Przychodzi córka i pyta, czy możemy pojechać na tory. Po krótkiej chwili zastanowienia, stwierdzamy, że to całkiem fajny pomysł, a już dziesięć minut później, siedzimy w aucie i dojeżdżamy na miejsce… Właśnie uświadamiam sobie, że już za chwilę pożegnam nasze spontaniczne wyprawy. Choć jeszcze urodzinowa imprezka przed nami, faktem jest, że w naszym domu mieszka trzylatka. A w dodatku już za chwilę rozpoczyna swą przygodę z przedszkolem. Być może nie jest to zło ostateczne, jednak mimo wszystko nie potrafię nowej sytuacji nie przeżywać. Chociaż dotychczas udawało mi się całkiem skutecznie myśli odpychać. Ale ta krótka scenka włączyła czerwoną lampkę, te […]