W zeszłym roku przygoda Dzidziulki z piaskownicą była krótka. Nie pomogło rozkładanie kocyka. Dotykanie nóżkami piasku było dla Dzidziulki niefajne, tak po prostu. Piaskownicę podziwialiśmy więc z daleka. W tym roku wyprawa do piachu jest… fajna. Do niezbędnych akcesoriów spacerowych doszły: łopatka, grabki, wiaderko. Ostatnio zaczęłam zabierać ze sobą wózek, bo ciężko nosić worek potrzebnych na spacer pierdół. Muszę przyznać, że moje wyobrażenie o zabawie w piaskownicy było… hm… wyidealizowane. Tymczasem poznajemy niepisane zasady, jakie panują w różnych piaskownicach, które odwiedzamy. Przyglądam się tym wszystkim zjawiskom z wielkim niedowierzaniem. Z ulgą, że nie jestem już dzieckiem. I z przerażeniem, że […]