Szafa


8
Ten wpis czytacie na własną odpowiedzialność. Nie przyjmujemy skarg i zażaleń. Uczciwie ostrzegamy, podczas czytania możliwe jest oplucie ekranu. Czytelników o słabym poczuciu humoru prosimy o odejście od monitorów.  Nie wiecie o co chodzi? To Bababoo! Młoda i niezależna marka z Polski, która sprawiła, że jeszcze bardziej zapragnęłam wiosny. Ponad dwa lata czekałam na ten moment. Znalazłam czadową bluzę i Dzidziulka łapie się w rozmiarówkę. Ubrania Bababoo przykuwają uwagę wyrazistymi wzorami, a powiem Wam, że wybranie tej jedynej okazało się nie lada wyzwaniem. Bo wybór jest przeogromny, a wszystkie bardzo oryginalne i odważne.  To było niby zwyczajne popołudnie. Wybraliśmy się […]

bababoo – nie róbcie tego w domu!


12
Marzec przywitał nas słonkiem. Już nie raz przekonałam się, że ciepłe promyki potrafią rozbudzić nadzieję na lepsze jutro. Wczoraj właśnie tego potrzebowałam. Luty choć to najkrótszy miesiąc roku, dłużył się strasznie. Był dla naszej rodziny niekończącym się pasmem strachu o zdrowie dzieci. Chyba ze trzy wpisy w zakładce roboczych czekają na swój happy end, którego niestety nie dostały. Tak już jest, że trzeba mieć dobre zdrowie, by móc chorować. Niestety ostatnie tygodnie dały mi odczuć tę kiedyś zasłyszaną maksymę na własnej skórze. Trzydniowe kolejki do lekarza pierwszego kontaktu, podczas gdy w przypadku dzieciątka w kilka godzin przeziębienie potrafi przerodzić się […]

March… please be good!



9
  Dochodzi godzina dziesiąta. Zamykam oczy. Promienie słońca grzeją mą twarz. Czuję ciepło i szybko myślami odpływam w przyszłość. Już wkrótce taka pogoda będzie codziennością. Trzymam tyci Dzidziulkową rączkę, tiptopkami poruszamy się do przodu. Drugą ręką pcham wózek z Dzidziulkiem, który odpłynął w ramiona Morfeusza, gdy tylko poczuł świeży powiew powietrza. Zerkam co chwila, czy nie zbaczamy z drogi, by znów przymknąć oczy i zatrzymać się w myślach tym razem nieco dłużej. Na sekundę zapominam o zabieganym poranku, o tym szykowaniu się w pośpiechu, umilanym jękami i płaczem, o trudach wpakowania się do auta, o tym, że właśnie zmierzamy do […]

słońce!


4
Podpowiada mi. Podpowiada od zawsze. Czasem bardzo głośno, czasem tylko szeptem. Jednak zawsze coś do powiedzenia ma. Intuicja…  Ufam jej, choć zdarza się, że Tata Dzidziulkowy uśmiecha się tym swoim uśmiechem. Takim kuszącym, nieco nieśmiałym, który znaczy, że uważa inaczej, ale przecież serca rozumem nie przegada. Odpuszcza więc i tylko delikatnie się uśmiecha. Niby ukradkiem, ale ukochane moje, choć tak naprawdę to jego, wądołki w polikach wszystko zdradzają. I wtedy nawet trochę wątpię. Później okazuje się, że intuicja podpowiada dobrze, a wtedy zaufanie znowu większej mocy nabiera. Bywa, że Tata Dzidziulkowy nazywa mnie czarownicą, albo wroną, co kracze. Ale przecież […]

intuicja



6
Najwspanialsza chwila na świecie – to oczywiście chwila, w której stajemy się rodzicami. Przepełnia nas tak ogromne szczęście, że wówczas nikt nie myśli o tym, że to również chwila, w której oprócz tej ogromnej radości, rozpoczyna się właśnie okres wiecznej troski. Troski, która nie mija. Troski, która trwa nieustannie do końca naszego życia… Po raz pierwszy poczułam tę gorszą część bycia rodzicem miesiąc po urodzeniu Dzidziulki. Trafiłyśmy z przedłużającą się żółtaczką do szpitala, o dzień za późno niestety, więc przyjęte zostałyśmy na oddział dziecięcy, choć Dzidziulka mimo tych kilkunastu godzin po przekroczeniu magicznej granicy trzydziestu jeden dni wciąż przecież była […]

