Archiwum miesiąca: kwiecień 2014


6
Dzidziulka bardzo długo ukrywała swą płeć, więc kompletowanie wyprawki rozpoczęliśmy dosyć późno, bo dopiero w połowie siódmego miesiąca. Tak naprawdę mnóstwo rzeczy odziedziczyła po siostrach, kuzynkach, więc musiałam mocno walczyć ze sobą, by nie kupować ‘dziesiątej’ sukienki w rozmiarze, z którego i tak wyrośnie w zastraszająco szybkim tempie. Duże rzeczy, takie jak wózek, kupiliśmy dopiero w dziewiątym miesiącu, by nie zabierały w domu miejsca, którego i tak nie było za wiele. Tym razem czekają nas wydatki, które udało się ominąć za pierwszym razem. Podchodzimy jednak do nich z dystansem i zapewne poczekamy, aż do ósmego miesiąca. Nie chciałabym jednak zostawiać […]

wyprawka – to już?


6
Te zdjęcia leżały na dysku od wielu dni… Podchodziłam do nich wielokrotnie i za każdym razem wydawały mi się takie… zwykłe. Ujęcia standardowe, jakich mamy wiele, a i Dzidziulki miny, spojrzenia takie, jak i na pięciu ostatnich “sesjach”. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy nie odstawić aparatu na jakiś czas, by nabrać dystansu i spojrzeć z innej perspektywy.  Dzisiaj oddałabym wiele za taki właśnie “zwykły” rodzinny spacer, wypełniony tymi “zwykłymi” kadrami, “zwykłymi” spojrzeniami i “zwykłymi” uśmiechami… Wspomniana ‘inna’ perspektywa przyszła sama, zupełnie niespodziewanie. Oczywiście nie o taką zmianę perspektywy mi chodziło. Choć wydaje się, że matka to taka istota, która jakby […]

matka (nie) choruje



8
Ostatnio zrobiłam się bardzo sentymentalna.  Chyba muszę zwalić wszystko na zaburzoną gospodarkę hormonalną.  Jeszcze nie tak dawno kręciłam kółka w pobliskim parku z naszym czerwonym wózeczkiem i maleńką Dzidziulką.  Dzisiaj wózek się kurzy w przedpokoju, zaś Dzidziulka kręci kółka w tym samym parku ze swoim wózeczkiem i lalą. A jeszcze tego lata będziemy w tym samym pobliskim parku kręcić kółka z dwoma wózkami.  Większym z maleńkim Dzidziusiem oraz mniejszym z Dzidziulkową lalą.  sweter, kapelusz – h&m spodnie – f&f chustka – deichmann buty – chamiopns

sentymentalnie…


8
Różową kurteczkę już widzieliście na naszym blogu (o tutaj). Muszę przyznać, że jest to jeden z najlepszych zakupów, jakich dokonałam.  Znalazłam ją rok temu, na wiosnę, w rozmiarze 80. Dzidziulka wówczas była niespełna ośmiomiesięcznym bobasem, zaczynającym właśnie nosić rozmiar 74. Co prawda latem nie zakładałyśmy jej zbyt często, jednak wczesną wiosną, z grubszym swetrem pod spodem była jednym z ulubionych naszych okryć wierzchnich. Rękawki mają guziczki, a podszewka fajny print w kwiatki, więc dobrze wygląda z podgiętymi rękawami. Jest fajnie skrojona, na ramionach nie ma szwów i nawet, gdy była na Dzidziulkę za duża, jej fason świetnie się prezentował. Była […]

różowa kurteczka



5
  Nie miałam zamiaru publikować tego typu postu. Aparat wrzuciliśmy do wózka, by zrobić fotkę do rodzinnego albumu. Kiedy jednak wróciliśmy do domu i ujrzałam zdjęcia, stwierdziłam, że nie mogę ich tak po prostu zakopać na dysku komputera. W ubiegłe Święta Wielkanocne Dzidziulka była siedmiomiesięcznym bobasem, z katarem i wychodzącymi pierwszymi ząbkami. Za oknem było śniegu po pas, więc z koszyczkiem wielkanocnym wydelegowałyśmy Tatusia, który zresztą pojechał autem. W Wielkanocny niedzielny poranek jeździliśmy po mieście szukając otwartej apteki, by kupić jakąś maść na bolące dziąsła dla naszej malusiej Dzidziulki. W tym roku jest inaczej. Ze święconką poszliśmy  pieszo całą rodzinką. […]

