Archiwum miesiąca: wrzesień 2014


5
Pięć lat temu, schodziłam właśnie z fryzjerskiego fotela, by udać się lokal dalej – do kosmetyczki. Podekscytowana i przerażona jednocześnie. Podekscytowana, bo na ten właśnie dzień czekaliśmy siedem lat, choć już po dwóch miesiącach byłam pewna, że On jest tym jedynym, wymarzonym, z którym pragnę dzielić życie. Podekscytowana, bo już za niecałe trzy godziny mieliśmy stanąć ramię w ramię przed ołtarzem i w obliczu Boga oraz najbliższych wypowiedzieć słowa przysięgi, która łącząc nas w jedność, miała odmienić nasze życie. Podekscytowana, bo choć był koniec września i dawno przyszło ochłodzenie, tego dnia słońce świeciło wyjątkowo mocno.  Jednocześnie przerażona, czy wybrana przeze […]

5 lat minęło… czyli drewniana rocznica


3
Lato minęło. Pożegnaliśmy je z lekkim żalem, albowiem z wiadomych przyczyn nie wykorzystaliśmy go w pełni. Końcówka zaś zupełnie nam ‘uciekła’, dlatego też ciepła połowa września cieszyła jeszcze bardziej.  Do pełni sił trochę brakuje i choć po spacerze odczuwam dyskomfort, nie potrafię się powstrzymać. Oczywiście aparat jest nieodzownym elementem naszego ekwipunku wraz z akcesoriami do przewijania. Po kilku miesiącach fizycznych ograniczeń, na nowo zakochuję się w mym canonie. Chociaż miesiąc temu nie zdawałam sobie sprawy, że mój brzuszek jest jakimkolwiek ograniczeniem, dzisiaj (prawie dziesięć kg mniej) fotografia jest jeszcze większą przyjemnością. Mogę biegać, skakać, leżeć i nie mam zadyszki po […]

hello autumn



18
Nadszedł wyczekiwany od tylu miesięcy moment… Poznajcie nowego członka naszej rodziny i kolejnego bohatera, który będzie pojawiał się na blogu. Oto mały Dzidziuś, choć wcale nie taki mały, bo urodził się ważąc 3400g i mierząc 57cm, a jego tyci stópki budziły zainteresowanie każdej pielęgniarki, podobno takie duże. Dzidziuś okazał się być silnym mężczyzną i już w czasie porodu się o tym przekonaliśmy. Położony na moim brzuszku zaczął czołgać się i pełzać. W drugiej dobie swojego życia zadziwił rodziców, kiedy leżąc na na brzuszku w inkubatorze, przekręcił główkę na drugą stronę, bez dziobania noskiem. W sumie zadziwia nas codziennie…  kombinezon – […]

Dzidziuś


5
    Od dwóch tygodni jesteśmy w domu. Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia, gdzie owe dwa tygodnie się podziały. Wiele razy pytana byłam, jak Dzidziulka zareagowała na swojego braciszka, czas odpowiedzieć na to pytanie. Nie chciałam pisać od razu, by nie zapeszyć, by nie okazało się, że to tylko pierwsze wrażenie, a później rzeczywistość okazałaby się zupełnie inna. Być może nasza długa hospitalizacja odegrała wielką rolę w tym wszystkim, mimo to nie życzę nikomu, by tę teorię sprawdzać. Będąc w szpitalu, Dzidziulkę widziałam dwa razy – krótko, na szpitalnym korytarzu, poza oddziałem. Nie tylko dlatego, że na oddział nie mogą […]

Rodzeństwo



1
Czytając blogi, pewnie w jakimś stopniu i ten nasz, odnieść można wrażenie, że to całe macierzyństwo jest takie piękne. Choć uśmiech dziecka jest rzeczywiście najpiękniejszym widokiem dla każdego rodzica, a wszelkie trudy, o których zaraz przeczytacie, przestają mieć wówczas jakiekolwiek znaczenie, lekko nie jest. Jeśli z jakiegoś powodu zapomniałam o tym, Dzidziuś postanowił mi przypomnieć…  Kiedy po raz pierwszy zostałam Mamą w głowie miałam wizję maleńkiej Dzidziulki, która spała praktycznie całą dobę, budząc się na zmiany pieluszki i karmienia. No i może od czasu do czasu, by uśmiechnąć się do swych stwórców, wpatrzonych w swe piękne dziecię, niczym ósmy cud […]

kiedy świat staje na głowie, czyli o życiu z noworodkiem słów kilka


5
Minął tydzień odkąd jesteśmy w domku. Powoli wracamy do internetowego świata. Wybaczcie blogową ciszę… Potrzebowaliśmy tego tygodnia, by powrócić do normalności. Właściwie ja potrzebowałam tego tygodnia, by opadły emocje. By wydarzenia ostatnich dwóch tygodni w końcu przetrawić. By pogodzić się z tym, na co i tak wpływu nie miałam… Wreszcie, by nacieszyć się moją rodziną, którą musiałam opuścić na dwa tygodnie. To były chyba najdłuższe dwa tygodnie w moim życiu. W murach szpitala musiałam jednak  zmierzyć się nie tylko z tęsknotą, o której pisałam w ostatnim poście.. Nie znoszę szpitali od dawna. Choć w tych murach już dwa razy ‘dostałam […]

home sweet home