
Dzisiejszy poranek. Godzina nieprzyzwoicie wczesna. Tatuś szykuje się do pracy. Dzidziulka już rozbudzona śmiga po sypialni, a ja wciąż próbuję otworzyć oczy, ale powieki tak ciężkie, jakby ważyły tony… Walczę. Wreszcie otwieram jedno oko, a tu Dzidziulka z Kominkiem w swych malusich rączkach tuż przy mojej twarzy. W ostatniej chwili się ocknęłam. Dostałabym książką, wcale nie lekką, prosto w oko. Więc dzisiaj na blogu Kominek. Skoro Dzidziulka tak podpowiada… Zapewne będzie jeszcze czas na post o tym, jak to się stało, że możecie teraz czytać naszego bloga. Historia jest oczywiście długa i skomplikowana… Nie odkryję ameryki, gdy napiszę, że pojęcia […]