Wielkanoc


8
  Kiedy byłam w ciąży z Dzidziulką nie potrafiłam do końca cieszyć się brzuszkiem, choć ciąża była wymarzona i wyczekana. Bardzo długo mojego ciążowego brzuszka po prostu nie było. A może raczej nie był to ciążowy brzuszek z reklamy czy kolorowej gazety 😉 Czułam się jak spasiona, zaniedbana kobieta i miałam wrażenie, że właśnie tak odbiera mnie otoczenie. W szóstym miesiącu coś się zaokrągliło, ale dalej wydawało mi się, że jestem po prostu gruba. A potem przyszedł 7 miesiąc i mój brzuszek już był “ciążowy”. Narzekałam cały miesiąc, a kiedy brzuszek rósł, żałowałam, że narzekałam na jego poprzedni rozmiar… W […]

brzuszek…



6
Od pojawienia się Dzidziulki na świecie, mnóstwo czasu spędzałyśmy na spacerach. Nie było miejsca, którego byśmy nie zwiedziły, sprawy, której byśmy nie załatwiły, poruszając się wózkiem. Od kiedy jednak wyprawy z wózkiem okazały się zbyt niebezpieczne dla maleństwa, które mieszka pod moim sercem, nasz wózek poszedł w odstawkę. Używamy go tylko i wyłącznie, gdy z domu ruszamy z Tatą Dzidziulki. Od kilku ładnych miesięcy poruszamy się pieszo, zaś tam, gdzie Dzidziulkowe nóżki nie dadzą rady dojść, ruszamy autem. Nasze spacery nabrały zupełnie innego blasku. Pierwsze piesze spacery były bardzo fajne. Szłyśmy sobie z Dzidziulką powolutku i cały czas córcia trzymała […]

biegnij Mama, biegnij…


2
Pewnego niedzielnego, jeszcze marcowego, poranka wybraliśmy się na spacer do lasu szukać wiosny.  Jak widać na załączonych zdjęciach, krajobrazy leśne jednak swą kolorystyką bardziej przypominały jesień.  Mimo, iż kalendarzowa wiosna już przyszła, tego dnia widać ją było najbardziej na Dzidziulkowej spódnicy.  Na koniec spaceru udało nam się jednak znaleźć jedną przylaszczkę pospolitą. Te maleńkie fioletowo niebieskie kwiaty pojawiają się wczesną wiosną, zanim jeszcze rozwiną się liście. Podobno rozpoczynają wiosnę. My strasznie się jej nie możemy doczekać…       sweter, czapka -h&m spódnica – sh kamizelka – children’s place chustka – deichmann rajstopy – baby gap buty – champions

szukając wiosny… w lesie



1
Zanim się przeprowadziliśmy do naszego obecnego domu robiliśmy remont. Może nie robiliśmy, bo Mama Dzidziulki bardzo szybko została uziemiona i tym samym straciła miano głównego pomocnika, zajmując niewdzięczną rolę głównej dowodzącej, oczywiście z daleka. Remont robił Tata Dzidziulki. Praktycznie sam, praktycznie wszystko, a przez to nasz remont trwał dłużej niż ciąża. Współczuliśmy sąsiadom, którzy przez wiele miesięcy musieli słuchać stukania, pukania, wiercenia, a nawet kucia. Staraliśmy się bardzo, by po południu choć trochę mogli odpocząć, więc nie hałasowaliśmy po godzinie dziewiętnastej. Sąsiedzi są największą zaletą, a jednocześnie największą wadą mieszkania w bloku. Cudownie jest wyskoczyć w kapciach do sąsiadki na […]

niecodzienna codzienność