Archiwum roku: R


2
Zdjęcia trochę niewyraźne… jednak cały nasz tydzień był właśnie taki.  Przedświąteczny czas, pełen świątecznego klimatu przyćmił wirus, który najpierw zaatakował małą Dzidziulkę i bardzo szybko również Mamę Dzidziulki.  Dzidziulka z wirusem radzi sobie świetnie. W między czasie wyszły dwa zęby. I zdarzyły się nawet całe przespane noce. Tyle że rano, po przebudzeniu Dzidziulka ma atak kaszlu. Za nami dwie wizyty u lekarza. Pierwsza nie usatysfakcjonowała nas ani diagnozą ani podjętym leczeniem. Z Mamą Dzidziulki jest gorzej… Doktor zalecił nieprzygotowywanie świąt w tym roku. Zamiast świątecznych porządków i gotowania – leżenie i wygrzewanie się. Jakieś pięć świątecznych stylizacji, które miały się […]

niewyraźnie…


4
Uwielbiam Święta Bożego Narodzenia, najbardziej chyba za ten przedświąteczny czas…  Same dwa dni Świąt mijają bardzo szybko, dlatego też czas przygotowań jest równie ważny. Boże Narodzenie to jedyne święto, do którego tak bardzo się przygotowujemy i na które czekamy z utęsknieniem cały rok. W naszym domku już zagościła choinka, a Dzidziulka za każdym razem, gdy wchodzi do salonu, wydaje głośny okrzyk zachwytu. ‘Kuszą’ ją jeszcze ozdoby choinkowe, więc mimo tego, że zaopatrzeni jesteśmy wyłącznie w plastikowe bombki, staramy się nie zostawiać jej z choinką sam na sam, a przynajmniej nie na długo. Oprócz choinki w domu pojawiły się świąteczne ozdoby, […]

przedświąteczny czas…



1
Pisałam jakiś czas temu, że czekamy na wyjątkowego gościa… No i tak odległy, 10 grudzień, wymarzony, wyczekiwany nastąpił. Kiedy mówiliśmy, że na lotnisko ruszamy z Dzidziulką, wszyscy patrzyli z niedowierzaniem. My natomiast nie wyobrażaliśmy sobie inaczej. Nasza Dzidziulka od zawsze z nami wszędzie podróżuje i jazdę samochodem lubi bardzo… Tym razem Dzidziulka nas zaskoczyła. Po trzydziestu minutach jazdy mieliśmy wyciągnięte wszystkie asy z rękawa, a Dzidziulka znudzona atrakcjami przez nas przygotowanymi koniecznie z fotelika chciała wyjść. Mama zatem stawała na rzęsach, uszach i czym tylko, by przez kolejne dwie godziny dzieciątko jednak w foteliku siedziało… Lekko nie było. Droga powrotna […]

the tenth december…


4
To były ciężkie dni… Całe szczęście są już za nami. I niech nie wracają. Bynajmniej nie w tym roku!!! Po ostatnich atrakcjach, jakie towarzyszyły wychodzeniu (czerech jednocześnie!) górnych zębów, myśleliśmy, że wiemy już wszystko. Znaczy się, byliśmy przekonani, że już gorzej być nie może. A skoro przeżyliśmy, to gotowi jesteśmy na wszystko.  Ale do głowy nam nie przyszło, że poprzednie ‘bolesne ząbkowanie’ to był pikuś w porównaniu do tego, z czym przyjdzie się zmierzyć. A żeby było jeszcze zabawniej, zębów wciąż nie widać, więc choć jest już dobrze, to zapewne cisza przed burzą… U Dzidziulki nigdy go końca nie wiadomo, […]

te dni…



31
  Kiedy Dzidziulka pojawiła się na świecie w domu czekało na nią chyba z pięć różnych smoków. Zamiaru używania ich jednak nie mieliśmy. Po prostu były, najczęściej sprezentowane przez rodzinę, czekały na czarną godzinę. Rodzinę, która swoją drogą, śmiała się z nas, gdy mówiliśmy, że smoków używać nie będziemy. No chyba, że w ostateczności, tłumaczyliśmy. Ostateczność przyszła, jak się łatwo domyślić. Smoka Dzidziulka nie potrzebowała. Maminy cycuś w zupełności wystarczył.  Spała pięknie. Budziła się co trzy godzinki na jedzono. Anioł. Minął tydzień i zawitała Ciocia Fotomia. Przygotowała wszystko, Dzidziulka gotowa. Jakież było nasze zdziwienie, gdy Ciocia Fotomia zapytała: “a macie […]

