Dziś wpis trochę inny, bo chcę pokazać gadżet, który był istotnym puntem na naszej liście ‘must have’, kiedy przygotowywaliśmy się do wakacji w Nowym Jorku. Zanim jednak ocenisz mnie już po tytule, weź głęboki oddech. Właściwie muszę zacząć od tego, że ja nie oceniam. Nie jestem sądem, by wydawać wyroki i skazywać na potępienie. Jestem matką i wiem, że możesz wypruwać sobie żyły, tłumaczyć i błagać, morze cierpliwości mieć i rozmawiać, aż będzie zasychało w gardle, ale nie masz pewności, czy to maleństwo, co uzależnione tylko z pozoru całkowicie od rodzicielki, Twoich argumentów posłucha. Stanowi bowiem indywidualną jednostkę myślącą, nawet jeśli […]