Nadszedł chyba czas, by wyjawić nasz (wcale nie mały) sekret. Czytając naszego bloga czy przeglądając fotografie Dzidziulki, możecie mieć wrażenie, że mamy córkę – Anioła.
Otóż mamy! Ale nie zawsze. Od kilku tygodni bywają bowiem dni, kiedy swą anielską stronę Dzidziulka chowa gdzieś bardzo głęboko.
Takie dni, kiedy “nie” jest odpowiedzią, której usłyszeć nie chciała i swą niezadowoloną reakcję okazuje wyjątkowo głośno.
Kiedy tupie nogą na środku chodnika.
Kiedy płacze, ale sama nie wie dlaczego, a może wiedziała tylko zapomniała, więc płacze, bo skoro płakała, to na pewno miała ku temu ważny powód.
Zatem dzisiaj na zdjęciach Dzidziulka z fochem.
A o co ten foch? Tego oczywiście nie wiedziała nawet sama Dzidziulka…
sweter – zara baby
spodnie, spinka – h&m
trampki – in extenso
apaszka – carrefour
Te zdjęcia kojarzą mi się z diwą 🙂
Takie dni miewa chyba każda mała dama, to naturalne, że chcą postawić na swoim 🙂
🙂
Hehehe u nas taka Livia beksa i z fochem to ostatnio norma��taki okres, ten minie bedzie inny i tak wkolko��i znow nie ma monego komentarza pod ostatnim postem…pozdeawiam JudYta
Tak sobie teraz myślę, że w sumie płacz nieodzowny element dzieciństwa. Ząbkowanie prawie zakończone, więc wchodzimy w foszki heh Powoli uczymy się, jak sobie z nimi radzić 🙂
Sorki jest, niezauwazylam:)
ufff, już się przestraszyłam 🙂
Heh u na też jest foch mistrzyni 😀