norweski wzorek…


Jesień się z nami droczy. Jednego dnia cudne słonko i 18 stopni.
Drugiego zaledwie 5 stopni, mgła, szaro, buro.
Albo jeszcze lepiej. Rano zaledwie 7 stopni, pochmurnie, a popołudniu 17 stopni i cudne słonko.
 Zaczynam bzikować i totalnie nie wiem, jak Dzidziulkę ubierać. 
Ubieram więc na cebulkę, a w torbę ze sobą biorę cienką i grubą czapę, cienką i grubą chustkę…
Wciąż się ubieramy, rozbieramy, znów ubieramy.
Getry z norweskim wzorem, nieco grubsze, milusie od środka, są z pepco.
Totalnie nie wiedziałam do czego Dzidziulka będzie je nosić, ale kosztowały grosze, więc nie mogłam nie wziąć.
Teraz zaś poszukuję do nich grubego swetra, najlepiej z plecionymi warkoczami.
Niestety znajduję dopiero na dziale dla starszych dziewczynek, a do tego rozmiaru musimy jeszcze sporo dorosnąć.
Niemowlaki w swetrach nie chodzą czy co?
W ogóle to powiem Wam, że w naszym mieście to normalnie skandal, jeśli chodzi o ubranka dla dziewczynek w wieku Dzidziulki.
Sprzedawcy chyba mocno do serca biorą sobie statystyki urodzeń.
Ciągle wchodzę do sklepów i bach…
 Cała ściana pięknych łaszków dla chłopców… Swetry, sweterki, bluzy, bluzki, kurtek ze 3 rodzaje. A obok dla dziewczynek dwa wieszaczki. Do wyboru jedna kurtka, jeden sweterek, czasem sukienka, tunika, no jakieś spodnie, getry. W obuwniczym to samo. Cała ściana butków dla chłopca, a dla dziewczynki dwa, trzy modele… Gdzie sprawiedliwość?
 Role odwracają się przy starszych dzieciach.
Tam Mamy dziewczynek mają większy wybór, niż chłopców. Niestety rozmiary od 92 cm w górę, więc Dzidziulka utopiła by się w tych łaszkach.
Ostatnio bardzo poważnie rozważałam nawet kupno swetra właśnie z działu ‘baby boy’.
Powstrzymałam się tylko dlatego, że szykują się nam wyjazdy, więc może upolujemy coś w większym mieście…

Leave a Reply