kiedy stajesz się rodzicem…


8
Tęsknota za letnią beztroską przyszła już dawno. Zazwyczaj dopada mnie dopiero w lutym, kiedy nacieszymy się śniegiem i zaczyna on stawać się uciążliwą brudną breją, bardziej przypominającą błoto, niż biały puch, z którego lepimy bałwana. Tym razem jednak o lecie zaczęłam marzyć już w listopadzie. Święta oczywiście skutecznie od tej tęsknoty mnie odciągnęły, ale kiedy rozebraliśmy choinkę, powróciła ze zdwojoną siłą. Siedzę więc i odkurzam wspomnienia. Wygrzebuję na dyskach letnie przygody i cieszę oko kadrami, które pozostały po tych wojażach. Zdjęcia z tego postu do taki mały backstage z letniego spotkania z pewnym rodzeństwem. Jeszcze wówczas z wielkim brzucholem, w […]

oby do lata…



6
Lew od samego początku Dzidziulkę zachwycał. Pośród tylu zabawek zawsze najchętniej, malusimi wówczas kilku miesięcznymi rączkami, sięgała po przeróżne lwy właśnie. Lew  był ulubionym zwierzakiem Dzidziulki. Był, albowiem dziś stoi na równi z każdym innym słodkim zwierzaczkiem, który wpadnie w jej rączki. Wszak wszystkie stworzonka wymagają tulenia. Dzidziulka to lwica zodiakalna, nic dziwnego, że wyróżnia się indywidualnością i lubi podporządkowywać sobie wszystkich dookoła, a przy tym jest mega otwartą małą osóbką, która czaruje swym uśmiechem i wrodzonym wdziękiem wszystkich napotkanych ludzi. Teraz kiedy już pięknie mówi, w kilka chwil podbija serducha nieznajomych… Kiedy zobaczyłam tę czapę wiedziałam, że Dzidziulka będzie […]

lew w kwiatach


7
Dwa i pół tygodnia błogiego lenistwa… Sama wizja tych dni napawała optymizmem. Czekaliśmy na nie z utęsknieniem wiele długich miesięcy. Kiedy więc nadeszły, chwilo trwaj, chcieliśmy krzyczeć. Ten urlop od szarej codzienności, od jego pędu był bardzo potrzebny. Mogliśmy na koniec roku się nieco zresetować, złapać kilka oddechów, nadrobić zaległości, by wejść w Nowy Rok z naładowanymi akumulatorami, głową pełną pomysłów, planów i marzeń.  Spędziliśmy cudowny czas, nie tylko świąteczny, bez pośpiechu, bez stresu, bez jakiegokolwiek parcia, w głównej mierze spędzając czas na zabawie z dziećmi. No szczęście kipiało uszami…. i nagle stało się coś dziwnego. Pewnie nie zauważylibyśmy tego, […]

przedawkować szczęście?



Święta minęły. No dobra, skończyło się beztroskie obżeranie bez liczenia kalorii, ale nasz “świąteczny” czas trwa w najlepsze. Spędzamy cudne, rodzinne chwile. Kładziemy się nieprzyzwoicie późno i śpimy do… ósmej! Nie śmiejcie się! Z Dzidziulką, rannym ptaszkiem, która przez dwa lata swojego życia, jak budzik, wstawała punkt szósta, to nie lada wyczyn. W ogóle nie zerkam na zegarek i ciągle zapominam, jaki jest dzień tygodnia. Nie muszę decydować, które płaczące dziecko ratować jako pierwsze. Nie przypalam obiadu, robiąc kilka rzeczy jednocześnie, jedną ręką trzymając Dzidziusia. Nie padam wieczorem zmęczona, tuż po położeniu dzieci spać. Spędzamy mnóstwo czasu na wspólnej zabawie. […]

chwilo trwaj!


