żeby zdrowe zęby mieć… część II 2


Żeby zdrowe zęby mieć – trzeba tylko chcieć! Ale to już zapewne wiecie, a jeśli nie – to zapraszam do zapoznania się z pierwszą częścią postu o zdrowym i pięknym uśmiechu – o tutaj!

Czytam, przeglądam blogowe wpisy o tym, jak to dzieciaczki bez żadnych problemów uwielbiają od zawsze myć ząbki i nie mogę z podziwu wyjść. Choć dzisiaj Dzidziulka z wielką ochotą myje ząbki, zaś jakiekolwiek sprzeciwy zdarzają się rzadko, na początku nie było kolorowo.
Chociaż o jamę ustną dbałam od momentu urodzenia, a zatem powinna być przyzwyczajona do tego rytuału. Rzeczywiście od pierwszych dni, przemywałam wewnętrzną część buzi gazikiem zwilżonym przegotowaną wodą. Kiedy rozpoczęło się ząbkowanie, kupiliśmy silikonowe szczoteczki gryzaczki, by oprócz mycia pomagały Dzidziulce przejść przez bolesne ząbkowanie. Zaś kiedy tylko pojawiła się pierwsza biała perełka Dzidziulka otrzymała swoją pierwszą szczoteczkę i pastę.
No właśnie… jeśli chodzi o pierwsze zakupy, to należy przede wszystkim pamiętać, by szczoteczka miała miękkie włosie. Główka szczoteczki nie powinna być duża. Pamiętać należy także, by wymieniać szczoteczkę co 2-3 miesiące.
Jeśli chodzi o pastę sprawa jest bardziej skomplikowana, z uwagi za fluor. Fluor jest zawarty w większość past do zębów, ponieważ wzmacnia szkliwo zębów chroniąc przed próchnicą. Dziecko do 3 roku życia nie powinno jednak myć zębów pastą z większą zawartością fluoru niż 500 ppm. Dzieci w tym wieku nie mają jeszcze wyuczonego odruchu wypluwania nadmiaru pasty. Jeśli będziemy aplikować dziecku pastę z zawartością fluoru 1500 ppm i więcej istnieje ryzyko zatrucia. Nawet kiedy kupimy pastę dla dzieci, z niską zawartością fluoru należy używać niewielkiej ilości, np. pół ziarnka grochu, a poza tym, warto wetrzeć ją nieco we włosie szczoteczki, by dziecko nie zjadło jej na samym początku mycia zębów.

Dzidziulka bez problemu dawała sobie wyczyścić pierwszego ząbka. Sama także z ochotą trzymała szczoteczkę i gryzła. Kiedy jednak ząbków przybyło, coś się wydarzyło, niezauważalnego dla nas, że Dzidziulka przestała z ochotą myć zęby. Ponieważ nie zauważyliśmy tego czynnika, który mógłby ją zniechęcić, podejrzewam, że to ból. Dzidziulka ząbkowała bardzo boleśnie. Bywały dni, że nawet nie dała nam włożyć szczoteczki do ust. Zachęcaliśmy ją wówczas, by sama poczyściła zęby. Zadziałało, ale od tego momentu postanowiła, że zawsze już będzie swoje ząbki myć samodzielnie.
To nie było dobre rozwiązanie, więc choć pozwalaliśmy, by sama myła zęby, zawsze doczyszczaliśmy po niej. Kiedy Dzidziulka miała gorsze dni, kiedy trzeba było ją długo namawiać na mycie ząbków, nie naciskaliśmy. Myłyśmy ząbki krócej niż trzeba, ale za to częściej. Kilka razy więcej w ciągu dnia, by na nowo przekonać ją, że to wcale nie musi boleć i źle się kojarzyć. Aby wyrobić w dziecku nawyk dbania o higienę jamy ustnej kluczem jest konsekwencja. Znowu. Konsekwencja to kluczowy czynnik wychowania w ogóle. Ale wracajmy do tych zębów…

Przedstawiam kilka naszych sposobów, które działały i wciąż działają na Dzidziulkę, by zachęcić do mycia ząbków:

piosenka. Śpiewamy szczotka, pasta… w czasie mycia zębów, kiedy nie działa puszczamy z telefonu, widok dzieciaczków ze szczoteczkami w rączkach zachęca do udziału w ‘zabawie’.
wspólne mycie. Wszystkie dzieci uwielbiają naśladować dorosłych, dlatego warto pokazać, jak należy myć ząbki na sobie.
zamiana. Dzidziulka daje umyć Tacie zęby, a w tym czasie zajęta jest myciem zębów… Tacie.
zakupy. Kiedy Dzidziulka przestała z ochotą czyścić zęby wybraliśmy się na zakupy. pozwoliliśmy jej wybrać nową szczoteczkę, taką jaką chciała. w domu z ochotą chciała wypróbować nową szczoteczkę. Kiedy zaś przychodziły gorsze dni i Dzidziulka nie wykazywała chęci mycia zębów, pytaliśmy a kto kupił taką szczoteczkę? kto wybierał? nooo super, to teraz trzeba myć ząbki taką szczoteczką.
fajna szczoteczka. Często wymieniamy szczoteczkę, zapewne częściej niż należy z uwagi na fakt, że Dzidziulka bardzo ją gryzie i szybko niszczy włosie. Za każdym razem szukamy innej szczoteczki. Tu pomocą ogromną jest Babcia, która wyszukuje w sklepach rewelacyjne szczoteczki, świecące, z kolorowymi bohaterami bajek.
pasta. fajne opakowanie pasty oraz fajny smak również pomaga. Dzidziulka ochoczo biegnie myć ząbki wołając, że chce pastę z lwem, albo pastę jabłuszko.
lustro. Dzidziulka chętniej myła ząbki, gdy mogła popatrzeć na siebie w lusterku. Na stałe w łazience zagościły schodki, by Dzidziulka dosięgała do zlewu i lustra. Po myciu oglądamy ząbki w lustrze, czy są dobrze umyte.
chwalenie. Czyste ząbki zawsze chwalimy. Dzidziulka uwielbia, gdy rodzice są z niej dumni. Z ochotą myje ząbki, gdy wie, że wówczas sprawi radość rodzicom.
tłumaczenie. Dzieci rozumieją więcej, niż się dorosłym wydaje. Warto wytłumaczyć dziecku, dlaczego mycie ząbków jest tak ważne. Oczywiście nie należy dziecka straszyć bólem i dentystą.  Dzidziulka nie lubi być brudna, więc sama idea brudnych ząbków potrafi przekonać do ich szczotkowania.

A Wy jak zachęcacie swoje pociechy do mycia zębów? Podzielcie się Waszymi sposobami w komentarzu!


Leave a Reply

2 komentarzy do “żeby zdrowe zęby mieć… część II