Huśtawka. Bujak. Leżak. Gadżety, które stają się coraz częściej wyprawkowym must have. Kolejny gadżet, który z Dzidziulką był tylko niepotrzebnym wydatkiem, zaś przy Dzidziusiu okazał się niezbędny. Dwa lata temu mieliśmy huśtawkę, nawet nie pamiętam jaką dokładnie, którąś firmy Bright Starts, ale na Dzidziulce nie robiła wrażenia. Po kilku minutach, zamiast ululanego niemowlaka, wyjmowaliśmy płaczącego, którego trzeba było uspokajać na rękach. Kiedy Dzidziulka nieco podrosła, siedziała w huśtawce dłużej niż trzy minuty, pod warunkiem, że nie zostały zapięte pasy, więc de facto rodzic musiał być tuż obok i czuwać nad bezpieczeństwem. Średnio dobre wyjście. Huśtawka przez rok była głównie zbieraczem […]