nuk nuk… kto tam? KONKURS


4
Choć na sklepowych półkach ‘święta’ pojawiły się już w połowie listopada, do atmosfery świąt było daleko… Przynajmniej nam. Kiedy jednak w galeriach zawisły świąteczne ozdoby i ustrojone zostały choinki, atmosfera udzielała się powoli z każdą kolejną wizytą. Niesamowite jak święta nabierają blasku, kiedy w domu pojawia się… dziecko. Choć doskonale pamiętam święta, kiedy byłam małą dziewczynką, zapach mandarynek i cudowną rodzinną atmosferę, przyszedł moment, kiedy święta straciły swą magię. Choćby były najradośniejszymi świętami, zawsze gdzieś głęboko był jednak smutek i myśl o tych, którzy powinni być z nami. Przez cały rok można było ‘udawać’, ale w wigilijny wieczór puste miejsca […]

idą, idą… święta!



3
Dużo się dzieje.  Lubię, kiedy się dzieje.  Nakręca mnie to pozytywnie do działania.  A im więcej się dzieje, tym więcej mam energii do działania.  Być może to nieco absurdalne, ale tak mam.  W sumie zawsze tak miałam, bo tym razem z niewiadomych mi przyczyn opadam z sił.  Milion rzeczy do zrobienia, a ja nie wiem od czego zacząć, więc nie zaczynam w ogóle… Zaległości piętrzą się, a wieczorem przychodzą wyrzuty sumienia.  Dzidziulka ponownie ząbkuje boleśnie bardzo. Kilka tygodni spokoju szybko minęło. Dolna dwójka, która wyszła praktycznie niezauważona zasiała nadzieję, że może już będzie lepiej. Niestety nie jest.  Znowu idą ząbki […]

reset


2
Zacząć powinnam od przyznania się, że nie umiem pływać. Uwielbiam wodę, ale na wszelkiego rodzaju mostkach, molach nie czuję się bezpiecznie, że o sprzętach wodnych nie wspomnę. Przeraża mnie głębokość. Jednak pływać z deską lubię bardzo. Zdaję sobie sprawę, że taki widok jest obciachowy, więc nie popełniam tego grzechu zbyt często. Całe szczęście Dzidziulka wodę lubi i bardzo się z tego cieszę. Chciałam chodzić z nią na basen na zajęcia dla maluchów, gdy miała kilka miesięcy, jednak moje kompleksy wzięły górę i nie odważyłam się publicznie w stroju kąpielowym pokazać aż do lata.  Z chęcią wzięliśmy udział w testowaniu kołnierza […]

TESTUJEMY kołnierz BABY SWIMMER czyli… Dzidziulka na basenie!



4
Przyzwyczajeni do tego, że za oknem szaro i buro, nie liczyliśmy na słonko.  Kiedy jednak spojrzeliśmy rano przez okno, a tam nie widać praktycznie nic, byliśmy zawiedzeni.  Tatuś Dzidziulki wczuł się mocno w rolę pesymisty i od rana podjudzał, by spacer sobie darować. A już na pewno aparatu nie ruszać, bo w taką pogodę nie wyjdzie nic (naszym sprzętem oczywiście).  Mama Dzidziulki na przekór Tacie, stanęła po drugiej stronie i optymistycznie bardzo patrzyła na sytuację. Pocieszała jednak w duchu również samą siebie, że przecież fotografowie tylko czekają na takie ‘warunki’, bo ‘mroczne’ fotki też mają swój urok. Tatuś Dzidziulki podsumował […]

motyle we mgle…


3
O ile na raczkowanie, pierwsze kroki czy pierwsze zęby nie wyczekiwałam niecierpliwie, na pierwsze słowa już tak… Dzidziulka bardzo szybko zaczęła wydawać z siebie dźwięki, a ja z ogromną ekscytacją czekałam wciąż na więcej. Zwłaszcza, że przez prawie dwa miesiące nasłuchaliśmy się jej płaczu, z powodu kolek, na które, nie znaleźliśmy cudownego lekarstwa. Dzidziulka mając 6 miesięcy pięknie zaczęła mówić ‘tata’. Całymi dniami słuchałam więc opowieści o Tacie. ‘A tata ta-ta-ta, tata, ta-ta’ itd… Jak na córeczkę Tatusia przystało, mówiła ‘tata’ na każdą jego prośbę. Ba! Mówiła nawet ‘tata’ na prośbę Mamy, by powiedziała ‘mama’. Słowo ‘mama’ jednak zarezerwowane było […]

