Jakiś czas temu widziałam reklamę. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie o jaki produkt chodziło. Nie mniej jednak reklama dotyczyła miłości. Chodziła za mną do wieczora i stała się inspiracją dla tego posta. Często nie zdajemy sobie sprawy jak ważne jest okazywanie uczuć. Kochamy swoje dzieci, w to nie wątpię. Ale czy pokazujemy to na co dzień? Czy mówimy im, jak bardzo je kochamy? Co ważniejsze czy potrafimy okazać tę miłość czynami, gestami? Miłość, którą okazujemmy dzieciom zostaje z nimi na zawsze. Czy zdajecie sobie sprawę, jaki do niesamowity dar? Ta miłość, którą na pewno mamy pod skórą, okazywana każdego dnia, zaprocentuje w przyszłości.
Wielu znajomych wciąż pyta nas o relacje między dziećmi. W ich głowach królują obrazy zazdrosnej Dzidziulki, która próbuje skupić całą uwagę na sobie, omijając młodszego brata szerokim łukiem, albo podszczypując go, gdy nikt nie patrzy. Wiecie jakie mają miny słysząc, że absolutnie nigdy coś takiego nie miało miejsca?
Dzidziulka kocha swojego małego Domika. I wiem to nie dlatego, że ona tak mówi, kiedy ktoś zapyta. Ja to widzę, po prostu. Obserwuję każdego dnia, jak biegnie do niego, gdy płacze, głośno krzycząc: “nie pakaj, już idę”. I jak śpiewa mu: “aaa kotki dwa…” by się uspokoił. Jak głaszcze jego buzię, jak całuje w czółko. Jak chwyta go za rączkę, jak przytula. Jak rozpływa się nad jego uśmiechem, jak cieszy się z każdego ‘a guu’ i ‘eeee’ wypowiedzianego w jej stronę. Swoją miłość pokazuje codziennie, nie tylko słowami, ale i gestami. Dzidziulka rośnie otoczona miłością, którą w naszym domu okazuje się nie od święta, lecz codziennie i już widzimy, jak procentuje. Jaką radosną, otwartą, czułą dziewczynką się staje. Nie żałujcie okazywania swoim dzieciom miłości. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ile dobrego może wnieść do ich późniejszego, dorosłego już życia. Pozwólcie więc wyrosnąć im na szczęśliwych, pozytywnych ludzi. Bo w dzisiejszym, trudnym świecie spotkać takich jest bardzo ciężko.
Widziałam na własne oczy, jak Dzidziulka kocha braciszka 🙂 Wspaniała siostrzyczka!
🙂 Widzimy się jutro? 😉
Strasznie mnie rozczulają takie opiekuńcze dzieciaczki. Fajny post i cudne zdjęcia. Jakim aparatem robisz zdjęcia?
dziękuję! Pisałam o tym tutaj: http://dzidziulkowo.blogspot.com/2014/10/bo-liczy-sie-pasja.html
Zapraszam 😉
nie ma nic wspanialszego:)
prawda? Dziecięca miłość jest tak szczera, bezinteresowna… piękna!