Zniknęłam. Wciągnęło mnie życie, wysysając najmniejszą kroplę energii, jaką udało mi się wycisnąć. Szybkim krokiem, żeby nie powiedzieć truchtem, doszłam do momentu, kiedy musiałam się zatrzymać. Jeszcze raz złapać głęboki oddech, by poczuć ból w klatce, by od nadmiaru świeżego powietrza zakręciło się w głowie.