Dziś Dzidziulka była w lesie… I niby nic w tym takiego nadzwyczajnego. Przecież to tylko las… ok.
Ale to był pierwszy wypad Dzidziulki do lasu.
Do tej pory Dzidziulka podziwiała las z daleka. Najczęściej przez okno bądź zza szklanego dachu samochodu. Swoją drogą za każdym razem patrzyła na korony drzew jak zahipnotyzowana.
Czemu? Bo iść do lasu najzwyczajniej w świecie się bałam.
Ale od początku…
Las uwielbiam. W dzieciństwie spędzałam dużo czasu na wsi, więc przyrodę kocham mocno.
Do lasu chodziłam nawet sama. Taka byłam odważna.
Do czasu, gdy poznałam Tatusia Dzidziulki…
On omija las jak może. Nie dlatego, że nie lubi, ale ze względu na te obrzydliwie, straszliwe kleszcze.
Najpierw uważałam, że niepotrzebnie wyolbrzymia.
Przecież ja tyle lat do lasu chodziłam, a nigdy żadnego kleszcza nie miałam. Przecież wystarczy odpowiednio się zabezpieczyć, zakładając odpowiednie ubrania, używając specjalnych spray’ów.
Dla Taty Dzidziulki najlepszym zabezpieczeniem było las omijać. Znudziło się przekonywanie i choć do lasu chodzimy, niestety nie tak często, jak bym chciała.
Zresztą nie chodzi tylko o las. Bo o wszelakie miejsca, gdzie kleszcze mogą na nas czyhać.
Gdy urodziła się Dzidziulka moje podejście do lasu nieco się zmieniło.
Bo nagle argumenty odpowiednie ubrania i spraye przestały mnie przekonywać. Bałam się o Dzidziulkę, bo przecież ona taka malutka, a tyle się o tych kleszczach słyszy. Całe lato las omijaliśmy szerokim łukiem. Jagody, które uwielbiam wolałam kupić na rynku, niż ryzykować spotkanie z przeklętymi kleszczami.
Prawda jest taka, że kleszcza można spotkać i pod blokiem na trawce, jednak w lesie ryzyko się większe :p
Wreszcie przełamaliśmy strach i pojechaliśmy na spacer do lasu.
Lato się kończy, więc kleszczy może mniej. I Dzidziulka już nie taka malusia.
No i chciałam Wam pokazać cudo, jakie Dzidziulka dostała na urodziny.
Jej pierwsze autko. I to nie byle jakie!
Podpowiedzieliśmy jeździk firmy BIG ze względu na jakość. Ta Niemiecka firma produkuje bowiem swoje zabawki z wysokiej jakości materiałów odpornych np. na działanie promieni UV. Bezpieczeństwo zabawek jest gwarantowane i potwierdzone testami. Naczytałam się w necie…
Rzeczywiście autko wydaje się bardzo stabilne. Plastik, z którego jest wykonany robi wrażenie solidnego.
Wielkim plusem są gumowe, cichobieżne koła, które po pierwsze nie hałasują, ale i nie rysują podłóg, a przecież jeździk Dzidziulka będzie całą zimę eksploatowała w domu.
Dzidziulkowy Bobby Car to topowy model SLK na licencji mercedesa. Karoseria przypomina więc oryginalny model Marcedes Benz SLK. W czarnym kolorze jeździk prezentuje się naprawdę super.
Podobno zabawki firmy BIG posłużą dzieciom wiele lat. No cóż – zobaczymy.
Marzy mi się, by kiedyś owy pojazd odziedziczyły dzieci Dzidziulki, więc jeśli Dzidziulka nie rozwali go podczas swojego użytkowania, postaram się by odpowiednio przechowywany w piwnicy doczekał kolejnego pokolenia.
W sklepach podają informację, iż jeździk bobby car jest dla dziecka powyżej 1 roku. Na naszym Mercedesie widnieje informacja, iż jest to pojazd dla dziecka powyżej 18 miesięcy… Taka mała sprzeczność..
Dla naszej Dzidziulki pojazd jest jeszcze nieco za duży. Gdy siedzi tylko jedną nogą dotyka podłogi, więc o odpychaniu się nóżkami nawet nie ma mowy. Jednak nie przeszkadza jej to w zabawie. Cieszy się nową zabawką na swój sposób. Siada i schodzi, albo trzyma sobie kierownicę z boku i chodzi, prowadząc SLK i wydając głośny odgłos jadącego samochodu. Albo po prostu pcha go z tyłu. Jakikolwiek nie byłby to sposób, ważne że sprawia jej ogromną radość.
Wizualnie Bobby Car Mercedes oceniamy naprawdę wysoko, za wykonanie i szczegóły, takie jak np. opony firmy Continental z profilem i wzorowanymi na oryginale felgami 😉
A za jakiś czas wypowiemy się nieco więcej o jego eksploatacji.
sukienka – primark
body, opaska – h&m
Bobby Car Mercedes Benz SLK – Pink or Blue
I oczywiście przypominam o trwającym konkursie!
Info szukajcie w zakładce KONKURSY
Ja też długo odwlekałam spacer po lesie ze względu na Filipa, ale wczoraj się przełamałam i urządziliśmy sobie całą rodzinką piknik w lesie na pożegnanie lata. Było fantastycznie i koniecznie trzeba to powtórzyć 🙂 Zapewne Dzidziulka szalała tak samo jak Fifi 🙂 Samochodzik cudny, a Mama i córeczka jak modelki! 🙂
Mmmmm piknik… Nasz niedzielny "grafik" napięty ostatnio, więc niestety piknik nawet nie wchodził w grę. A szkoda! Zajrzymy do Was i pozazdraszczamy 😛