Archiwum miesiąca: sierpień 2014


4
Praktycznie od momentu, kiedy test pokazał dwie kreski, Tata Dzidziulki zaczął myśleć o tym, jak to będzie, gdy przyjdzie czas rozwiązania. Mnie dziewięć miesięcy wydawało się tak odległe, że wciąż myśli o opuszczeniu mej rodzinki na trzy dni, odkładałam na później. Szybko jednak los wystawił nas na tę próbę, kiedy w dwunastym tygodniu przerażona trafiłam na trzy dni właśnie w szpitalne mury. Nigdy nie rozstawałyśmy się z Dzidziulką na dłużej niż dwie, trzy godziny, więc obaw było sporo. Wszyscy jednak test przeszliśmy na piątkę. Tata z Dzidziulką poradzili sobie znakomicie. Do końca ciąży byliśmy więc spokojni, bo wiedzieliśmy, że to […]

tęsknota


5
“Dziiiidziaaaa gdzie Ty? Dzidziaaaa?” woła Dzidziulka… Oficjalnie ogłaszam, że przestaje być zabawnie. Wieczorne wygibasy dzieciątka i napinanie brzucha już całkiem bolesne dają nadzieję, że to będzie dziś. A potem kładę się, wreszcie usypiam i… budzę się rano. Oczywiście w jednym kawałku. Telefony bliższe i dalsze, z pytaniami, czy już po wszystkim, czy już w szpitalu, choć wiem że z troski i dobrego serca, nakręcają jeszcze bardziej. Przecież taką wieścią podzielilibyśmy się ze światem i przecież nie mamy na to wpływu, a Dzidziuś w ogólne nas nie słucha. To nie tak, że specjalnie go przytrzymujemy. Przecież my sami chcielibyśmy już go […]

ostatnie słowo



6
Byłam pewna, że Wiercipiętek, mieszkający pod moim serduchem, nie wytrzyma do terminu porodu. Byłam pewna, że aktywny tryb życia z Dzidziulką pomoże przyspieszyć ten dzień… Z Dzidziulką nie pomogło mycie okien, kładzenie dekoracyjnych tynków, fugowanie, że o bieganiu po schodach nie wspomnę.  Co prawda tym razem jakieś oznaki zbliżającego się porodu są, więc i nadzieja jest, zaś termin za dwa dni (dopiero). Postanowiłyśmy z Dzidziulką pogadać z naszym brzuszkowym maluszkiem i zaprosić go, by nie bał się przyjść na świat, przekonując, że już wszyscy jesteśmy na niego gotowi i tylko czekamy, kiedy on się zdecyduje do nas dołączyć. Dzidziulka bardzo […]

gotowi…


2
Południe. Ta ‘chwila’, kiedy zapada cisza. Cisza, która czasami aż dzwoni w uszach. Lubię ją bardzo. To moja ‘chwila’, kiedy mogę usiąść z nogami prawie pod sufitem, rozkoszować się aromatyczną bezkofeinową (na razie) kawą, popisać. A czasem po prostu poleżeć, by nabrać sił na resztę dnia. Moja ‘chwila’ kiedyś trwała trzy godziny. Wydaje się jeszcze całkiem niedawno. Dzisiaj ta ‘chwila’ trwa maksymalnie dwie godziny, ale bywa, że kończy się i po godzinie… Dzidziulka śpi książkowo i mam nadzieję nie zrezygnuje ze swej drzemki w ciągu dnia z racji stania się starszą siostrą, taką przecież ‘dorosłą’. Do tej pory działają słowne […]

chwila



5
Przyszedł e-mail. Co potrafią wysyłać ludzie na skrzynkę blogera, lepiej przemilczeć. Czytam wszystkie wiadomości, ta jednak był inna niż wszystkie. Dlatego możecie przeczytać teraz ten post. Dwie Mamy, które postanowiły stworzyć coś… nowego. Proste, niedrogie, a zarazem piękne. Wykonane oczywiście ręcznie, starannie z myślą o najmłodszych dziewczynkach, zwłaszcza tych, które nie urodziły się z burzą loków. Wiecie już o czym mowa? O spinkach – rzepkach… Są to spinki dla niemowląt i małych dziewczynek, które mają zbyt cienkie, krótkie włosy, by trzymała się na nich jakakolwiek spinka. Rzepki trzymają się na włosach dzięki rzepce fryzjerskiej, która oczywiście jest miękka i nie […]

muszelki motylki i… rzepki! + KONKURS


8
Nasza podróż dobiega końca, choć tak naprawdę jej koniec oznacza dopiero początek. Początek nowego życia we czwórkę… Największe zmiany dotyczą oczywiście Dzidziulki. Jej dotychczasowy świat jedynaczki, która ma rodziców tylko dla siebie diametralnie się zmieni i co ważniejsze – nieodwracalnie! Już zawsze będzie starszą siostrą. Od wielu miesięcy przygotowywaliśmy Dzidziulkę na ten dzień.  Ale czy można przygotować tak małe dziecko na rodzeństwo? Początki ciążowe były trudne, gdyż moje ciało nie radziło sobie ze zmianami hormonalnymi. Miałam wszystkie negatywne objawy ciąży, które trwały o wiele dłużej niż mówią ‘mądre’ książki. Dzidziulka miała wówczas szesnaście miesięcy i choć wydawało nam się, że jest malusia, na pewno […]

Jak przygotować malucha na rodzeństwo?



8
 Lato w pełni. W dodatku bardzo piękne lato, pełne cudnego słońca. Nasze poranki może nie są już tak aktywne, jak wcześniej, jednak popołudnia, kiedy z pomocną dłonią przychodzi Tata, staramy się jak najbardziej wykorzystywać. Nawet kiedy każdy mój mięsień się buntuje – idę, biegnę… Dzidziuś wciąż w brzuszku. Chyba całkiem mu tam wygodnie. Emocje zeszłego tygodnia zostawiłam za sobą. Przypomniałam sobie motto: ‘Bądź odważna! A kiedy nie jesteś, udawaj że jesteś. Nikt nie zauważy różnicy’. Sprawdziłam w mym życiu już kilka razy. Działa… i tego się będę trzymać. Przynajmniej na razie. Tymczasem cieszymy się latem i łapiemy je w kadry. […]

lato…


3
Lipiec był w tym roku zdecydowanie miesiącem jagodowym. Zajadaliśmy domowe pierogi z jagodami i to nie raz, były placuszki, naleśniki, były koktajle, były lody, no i oczywiście były jagody zajadane z cukrem… Aż pewnego dnia trafiłam na bułeczki drożdżowe… Jagodzianki chodziły za mną od dawna, ale nie miałam sprawdzonego przepisu, a jakoś tak ciężko było się przysiąść by rozpocząć poszukiwania w internecie. Kiedy jednak przepis sam wpadł mi w ręce, zaś w lodówce miałam wszystko, co było potrzebne, nie zastanawiałam się długo… Powiem Wam, choć to może zawieje nieskromnością, że to były najlepsze jagodzianki jakie jadłam w życiu. I przyznam, że nie trzymałam się kurczowo […]

jagodowe love – przepis na drożdżowe jagodzianki