Od dwóch tygodni jesteśmy w domu. Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia, gdzie owe dwa tygodnie się podziały. Wiele razy pytana byłam, jak Dzidziulka zareagowała na swojego braciszka, czas odpowiedzieć na to pytanie. Nie chciałam pisać od razu, by nie zapeszyć, by nie okazało się, że to tylko pierwsze wrażenie, a później rzeczywistość okazałaby się zupełnie inna. Być może nasza długa hospitalizacja odegrała wielką rolę w tym wszystkim, mimo to nie życzę nikomu, by tę teorię sprawdzać. Będąc w szpitalu, Dzidziulkę widziałam dwa razy – krótko, na szpitalnym korytarzu, poza oddziałem. Nie tylko dlatego, że na oddział nie mogą przychodzić tak małe dzieci, a szpital jest miejscem pełnym niebezpiecznych bakterii. Nie chcieliśmy Dzidziulce utrudniać tego, co i tak nie było łatwym przeżyciem. Rozmawiałyśmy przez telefon, kilka razy również przez skype’a. Już wtedy Dzidziulka piszcząc z radości całowała Mamę i Dzidziusia, obśliniając telefon Taty. Oczywiście przyszła z Tatą odebrać Mamę i brata w dniu wypisu. Przygotowaliśmy się wcześniej na ten moment. Razem z ubraniami na wyjście, Tata przywiózł niespodziankę dla Dzidziulki. Podarowaliśmy jej upominek mówiąc, że to od małego braciszka.
Pierwsza reakcja na nowego członka rodziny była mega pozytywna. Dzidziulka z ogromną czułością, ale i delikatnością okazywała swoje uczucia, głaszcząc Dzidziusia po główce, buzi. Pochylała się, by przytulić swój policzek do jego głowy. Swoją drogą – nieziemski widok dla rodzica. Bardzo szybko również przyszła zazdrość. Jednak nie o Dzidzię, nie o rodziców. O akcesoria. Ten problem na szczęście równie szybko jak się pojawił udało się pożegnać, choć przypuszczam, że powróci jeszcze nie raz. Ich relacja jest naprawdę wspaniałym widokiem. Dzidziulka jest troskliwą siostrą. Kiedy wstaje, zawsze sprawdza gdzie Dzidziuś. Nie angażowałam jej na siłę do pomocy przy noworodku. Pytałam, czy chce przynieść pieluszkę i nie raz usłyszałam odmowę. Dzisiaj sama wykazuje chęć pomocy, słysząc już brzuszkowe rewolucje Dzidziusia, woła, że trzeba zmienić pieluszkę i pędzi po akcesoria. Ponadto Dzidziulka zaklepała sobie psiukanie pępuszka octeniseptem, który wyjątkowo długo nie chce odpaść. Dzidziuś natomiast na siostrę reaguje uśmiechem, ale i zdarza mu się zaczepiać Dzidziulkę, wydając dźwięki: aaa, eee…
Wygląda więc na to, że nasze przygotowania, o których wspominałam TU, odniosły oczekiwany skutek. Pojawienie się w rodzinie młodszego rodzeństwa było naturalnym i wręcz wyczekiwanym wydarzeniem. Dzidziulka w nowej sytuacji szybko się odnalazła i obyło się bez afer. W roli starszej siostry czuje się świetnie, chociaż to dopiero początek. Pierwszy miesiąc jest jednak najtrudniejszy, więc teraz będzie tylko lepiej…
Wygląda więc na to, że nasze przygotowania, o których wspominałam TU, odniosły oczekiwany skutek. Pojawienie się w rodzinie młodszego rodzeństwa było naturalnym i wręcz wyczekiwanym wydarzeniem. Dzidziulka w nowej sytuacji szybko się odnalazła i obyło się bez afer. W roli starszej siostry czuje się świetnie, chociaż to dopiero początek. Pierwszy miesiąc jest jednak najtrudniejszy, więc teraz będzie tylko lepiej…
U nas pępuszek też strasznie długo nie chciał odpaść, nawet zaczęła jakaś nieprzyjemna wydzielinka się wydostawać, poszłam jednak do pediatry i wypisała w maści antybiotyk i jak ręką odjął 🙂 odpadł, i zagoił się w kilka dni!
a i położna też mi mówiła, że u każdego dzidziusia jest inaczej, rekordzista miał kikucik przez 6tygodni!
Super 🙂 oznacza to, ze masz bardzo madra coreczke 🙂
Brawo dla Dzidziulki!!
Wspaniale słyszeć, że wszystko u Was dobrze! 🙂
Dziewczynka Ci dojrzewa, nawet na zdjęciach już troszkę inaczej wygląda. Na pewno teraz jesteś podwójnie szczęśliwa i dumna 🙂
Kiedy tak czytam, jak Wam wspaniale idzie, to tak mi się marzy by mieć dwójkę…
Wspaniałe fotografie!Takie czyste , naturalne, żywe 🙂
Już dodaję blog do ulubionych 🙂