23
Spacerujemy. Dzidziulka zatrzymuje się przy oszronionych drzewkach, komentuje białe gałązki pozbawione liści. Podnoszę ją, bo chce obejrzeć z bliska pokrytą lodem aronię, która wciąż na drzewie, mimo, że liście dawno opadły. Pyta czy może dotknąć. Zdejmujemy rękawiczki. “Ooo zimne” – stwierdza i już ucieka z Maminych rąk, by pędzić dalej… Dzidziulka czeka na zimę. Mówi o niej nieustannie. Wypatruje śniegu przez okno. To będzie już trzecia zima Dzidziulki, ale pierwsza, kiedy może o wszystko zapytać, wszystko skomentować. Jak każde, ciekawe świata dziecko, z wielkim entuzjazmem przeżywa spacer. Poznaje przyrodę, zauważa zmiany, jakie nastąpiły wraz z nową porą roku. Fakt, że […]

Zima jest fajna! KONKURS WOLA



6
Wybranie się gdziekolwiek z dwójką maluchów jest niezłym wyczynem. Kiedy trzeba ubrać siebie i dwoje dzieciaczków najlepiej w mgnieniu oka w buty, kurtki, szaliki, czapy, rękawice, by żadne się nie zgrzało, bywa problematycznie. Niejednokrotnie zgrzana wychodzę ja. Pewnie dlatego ciągle coś mnie łapie. Niejednokrotnie wychodzę, choć odechciało się już opuszczania domu. Zaciskam zęby, by brak humoru matki nie psuł dnia dzieciakom, którym dotlenienie świeżym powietrzem potrzebne. Tego dnia mimo ciągłego utrudniania Dzidziulki i jej małego brata udało się przekroczyć próg domu grubo ponad dwadzieścia minut przed umówioną godziną. Z uwagi na fakt, że potrzebowaliśmy trzech minut samochodem, by znaleźć się […]

hello winter


6
Ten post w mojej głowie pojawił się wiele miesięcy temu, kiedy wczesną wiosną postanowiłam uszczęśliwić moją Dzidziulkę, kupując jej parę… kaloszy. Przyjemne dla oka, a jednocześnie świetna cena. Szczęśliwa jechałam do domu z decathlonu, ponieważ w głowie miałam już obraz uradowanej Dzidziulki skaczącej w kałuży. Bo przecież każde dziecko miałoby frajdę z taplania się w brudnej wodzie na spacerze. Zwłaszcza, że do tej pory wszelkie kałuże kazano omijać szerokim łukiem. Otóż moja Dzidziulka, jak się okazało, nie podzielała mojego entuzjazmu. Parę czerwonych kaloszy wręcz potraktowała jako zło najgorsze na świecie i za nic nie chciała tego gumowego obuwia na swe […]

czerwone kalosze



10
Mogłoby się wydawać, że zdjęcia z tego postu leżały na dysku ze dwa miesiące i dopiero się do nich dogrzebałam, wspominając koniec lata czy początek jesieni. Jednak owe zdjęcia zrobione zostały w listopadzie. Serio, serio. Jeszcze dwa tygodnie temu, pogoda była iście wiosenna. W ogóle mam wrażenie listopad nam się z kwietniem jakoś pomieszał. W czwartek była zima, wszystko pokryte całkiem grubą, białą pierzyną, w niedzielę bałwan lekko stopniały stoi na zielonej łące. A jeszcze dwa tygodnie temu, chodziliśmy bez kurtek, grubych swetrów, czapek i rękawiczek. Czasem zdarzają się takie dni… Idealne. Nie tylko pogoda dopisuje, choć słoneczko jest, rzekłabym, […]

wyjątkowo, idealnie… listopadowo!


9
Dzisiaj chciałabym Was zaprosić do przesłodkiego świata, które zwie się – Łasuchowo. To magiczne miejsce, o nazwie, na myśl którą zaczyna się wzmożona produkcja śliny, uwaga! może rozczarować. Bo wchodząc tam nasz brzuch będzie się domagał słodkości, ślina będzie ciekła na klawiaturę, a jeść będziemy mogli jedynie… wzrokiem. Aby uniknąć rozczarowania, wściekłości własnego ciała, przed wejściem proponuję coś przekąsić. A później można w pełni oddać się rozkoszowaniem słodkimi cudami, które Łasuchowo proponuje nie tylko małym dziewczynkom. Słodka biżuteria Pani Natalii, która powstaje z miłości do łakoci właśnie, rozwiązuje odwieczny problem zjeść ciastko i mieć ciastko. Dzięki Łasuchowym dodatkom jest to […]

Łasuchowo