Archiwum miesiąca: grudzień 2013


2
Zdjęcia trochę niewyraźne… jednak cały nasz tydzień był właśnie taki.  Przedświąteczny czas, pełen świątecznego klimatu przyćmił wirus, który najpierw zaatakował małą Dzidziulkę i bardzo szybko również Mamę Dzidziulki.  Dzidziulka z wirusem radzi sobie świetnie. W między czasie wyszły dwa zęby. I zdarzyły się nawet całe przespane noce. Tyle że rano, po przebudzeniu Dzidziulka ma atak kaszlu. Za nami dwie wizyty u lekarza. Pierwsza nie usatysfakcjonowała nas ani diagnozą ani podjętym leczeniem. Z Mamą Dzidziulki jest gorzej… Doktor zalecił nieprzygotowywanie świąt w tym roku. Zamiast świątecznych porządków i gotowania – leżenie i wygrzewanie się. Jakieś pięć świątecznych stylizacji, które miały się […]

niewyraźnie…


4
Uwielbiam Święta Bożego Narodzenia, najbardziej chyba za ten przedświąteczny czas…  Same dwa dni Świąt mijają bardzo szybko, dlatego też czas przygotowań jest równie ważny. Boże Narodzenie to jedyne święto, do którego tak bardzo się przygotowujemy i na które czekamy z utęsknieniem cały rok. W naszym domku już zagościła choinka, a Dzidziulka za każdym razem, gdy wchodzi do salonu, wydaje głośny okrzyk zachwytu. ‘Kuszą’ ją jeszcze ozdoby choinkowe, więc mimo tego, że zaopatrzeni jesteśmy wyłącznie w plastikowe bombki, staramy się nie zostawiać jej z choinką sam na sam, a przynajmniej nie na długo. Oprócz choinki w domu pojawiły się świąteczne ozdoby, […]

przedświąteczny czas…



1
Pisałam jakiś czas temu, że czekamy na wyjątkowego gościa… No i tak odległy, 10 grudzień, wymarzony, wyczekiwany nastąpił. Kiedy mówiliśmy, że na lotnisko ruszamy z Dzidziulką, wszyscy patrzyli z niedowierzaniem. My natomiast nie wyobrażaliśmy sobie inaczej. Nasza Dzidziulka od zawsze z nami wszędzie podróżuje i jazdę samochodem lubi bardzo… Tym razem Dzidziulka nas zaskoczyła. Po trzydziestu minutach jazdy mieliśmy wyciągnięte wszystkie asy z rękawa, a Dzidziulka znudzona atrakcjami przez nas przygotowanymi koniecznie z fotelika chciała wyjść. Mama zatem stawała na rzęsach, uszach i czym tylko, by przez kolejne dwie godziny dzieciątko jednak w foteliku siedziało… Lekko nie było. Droga powrotna […]

the tenth december…


4
To były ciężkie dni… Całe szczęście są już za nami. I niech nie wracają. Bynajmniej nie w tym roku!!! Po ostatnich atrakcjach, jakie towarzyszyły wychodzeniu (czerech jednocześnie!) górnych zębów, myśleliśmy, że wiemy już wszystko. Znaczy się, byliśmy przekonani, że już gorzej być nie może. A skoro przeżyliśmy, to gotowi jesteśmy na wszystko.  Ale do głowy nam nie przyszło, że poprzednie ‘bolesne ząbkowanie’ to był pikuś w porównaniu do tego, z czym przyjdzie się zmierzyć. A żeby było jeszcze zabawniej, zębów wciąż nie widać, więc choć jest już dobrze, to zapewne cisza przed burzą… U Dzidziulki nigdy go końca nie wiadomo, […]

te dni…



31
  Kiedy Dzidziulka pojawiła się na świecie w domu czekało na nią chyba z pięć różnych smoków. Zamiaru używania ich jednak nie mieliśmy. Po prostu były, najczęściej sprezentowane przez rodzinę, czekały na czarną godzinę. Rodzinę, która swoją drogą, śmiała się z nas, gdy mówiliśmy, że smoków używać nie będziemy. No chyba, że w ostateczności, tłumaczyliśmy. Ostateczność przyszła, jak się łatwo domyślić. Smoka Dzidziulka nie potrzebowała. Maminy cycuś w zupełności wystarczył.  Spała pięknie. Budziła się co trzy godzinki na jedzono. Anioł. Minął tydzień i zawitała Ciocia Fotomia. Przygotowała wszystko, Dzidziulka gotowa. Jakież było nasze zdziwienie, gdy Ciocia Fotomia zapytała: “a macie […]

nuk nuk… kto tam? KONKURS


4
Choć na sklepowych półkach ‘święta’ pojawiły się już w połowie listopada, do atmosfery świąt było daleko… Przynajmniej nam. Kiedy jednak w galeriach zawisły świąteczne ozdoby i ustrojone zostały choinki, atmosfera udzielała się powoli z każdą kolejną wizytą. Niesamowite jak święta nabierają blasku, kiedy w domu pojawia się… dziecko. Choć doskonale pamiętam święta, kiedy byłam małą dziewczynką, zapach mandarynek i cudowną rodzinną atmosferę, przyszedł moment, kiedy święta straciły swą magię. Choćby były najradośniejszymi świętami, zawsze gdzieś głęboko był jednak smutek i myśl o tych, którzy powinni być z nami. Przez cały rok można było ‘udawać’, ale w wigilijny wieczór puste miejsca […]

idą, idą… święta!



3
Dużo się dzieje.  Lubię, kiedy się dzieje.  Nakręca mnie to pozytywnie do działania.  A im więcej się dzieje, tym więcej mam energii do działania.  Być może to nieco absurdalne, ale tak mam.  W sumie zawsze tak miałam, bo tym razem z niewiadomych mi przyczyn opadam z sił.  Milion rzeczy do zrobienia, a ja nie wiem od czego zacząć, więc nie zaczynam w ogóle… Zaległości piętrzą się, a wieczorem przychodzą wyrzuty sumienia.  Dzidziulka ponownie ząbkuje boleśnie bardzo. Kilka tygodni spokoju szybko minęło. Dolna dwójka, która wyszła praktycznie niezauważona zasiała nadzieję, że może już będzie lepiej. Niestety nie jest.  Znowu idą ząbki […]

reset