Mogłoby się wydawać, że zdjęcia z tego postu leżały na dysku ze dwa miesiące i dopiero się do nich dogrzebałam, wspominając koniec lata czy początek jesieni. Jednak owe zdjęcia zrobione zostały w listopadzie. Serio, serio. Jeszcze dwa tygodnie temu, pogoda była iście wiosenna. W ogóle mam wrażenie listopad nam się z kwietniem jakoś pomieszał. W czwartek była zima, wszystko pokryte całkiem grubą, białą pierzyną, w niedzielę bałwan lekko stopniały stoi na zielonej łące. A jeszcze dwa tygodnie temu, chodziliśmy bez kurtek, grubych swetrów, czapek i rękawiczek. Czasem zdarzają się takie dni… Idealne. Nie tylko pogoda dopisuje, choć słoneczko jest, rzekłabym, […]