Dostałam kiedyś, jeszcze przed pojawieniem się na świecie Dzidziulki, prezent z okazji Dnia Matki od… siostry. Z życzeniami, bym szybko zdecydowała się zostać Mamą. Swoją drogą te sprezentowane przez siostrę kolczyki mam do dziś i bardzo je lubię. Choć to dopiero drugi rok, kiedy Dzień Matki jest również moim świętem, powiem Wam, że zupełnie nie pamiętam już jak to jest nie być mamą…
Dzidziulka ma dopiero 21 miesięcy. Choć buzia jej się nie zamyka, do określenia jej jako mówiącą dużo brakuje. Nie mówi pełnymi zdaniami, jej wypowiedzi to raczej zlepki słów, nieodmienionych czasowników i rzeczowników, a rozmowa z nią przypomina często zabawę w kalambury.
Dzisiaj natomiast Dzidziulka cały poranek mówiła “aj loj ju” i uśmiechała się w swój najsłodszy na świecie sposób, aż jej duże oczka prawie się zamykały, ukazując jednocześnie niepełne jeszcze uzębienie. Zapewne owo wyznanie miłości zawdzięczam anglojęzycznym zabawkom. Nie sądzę, by wiedziała co to znaczy, ale fakt, że akurat dzisiaj postanowiła podzielić się swym postępem z Mamą, jest przeuroczy.
Choć oczywiście wystarczyłby mi w zupełności uśmiech Dzidziulki, owe “aj loj ju” dziś, kiedy obchodzimy Dzień Matki, jest najpiękniejszym prezentem, jaki mogłam otrzymać.
sukienka – 5-10-15
kapelusz – h&m
buty – osh kosh