15 miesięcy…



4
Kolejna złota sesja tej jesieni…  Jak to dobrze móc wyciągnąć z rękawa takie zdjęcia, kiedy liście już sprzątnięte i widok za oknem w niczym nie przypomina tego ze zdjęć. Za oknem szaro, buro i mokro, ale my przenosimy się dzisiaj w zupełnie inny klimat. Kiedy jeszcze wiatr nie był taki dokuczliwy, kiedy człowiekowi chciało się coś więcej, aniżeli spać, kiedy słonko zaglądało przez okno i zapraszało na spacer.  Leniwe niedzielne przedpołudnie… Wyszliśmy choć na trochę, by zaczerpnąć świeżego powietrza, jeszcze przed drzemką Dzidziulki. O ile w tygodniu pory spania są ok, w weekend utrudniają nam życie.  Dzidziulka spacerowała sobie po […]

dziewczynka w czerwonym płaszczyku…


32
Od kiedy zawitała do nas jesień nieodzownym elementem Dzidziulkowej garderoby stały się ocieplacze (getry), co być może już zauważyliście na naszym blogu. Najpierw Dzidziulka śmigała w ocieplaczach Mamy, która jak na zmarźlaka przystało posiada kilka par. Ponadto kiedy przyszła jesień Dzidziulka dopiero zaczynała swą przygodę z chodzeniem. Szybko zauważyłam, że dłuższe buty (za kostkę) nie przypadły jej do gustu. Miałam wrażenie, że nie jest jej wygodnie. Przyzwyczajona po lecie do cienkich i lekkich butków, Dzidziulka w tych za kostkę dziwnie stawiała nóżki, potykała się. W związku z tym, że Dzidziulka uczyła się chodzenia, nie chciałam jej zniechęcać, ani utrudniać, więc […]

getry/ocieplacze – KONKURS



1
 Pisałam Wam o mojej allegrowej klapie zakupowej TUTAJ.  Po opublikowaniu postu dostałam sporo wiadomości z pytaniem, dlaczego nie ujawniłam nicka owego allegrowicza, by inni mieli przestrogę… A czy sam tekst, bez tej wiedzy, przestrogą nie jest? Powinien być Moi Drodzy!  Prawda jest taka, że sprawa wciąż była nierozwiązana, a ja naiwnie wierzyłam w tę dziewczynę. Cały miesiąc wymyślałam sobie sama wymówki dla jej zachowania. Zachowania, które swoją drogą budziły wątpliwości praktycznie od początku. Ale ja chciałam wierzyć, że tylko mi się tak wydaje, a w rzeczywistości to dobry człowiek, któremu po prostu się trochę życie pokomplikowało. Pewnie do sprawy podeszłabym […]

allegro… zakupowa klapa! ciąg dalszy…


2
Dzisiejszy poranek. Godzina nieprzyzwoicie wczesna. Tatuś szykuje się do pracy. Dzidziulka już rozbudzona śmiga po sypialni, a ja wciąż próbuję otworzyć oczy, ale powieki tak ciężkie, jakby ważyły tony… Walczę. Wreszcie otwieram jedno oko, a tu Dzidziulka z Kominkiem w swych malusich rączkach tuż przy mojej twarzy. W ostatniej chwili się ocknęłam. Dostałabym książką, wcale nie lekką, prosto w oko. Więc dzisiaj na blogu Kominek. Skoro Dzidziulka tak podpowiada… Zapewne będzie jeszcze czas na post o tym, jak to się stało, że możecie teraz czytać naszego bloga. Historia jest oczywiście długa i skomplikowana… Nie odkryję ameryki, gdy napiszę, że pojęcia […]

propaganda KOMINEK