Tęsknota za letnią beztroską przyszła już dawno. Zazwyczaj dopada mnie dopiero w lutym, kiedy nacieszymy się śniegiem i zaczyna on stawać się uciążliwą brudną breją, bardziej przypominającą błoto, niż biały puch, z którego lepimy bałwana. Tym razem jednak o lecie zaczęłam marzyć już w listopadzie. Święta oczywiście skutecznie od tej tęsknoty mnie odciągnęły, ale kiedy rozebraliśmy choinkę, powróciła ze zdwojoną siłą. Siedzę więc i odkurzam wspomnienia. Wygrzebuję na dyskach letnie przygody i cieszę oko kadrami, które pozostały po tych wojażach. Zdjęcia z tego postu do taki mały backstage z letniego spotkania z pewnym rodzeństwem. Jeszcze wówczas z wielkim brzucholem, w dziewiątym miesiącu ciąży, dałam radę w upale biegać z aparatem za dwójką dzieciaczków. Teraz sama sobie się dziwię, jak ja to zrobiłam.
Dzidziulka po raz pierwszy chyba nie była w centrum zainteresowania. Najpierw stała nieco zaskoczona, zdziwiona, że Mama nie biegnie za nią i nie celuje aparatem, kiedy ta podskakuje wyżej niż zawsze. Kiedy zorientowała się, że żadne wyczyny nie są w stanie skupić uwagi i obiektywu aparatu na niej, upomniała się o zdjęcie, a później już dzielnie pomagała nosić akcesoria…
A Wy tęsknicie za latem?
tunika, getry, kapelusz – h&m/ buty – cherokee
Bardzo, bardzo tęsknię za latem i moje dzieciaki też 🙂 Śliczne zdjęcia
ah lato…
ps. dziękuję!
My właśnie dziś rozebraliśmy choinkę i tęsknota za letnim ciepełkiem dopadła ze zdwojoną siłą. Zdjęcia cudne.
Z choinką było jakoś tak łatwiej, no nie? 😉
tak, chce się lata! może nawet być wiosna, oby było cieplej…:)
może, może. zgadzam się i na wiosnę:)
Oj chce mi sie lata bardzo, a raczej najpierw pięknej ciepłej, słonecznej wiosny 🙂
aby tylko zrzucić puchowe kurtki… wychodzić z domu w trzy minuty max 🙂