Pisałam kiedyś o tym, jak nasza Dzidziulka uwielbia piłki. Jej kolekcja od tego czasu mocno się powiększyła, choć myślałam, że to już niemożliwe. Żółtą tenisową piłkę, którą widzicie na zdjęciach Dzidziulka darzy wyjątkową sympatią. Jest to bowiem prezent od pana.
Na każdym spacerze Dzidziulka musi zatrzymać się przy tenisowych kortach, by choć chwilę popatrzeć na grających akurat ludzi. Pewnego dnia, wychodząc z domu zapomnieliśmy piłki. Właściwie Dzidziulka zapomniała, a przypomniała sobie właśnie przy kortach tenisowych w pobliskim parku. Stanęła pod samą siatką i jak zahipnotyzowana patrzyła na latające piłki. Nie byliśmy w stanie jej przekonać, by iść dalej, więc staliśmy we troje i oglądaliśmy dzieci uczące się gry w tenisa pod okiem instruktora.
Wtedy piłka wypadła poza ogrodzenie, niedaleko nas. Dzidziulka oczywiście owy fakt od razu zauważyła, więc Tata ruszył by odrzucić piłkę, zanim dostałaby się w Dzidziulkowe rączki. Instruktor widząc zauroczenie piłkami naszej córeczki postanowił podarować jedną ze swych piłek. Narysował na niej uśmiechniętą buźkę i podrzucił Dzidziulce.
Sytuacja miała miejsce co najmniej trzy miesiące temu, a do tej pory Dzidziulka pamięta, że to jest piłka, którą dostała od pana. Oczywiście przez pierwszy miesiąc była numerem jeden, towarzysząc Dzidziulce 24/7.
marynarka, spinka – reserved/ spodnie – zara baby/ koszulka – f&f/ buty – in extenso/ komin – no name
Urocza 🙂 Dzieci mają niesamowitą pamięć do takich sytuacji. Miśka też mnóstwo rzeczy pamięta, których bym się nie spodziewała 🙂
🙂
Domyślam się,że i spanie i kąpiele z żółtą piłką były na porządku dziennym? Oj,też nam się kilka takich zabawek przewinęło 🙂
kąpiele na szczęście nie 😉
Przeuroczo wyglada, moje klimaty 🙂
Dziękuję 🙂