Ten wpis czytacie na własną odpowiedzialność. Nie przyjmujemy skarg i zażaleń. Uczciwie ostrzegamy, podczas czytania możliwe jest oplucie ekranu. Czytelników o słabym poczuciu humoru prosimy o odejście od monitorów.
Nie wiecie o co chodzi? To Bababoo! Młoda i niezależna marka z Polski, która sprawiła, że jeszcze bardziej zapragnęłam wiosny. Ponad dwa lata czekałam na ten moment. Znalazłam czadową bluzę i Dzidziulka łapie się w rozmiarówkę. Ubrania Bababoo przykuwają uwagę wyrazistymi wzorami, a powiem Wam, że wybranie tej jedynej okazało się nie lada wyzwaniem. Bo wybór jest przeogromny, a wszystkie bardzo oryginalne i odważne.
To było niby zwyczajne popołudnie. Wybraliśmy się na lody. Ot tak, by przywołać wreszcie tę wiosnę i uczcić zażegnane choroby, wszak trzeba wzmacniać odporność. I wpadłam na rewelacyjny pomysł, by Dzidziulka założyła swoją nową bluzę. Okazało się, że bluza od Bababoo ma kosmiczną moc, jakich mało. Szczerze Was ostrzegam – uważajcie, założenie tej bluzy i wybranie się w publiczne miejsce może być niebezpieczne. Wzrok przechodnich będzie skupiony na Was i dziecku, które naprawdę – będzie widać z daleka. Bluza jest tak mięciutka i tak miła w dotyku, że w dziecku budzi się ogromna potrzeba ciągłego jej dotykania, głaskania i ogólnie – macania. To zaś jeszcze bardziej przyciąga wzrok przechodniów, a wy możecie zostać posądzeni, a właściwie wasze dziecko o co najmniej dziwne, niepoprawne zachowania, które to zapewne wyniosło z domu. Wreszcie podejrzewam, że bluza ma niezbadaną moc budzenia w dziecku zwierza, które nosi na brzuszku, więc zastanówcie się dwa razy, albo i trzy zanim wybierzecie właściwy print.
My wybraliśmy zebrę. No wiecie, taką biało-czarną krzyżówkę konia z osłem. Zaczęło się całkiem niewinnie. Dzidziulka dała po raz pierwszy od prawie roku zrobić sobie koński ogon. Nawet się ucieszyłam, na myśl, że nie wrócimy z tych lodów z posklejanymi włosami. Zebra pod kurtką nie budziła zastrzeżeń. Ale gdy tylko zdjęliśmy ubranie wierzchnie Dzidziulka zaczęła się zachowywać jak dzikusek. Wiecie, jak taka zebra w Afryce. Najpierw obudziła się w niej wspomniana już potrzeba macania. Dotykała i głaskała się po tej bluzie, przyjmując dziwne pozy, robiąc niesmaczne miny. Następnie okazało się, że nie potrafi oderwać od siebie wzroku. Przeglądała się w każdym najmniejszym swym odbiciu, których jak się łatwo domyślić w galerii nie brakuje. Do tego głaszcząc się i strojąc miny. To nasze 95 cm szczęścia skupiało na sobie wzrok wszystkich mijających nas ludzi. A potem było tylko… gorzej. Dzidziulka zaczęła biegać z nieprzyzwoicie dużą prędkością, nie zwracając uwagi na pojawiające się przed nią przeszkody czyt. ludzi. Jej śmiech słyszała cała galeria, a może nawet i osoby na podziemnym parkingu. Jej dziwne pomysły możecie zobaczyć na załączonych obrazach, bo nawet brak słów, by opisać, to co się działo. Miałam trochę ochotę wsadzić ją na jakiś statek i wysłać na Madagaskar. Na szczęście okazało się, że na zebrową dzikość działają… lody. Dzidziulka prawie nie ruszając się z miejsca zjadła smerfową gałkę i grzecznie za rączkę wróciła z rodzicami i Dzidziusiem do domu. Ufff… kamień z serca.
A tak już całkiem serio, to bluza jest mega. Ona mimo swoich niespełna stu centymetrów wyróżniała się z tłumu, co dla mnie – matki dwulatki z kilkumiesięcznym bobasem ‘pod pachą’ jest ogromnym plusem. Nasz test ‘dzikości’ potwierdził tylko, że zdecydowanie Bababoo jest strzałem w dziesiątkę, bo oprócz ciekawego wzoru ubranka charakteryzuje totalny luz i wygoda. A ponieważ Amazing kids never grow up – każdy może zafundować sobie odrobinę szaleństwa. Tak, tak moi drodzy, Bababoo w swej ofercie ma również bluzy dla dorosłych. Jestem ciekawa jak zachowywałby się Dzidziulkowy Tata w bluzie z lwem! Mrauuuu! Sprawdzimy?
Po pierwsze stylówka Dzidziulki świetna! Na początku zastanawiałam się czy bluza z zebrą pasuje do takiej delikatnej tiulowej spódniczki, ale zaraz potem oprzytomniałam i wiem, że to połączenie idealne! Muszę pomyśleć nad zestawem dla moich chłopaków i tego małego i tego dużego 🙂 Ale obawiam się, że ten większy może stawiać opory 😛
hehe wyciągnij z rękawa argument 'amazing kids never grow up' 😉 ja mam tyle pomysłów na tę bluzę, że chyba pojawi się na blogu nie raz!
Stylóweczka super, bluza czadowa, zdjęcia jeszcze lepsze 🙂 Chętnie bym się skusiła na taką ale moja Asia i bez niej zachowuje się czasem jak zwierz…. Ciekawe co by było jakby ją ubrała… Chyba że wybrałabym jakieś spokojne zwierzę na princie 😉 😀 Co do bluzy dla męża hmmm… interesujące 😀 a może mają pidżamy 😀 hihihi
Pozdrawiamy Aina J….
haha chyba bałabym się 😀
Kochana, Julia wygląda obłędnie. Nie dziwię się, że w tej bluzie poczuła zew natury 😀 rewelacja!
dzięki! zew natury, hihi, oby pierwszy i ostatni raz 🙂 bo jeśli tak teraz będą wyprawy 'do ludzi' wyglądać, to sama wsiądę na statek i odpłynę 😉
Zrobiłaś naprawdę udaną promocję 😀 A bluza jest rewelacyjna, trzeba przyznać – i nie dziwię się absolutnie, że przyciąga wzrok innych – przykuwa uwagę w bardzo pozytywny sposób!
Pozdrawiamy, MG
Jaka Dzidziulka jest śliczna! I brawo dla mamy za jej piękny styl!