Poniekąd już się kiedyś przyznałam. Mieszka we mnie zwierz. Chyba zapadł w zimowy sen, albo nadmiar spraw schował go gdzieś, a upływ czasu zagrzebał kurzem i totalnie zapomniałam, że go w sobie mam. Przyszła wiosna i nadszedł czas obudzić w sobie tego dzikusa. Wypatrzyłam na blogach u dziewczyn i przypomniało mi się, że przecież nawet lubiłam być tym zwierzem. Zapolować. Poczuć dreszcz emocji. Niepewności, udając się do celu i zastanawiając nad strategią polowania. Nadziei podczas wyszukiwania i ogromu satysfakcji po udanych łowach. Dziś się chwalę. Zwierz się zbudził. Przypomniałam sobie, jak fajnie jest kupować, a jednocześnie nie zauważyć, by cokolwiek ubyło w portfelu. Oto moje zdobycze…
A Wy lubicie ubraniowe polowania? Macie w sobie zwierza?
:D:D widzę, że z Ciebie to niezły zwierz:P drapieżca:)
we mnie też drzemie ten instynkt łowcy, który uaktywnia się, kiedy przekraczam próg SH…:)
no widziałam, widziałam 😉
Oj niezły niezły – zgadzam się z Natalką 🙂 Chyba wiele z nas lubi zapolować! Chyba przelecę się w najbliższym czasie do SH 🙂
Pozdrawiam, MG
Oj tak, zdecydowanie lubię ubraniowe polowania 😀
piąteczka! 🙂