weekend


 

Weekend…
Dzidziulka w środku nocy płaczem pobudkę zrobiła. Dwie godziny na maminych rączkach spędziła, opierając malusią główkę na Mamy ramieniu. Ledwo patrząca na oczy Mama, trzymała mocno dziesięciokilogramową Dzidziulkę, tuptając po ciemnym pokoju, lekko kołysząc pół śpiącą królewnę. 
Ah “ząbkowanie”. Tylko gdzie te ząbki? 
Nie pomogło smarowanie, masowanie, tulenie, całowanie, kołysanie i inne cuda…
Butla mleka pomogła :p

Dzidziulka, ranny ptaszek…

Jednak nie ważne, że wstała skoro świt. Ważne, że radosna, jakby nocne płacze tylko rodzicom się śniły…
I choć nici z planów piknikowych, dzień naprawdę udany.
Bo Dzidziulka w dobrym humorze. Bo nowymi umiejętnościami rodziców zachwyca.
Co chwila na nóżki wstawać próbuje.
Dumnie jak paw, kroki stawia, gdy tylko pomoc rodzicielskich rąk poczuje.

I ciągle coś paluszkiem wskazuje, jakby chciała powiedzieć: Patrz, patrz!

Ale słowa są zbędne. Wystarczy spojrzenie i gest, jakże wymowny.
Pokazać rodzicom chce wszystko. Wiatrak stojący pod ścianą, biszkopty na stole i
 spacerującego chodnikiem pieska.
A Dzidziulka psiaki uwielbia. Zachwycona woła “łałała” wskazując paluszkiem czworonoga.

kurtka – guess
body – carter’s
spódnica – gap (buziak dla Cioci :*) 
kapelusz, buty – auchan
opaska – h&m
rajstopy – wola

Leave a Reply