black & white 10


Dziesięć, a może piętnaście minut. Tyle wytrzymałam z Dzidziulką na molo, które widać na zdjęciach. Korzystając z faktu, że przejeżdżaliśmy przez Augustów, zatrzymaliśmy się na chwilę nad jeziorem. Dzidziulki radość na widok wody była niesamowita. Btw wracaliśmy do auta z płaczem. 
Bo Dzidziulka wodę uwielbia. Jest na tyle odważna, albo jeszcze na tyle głupiutka, że wody się nie boi. Najchętniej skoczyła by z tego molo do wody i pływała razem z kaczkami. Dlatego nie mogłam puścić jej rączki nawet na chwilę. Ja chociaż wodę uwielbiam, na takich pomostach nie czuję się bezpiecznie. Przynajmniej nie przy krawędzi. Kolana mi się uginają. I nawet kiedy widnieje napis informujący o głębokości jednego metra, dna nie widać, więc w głowie mam czarną wizję, że wpadam i się topię, bo pływać nie umiem. Albo gorzej – wpada moje dziecko, więc ja wskakuję za nim i topimy się razem…
Po dziesięciu minutach Dzidziulka nie dała się już przekonać, by chodzić z Mamą za rękę. Kiedy szła sama, przeżywałam zawał co pięć sekund. Było więc jedno wyjście – ewakuacja!


Leave a Reply

10 komentarzy do “black & white