niecodzienna codzienność 1


Zanim się przeprowadziliśmy do naszego obecnego domu robiliśmy remont. Może nie robiliśmy, bo Mama Dzidziulki bardzo szybko została uziemiona i tym samym straciła miano głównego pomocnika, zajmując niewdzięczną rolę głównej dowodzącej, oczywiście z daleka. Remont robił Tata Dzidziulki. Praktycznie sam, praktycznie wszystko, a przez to nasz remont trwał dłużej niż ciąża. Współczuliśmy sąsiadom, którzy przez wiele miesięcy musieli słuchać stukania, pukania, wiercenia, a nawet kucia. Staraliśmy się bardzo, by po południu choć trochę mogli odpocząć, więc nie hałasowaliśmy po godzinie dziewiętnastej.
Sąsiedzi są największą zaletą, a jednocześnie największą wadą mieszkania w bloku. Cudownie jest wyskoczyć w kapciach do sąsiadki na kawę i pogaduchy. Cudownie jest wiedzieć, że w czasie nieobecności ktoś ma oko na nasze cztery kąty, podleje kwiaty. 
Kiedy jednak przychodzi czas na remont, przestaje być fajnie mieć za ścianą lokatorów. A prędzej czy później taki remont nadejdzie.
Dwa lata temu to my byliśmy tymi niefajnymi lokatorami. Dzisiaj jesteśmy po drugiej stronie. 
Nad nami trwa w najlepsze remont generalny. Trochę się cieszę, że teraz, a nie za kilka miesięcy, kiedy w domu pojawi się noworodek. Dźwięk kucia w ścianie żelbetonowej jest nie do zniesienia. Chcąc oszczędzić wyjątkowo wrażliwe na dźwięki uszka Dzidziulki staramy się ograniczyć nasze przebywanie we własnym em do absolutnego minimum. Dźwięk młota udarowego powoduje, że Dzidziulka podskakuje przerażona, a następnie biegnie do mnie, często z płaczem, wtula głowę w me ramiona, przytulając swoimi małymi rączkami z całej siły. Jeden dzień siedziałyśmy w domu, ten pierwszy. Większość wtulone w siebie, w kącie. Dzidziulka w nocy przeżywała bardzo ten dzień, budziła się często, wołając rodziców, bo tylko wtedy czuła się bezpiecznie.
Od tygodnia więc spędzamy na spacerach więcej czasu niż zawsze, a Dzidziulce, jak się zapewne domyślacie, zupełnie to nie przeszkadza.
 
  
 
  

bluza, szalik – no name
spodnie – h&m
buty – zara baby

Leave a Reply

Komentarz do “niecodzienna codzienność

  • jej cały świat

    Ojj wiem dokładnie o czym mówisz! U nas ostatnio sąsiad też się remontował – niestety zaczynał popołudniu, po pracy, więc dźwięk wiertarki i szlifowania "umilał" nam kąpiel i usypianie. Niestety taki urok mieszkania w blokach 🙂
    Dzidziulka jak zwykle urocza!
    Pozdrowionka