2+1 3


Do napisania tego postu skłonił mnie komentarz, zostawiony na blogu w zakładce o nas… 

Nie odpowiedziałam na niego do dziś, choć wiele razy myślałam o tym, co napisać. Za każdym razem jednak, nie dało się w jednym czy dwóch zdaniach zawrzeć tego, co chciałabym adresatowi tego komentarza przekazać. 
W treści komentarza poruszony został bardzo istotny temat. Nie chciałabym, by ktokolwiek z naszych czytelników mylnie odebrał naszą Rodzinę.
Zastanawiacie się o co be?
Chodzi o nasze 2+1 i zdanie numer jeden to Dzidziulka. 
Choć równanie już za 5 miesięcy się zmieni i Dzidziulka przestanie być ‘numerem jeden’. Owo użycie numeru jeden jest jak się okazuje bardzo dwuznaczne. Mimo, że w tej chwili Dzidziulka jest dla nas – rodziców, największym szczęściem, najcenniejszym a jednocześnie bezcennym skarbem. I nie da się ukryć – wychowanie dziecka pochłania człowieka, rodzicem się jest 24/7. W tej chwili nasze życie jest w pełni podporządkowane właśnie Dzidziulce. Więc rzeczywiście dla nas jest naszym numerem jeden, ale kiedy tworzyłam zakładkę chodziło bardziej o jedynkę z równania. 
Chciałabym zwrócić uwagę, iż owo równanie zawsze rozpoczyna się od 2+… I to właśnie ta magiczna dwójka jest z przodu, nie bez powodu. Uważam bowiem, że szczęśliwi rodzice to szczęśliwe dziecko. Pani, która zostawiła komentarz, a który odebrałam bardzo pozytywnie zresztą, zwróciła uwagę na fakt, iż małżonkowie są najważniejsi, zaś inna hierarchia szkodzi zarówno nam – rodzicom, jak i dziecku. Nie mogę się nie zgodzić. Słowa te są jakby wyjęte z moich ust. Od zawsze powtarzam, że kluczem szczęśliwej rodziny są szczęśliwi rodzice. I w żadnym wypadku, choćby rodzice kochali swe dziecko najmocniej na świecie, nie będą tworzyć szczęśliwej rodziny, jeśli nie będą dbali o swoją relację. 
Pamiętać trzeba, że choć pojawienie się dziecka przewraca świat do góry nogami, jest jedynie pewnym etapem. Chcąc nie chcąc dziecko opuści rodzinny dom. W tej chwili nie wyobrażam sobie Dzidziulki, która wyjeżdża do innego miasta na studia na przykład, ale jestem świadoma, że ten dzień kiedyś nastąpi. I choć dziecko dorośnie, założy własną rodzinę, małżonkowie pozostaną, zaś ich relacja trwać będzie, dopóki śmierć ich nie rozłączy. Dlatego też istotne jest, by o nią dbać.
Pojawienie się pierwszego dziecka jest wielkim wydarzeniem w związku. Rodzice, nawet jeśli świadomie podjęli decyzję o powiększeniu rodziny, nie koniecznie mogą się w nowej sytuacji odnaleźć. Pojawienie się noworodka to często nieprzespane noce, ciągłe zmęczenie i przytłoczenie wciąż powtarzającymi się czynnościami. Oczywiście jest cała masa pozytywnych emocji, ale bywa, że pojawiają się i mniej pozytywne. Rodzice więc poświęcając całą swą energię dziecku, mogą zapomnieć o sobie. 
Razem z Tatą Dzidziulki, mimo tego, że mamy i gorsze momenty, staramy się o sobie nie zapominać. Choć od urodzenia Dzidziulki wybieramy się do kina na przykład i jeszcze nam się nie udało. Ale przecież nie o wielkie wyjścia z domu chodzi. Bo rzeczywiście może nie być na nie czasu, czy też problem stanowić może organizacja opieki nad maluchem. Liczą się jednak, według mnie, te krótkie chwile, momenty, miłe gesty, które mówią, że wciąż jesteśmy dla siebie całym światem. A wspólne wieczory, choć spędzone w domu, przy dobrym jedzonku (i kieliszku wina) i ciekawym filmie, z Dzidziulką śpiącą za ścianą, w ramionach drugiej połówki, są bezcenne. I wieczorne rozmowy, o naszych dniach, które choć w większości spędzone oddzielnie, są naszym wspólnym życiem…
Więc tak, małżonkowie są najważniejsi. Bo to od nich zależy, jak szczęśliwa będzie rodzina, którą tworzą. Dziecko jest natomiast radosnym promykiem, który sprawia, że każdy dzień, nawet ten najgorszy, jest wart przeżycia.

płaszcz, getry – children’s place
czapka – reserved
szalik – no name
buty – zara baby

Leave a Reply

3 komentarzy do “2+1