Skręcaj w lewo… 2


IMG_5546blog
Wspominałam Wam kiedyś, że czasem mąż nazywa mnie czarownicą? Już tak mam, że często coś tam wykraczę. Zwłaszcza kiedy stanie się coś złego, cała wina wówczas leci na moje barki, bo przecież sama wygadałam.

Mam też czasem takie sny, jakby na jawie. Tak realne, tak emocjonalne, że przeżywam kilka dni, a mój mąż śmieje się wtedy ze mnie, żem wariatka. Ale ja wiem, po prostu wiem, że granica między wyobraźnią, wspomnieniami i światem ‘duchowym’ czasem jest tak cienka, że wręcz niezauważalna. Kiedyś zgrzeszyłam. Poszłam do wróżki. Po kilku minutach czytała ‘mnie’ jak otwartą książkę, ale tego się spodziewałam, wiedziałam, że kobieta ma niezwykły dar. “Jesteś osobą medialną” – zaczęła. A ja, jeszcze nastolatka zaśmiałam się w duchu, bo pierwsze co skojarzyło mi się z medialnością to gazety i telewizja. Kiedy jednak powiedziała “Życie daje Pani znaki, w dodatku bardzo cenne i powinna Pani ufać swoim przeczuciom”, zrozumiałam, że moja intuicja i prorocze sny to nie dziecinny wymysł. 
IMG_5547blog
Zima. Nie taka prawdziwa, biała, piękna i mroźna. Zima byle jaka, z suchymi chodnikami i przeszywającym wiatrem. Brzydka, naprawdę brzydka. Początek Nowego Roku i szlag trafił wszystkie noworoczne postanowienia. Dzwoni telefon. Zrywam się pierwsza, choć jest środek nocy i lecę. Biegnę po ciemku, bo choć od kilku miesięcy moje życie przeniosło się do innego miasta, właśnie tutaj jest mój dom. Doskonale znam dźwięk tego telefonu i bez problemu już w kilka sekund lokalizuję jego położenie. Swoją drogą bardzo dziwne położenie. W salonie, za drzwiami, na dębowym, eleganckim segmencie, pośród kryształów. No cóż, mama potrafi zadziwić, pewnie przeżywa na swój sposób, wszak nie co dzień córka wyprowadza się dziewięćdziesiąt kilometrów od domu i zupełnie sama rozpoczyna dorosłe życie, choć ma zaledwie dziewiętnaście lat… A Mama zawsze lubiła przemeblowania. Potrafiła sama wielkie szafy z jednego końca pokoju na drugi przestawiać, taki tam mały telefon w sumie nawet nie powinien mnie dziwić.
IMG_5541blog
W każdym razie dolatuję do aparatu. Odruchowo patrzę na wyświetlacz, ale widzę jedynie zieloną plamę, więc łapię za słuchawkę. ‘Słucham’ mówię jeszcze zaspanym głosem. Wtedy moje serce zaczyna bić zdecydowanie szybciej. Odzywa się głos tak doskonale mi znany, głos który właśnie potrzebowałam usłyszeć najbardziej na świecie. Z mojego serca spada głaz, ogromny głaz. Moje barki stają się nagle lekkie, jakby wcześniej dźwigały wszystkie problemy świata. W tej jednej sekundzie poczułam, że wszystko będzie dobrze. Wreszcie mogę się wyprostować. Mogę oddychać i co najważniejsze nie czuję bólu. Poczułam za to niesamowitą ulgę.
IMG_5566blog
“Asia skręcaj w lewo” – nie witając się nawet poucza spokojny głos.
‘Jak dobrze, że dzwonisz, nawet nie wiesz co tu się dzieje, co my tu wszyscy przeżywamy’ od razu zaczynam mówić…
Ale spokojny głos jakby nie słuchając zupełnie tego co mówię, wciąż powtarza: ‘Skręcaj w lewo, pamiętaj!’
Zamiast odpowiadać z kolei ja ciągnę dalej swoje, zadaję milion pytań, które od kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu godzin zawracają głowę w sumie całej naszej rodzinie.
“Skręcaj w lewo, będziesz pamiętać? W lewo…” nieugięcie powtarza głos nie dając za wygraną, jakby od tego zależało życie.
Wreszcie przytakuję. ‘Dobrze, skręcać w lewo, będę pamiętać’, choć nie mam zielonego pojęcia o co chodzi. ‘Gdzie Ty jesteś, my tu wszyscy płaczemy za Tobą’ – mówię, jednak w słuchawce zapadła cisza…
IMG_5648blog
IMG_5653blog
I naglę orientuję się, że ten znajomy głos dochodzi zza moich pleców. Odwracam się natychmiast  i widzę Go. Siedzi na kanapie w półmroku. Taki szczęśliwy, a obok wtulone w niego moje młodsze rodzeństwo. Taki elegancki, w granatowym, taliowanym garniturze, którego zdecydowanie nie posiadał w swojej szafie. Uśmiechnięty, radosny. Dawno Go takiego nie widziałam. I ten ogromny spokój, który bił od niego. Białe, równe zęby, nienaganna fryzura, wysoki i szczupły, niczym gwiazda Hollywood, ale tak naprawdę to nie miało w tej chwili znaczenia. ‘Tato!’ rzuciłam mu się na szyję. Usiadłam na kolana i poczułam się jak mała dziewczynka. Wtuliłam się w jego ramiona. I nie potrafiłam powiedzieć nic więcej. Bez słów wiedziałam, oboje wiedzieliśmy, że to jest… pożegnanie. Odchyliłam się, by ponownie spojrzeć w jego oczy. Takie niebieskie, takie szczęśliwe. ‘Ale dlaczego?’ wydusiłam wreszcie przez łzy. “Jest dobrze” powiedział tylko i uśmiechnął się ostatni raz…
Obudziłam się. Otworzyłam oczy. Byłam w łóżku, w swoim ciemnym pokoju, zalana łzami. Ból w klatce też był. I rzeczywistość była, z którą musiałam się zmierzyć. To była pierwsza noc w moim rodzinnym domu, kiedy przyjechałam pochować Tatę. On nigdy więcej do mnie nie przyszedł. Do dzisiaj nie mam zielonego pojęcia, dlaczego akurat tak mocno upierał się, bym skręcała w lewo, ale ja pamiętam, żeby zawsze kiedy dzieje się coś złego skręcać w lewo, tak na wszelki wypadek… A Wy wierzycie w przeznaczenie, intuicję i Anioły?
IMG_5594blog
IMG_5432blog
IMG_5451blog
IMG_5504blog
IMG_5576blog
 sukienka – zara / kamizelka – f&f/ gumaki – primark/ rajstopy – allegro/ czapka – no name/ balon – TU

Leave a Reply

2 komentarzy do “Skręcaj w lewo…