Kolejny post z cyklu ‘pierwszy raz’…
Tym razem pierwsze wesele Dzidziulki. Obaw mieliśmy sporo. Różnych. Bo z roczniakiem, do tego ząbkującym, bywa różnie. Miałam tylko nadzieję, że w Kościele, w czasie składania przysięgi przez Młodą Parę, Dzidziulka nie będzie płaczącym bąblem, zagłuszającym najważniejszą część imprezy. Udało się.
I pogoda dopisała. Było rewelacyjnie ciepło i słonecznie, choć prawie cały tydzień padało.
Wesele też bardzo udane. Nie tylko Dzidziulka, ale i rodzice wybawili się że hej.
Dzidziulka oczywiście całą imprezą zachwycona. Obawy nasze okazały się niepotrzebne.
Dużo ludzi, wszyscy się uśmiechają. Muzyka gra. Jej świat. A jeszcze miała towarzystwo najlepsze… Dzieciaczkowe. Najchętniej pobiegłaby za nimi. Niestety bez pomocy rodzicielskich rąk nie potrafi jeszcze, więc dreptała ciągając nas za biegającymi jak błyskawice dzieciakami.
Dzień pełen wrażeń sprawił, że zasnęła, gdy wieźliśmy ją do domku. Zazwyczaj, nawet kiedy zaśnie w czasie jazdy, oczy otwiera zaraz po zgaszeniu silnika. Nie tym razem jednak. Oczka otworzyła dopiero w domku. Zjadła mleczko, wyszczotkowała swoje już prawie 4 zęby i rozmarzona patrzyła w dal, po czym zaśmiała się głośno, a na jej buzi pojawił się uśmiech od ucha do ucha i… odpłynęła.
Kreację Dzidziulkową już widzieliście tutaj.
Miała iść w innej sukience. I Mama też. Ale wyszło inaczej. Spontanicznie. Kilka dni wcześniej, przypadkiem znalazłam sukienkę, ostatnią w sklepie, w idealnym rozmiarze z super ceną do tego. Wahałam się tylko chwilę, ze względu na kolor.
No więc poszłyśmy we dwie na różowo… Wyróżniałyśmy się, ale przynajmniej Tatuś, gdy wchodził na weselną salę, od razu widział swoje Pięknotki.
Podoba mi się takie ubraniowe zgranie. Może będzie ich więcej.
Poza tym sukienka jest świetna dla mam… Wiecie dlaczego? Bo ma kieszenie! Mamy tak mają, że ręce ciągle zajęte, więc gdy
są wolne, nie mają co z nimi zrobić, prawda? Kiedy więc Dzidziulka smacznie spała w domku, a Mama nie wiedziała co z rękoma zrobić, mogła je po prostu schować.
No i sukienka kloszowana w tańcu “faluje”, więc Tatuś Dzidziulki kręcił i kręcił i kręcił Mamusię do rana 🙂
Ślicznie wyglądałyście – sukienka w moim typie idealna! i cieszę się, że zabawa była udana! Pozdrawiam!
ślicznie 😉
a Twoja sukienka skąd? 😉
http://islandofflove.blogspot.com/
dziękuję 🙂
Moja sukienka z Mohito 🙂