Archiwum miesiąca: lipiec 2013


Pierwszy dzień ‘pełnej chaty’ za nami. Dzień, który dłuższy już chyba być nie mógł, bo zaczął się po trzeciej rano. Tak, dobrze czytacie. Jakieś dwadzieścia minut po trzeciej Dzidziulka się wyspała. Powiedzmy.  I powtórka z rozrywki, którą już dobrze znamy… Tylko tym razem nie pomogło nic. Tańcowaliśmy we trójkę do rana. Na palcach, by nie zbudzić dwójki dzieciaków za ścianą. W pewnym momencie nagle spać się odechciało… Przyszedł dzień, Dzidziulka nawet się uśmiechać zaczęła, więc zwątpiliśmy w dalsze spanie. Zajrzałam w Dzidziulkową paszczę szukając “usprawiedliwienia”, bo całą noc tylko gdybać mogliśmy. Jest! Mamy wreszcie tak długo wyczekiwaną górną jedynkę.  Nieprzespana […]

Pełna chata i panterrra


 Pogoda nie rozpieszcza. Iście jesienna sprawia, że trudniej spędzać czas na dworze.  Choć Dzidziulka od rana paluszkiem wskazuje na drzewa za oknem i robi “papa”,  komunikując Mamie, że pora na spacer. Narzekaliśmy na upał, bo Dzidziulka ciężko znosi gorące dni, jednak takie zimne też do przyjemnych nie należą. Zwłaszcza w środku lata.  Już nawet zaczyna mnie w gardle drapać.  I Dzidziulka jakaś nieswoja. Jednego dnia nie śpi prawie wcale, bo trzydziestominutową drzemkę w środku dnia, trudno zaliczyć. Drugiego zaś robi sobie dwie drzemki i to po ponad godzinę każda. I tak źle, i tak niedobrze.  Bowiem cały nasz rytm dnia zakłócony, więc […]

Jesień… W środku lata?



1
No i po raz kolejny Mama Dzidziulki przecierała oczy patrząc w kalendarz… “co? 21 lipiec? już? Hmm Dzidziulka kończy 11 miesięcy.  To już za miesiąc pierwsze urodziny? Przecież dopiero się urodziła. Odbija mi, gadam sama do siebie”… Dla Dzidziulki to był intensywny miesiąc.  Niemowlęce czasy powoli odchodzą… Zaś na naszych oczach budzi się malusia dziewczynka. Dopiero pisałam, jak to Dzidziulka na nóżki niepewnie staje. Tydzień później Dzidziulka dała taki pokaz, że rodzicom szczęki opadły.  Kombinuje nawet jak tu na paluszkach stanąć. Wstaje, przykuca, siada, schyla się. Po pełzającym bobasie nie ma już śladu 🙂  Wraz z nowymi umiejętnościami pojawiają się […]

11 miesięcy :)


Przed pojawieniem się Dzidziulki na świecie, nie brakowało spontanicznych wypraw w nieznane… Czasami znane i bardzo lubiane strony ;p Z malutkim dzieciątkiem nie jest to takie łatwe. Nie oznacza to jednak, że spontaniczne wyjazdy są niemożliwe. Po prostu od spontanicznego pomysłu do realizacji schodzi nieco dłużej… Bo, bynajmniej w naszym wypadku, jakieś dwie, trzy godziny  🙂 I oczywiście wszystko “ustawione” pod sen Dzidziulki. Pakowanie Dzidziulkowych toreb, zazwyczaj trzech, Mama opanowała już do perfekcji. Zatem z każdym kolejnym wypadem, bije swoje rekordy czasowe. Oczywiście przy pakowaniu generalną zasadą jest lepiej wziąć więcej, niż mniej, bo nigdy nie wiadomo, co się może […]

ahoj przygodo…



1
Dzidziulka uwielbia spędzać czas na dworze. Czy w ogóle istnieje dziecko, które nie lubi? 😉 Jednak kilka godzin w pozycji siedzącej, półsiedzącej i leżącej, na zmianę, w zapiętych pasach, w wózku, wielką frajdą nie jest. W dodatku na słońcu, gdzie temperatura przekracza 30 stopni. Dla Mamy też średnia przyjemność w skwarze pchać przed sobą ponad 20 kg. A nie zawsze Tatuś Dzidziulki jest z nami, by Mamę wyręczyć. Dlatego też od jakiegoś czasu nieodzownym elementem naszego ekwipunku jest… KOC! Rozkładamy się na trawie, niekoniecznie w miejscach odludnych ;p Podziwiamy przyrodę, którą Dzidziulka tak lubi. A jak Wy, Mamusie, radzicie sobie […]

Piknik style


4
  Ah, jak Dzidziulkowa Mama uwielbia takie dni…  Gdy do szczęścia małej Dzidziulce wystarczy koniczynka albo listek z drzewa. Gdy uśmiech od ucha do ucha praktycznie nie schodzi z twarzy. Ostatnio ciężko o takie dni. Dzidziulka przytulająca buzią zimny gres potwierdziła, że jednak jakiś ząbek idzie. Zaś gdy ugryzła Mamę i ta na ręku zobaczyła ślad trzech zębów, wątpliwości nie było. Trzeci ząb już na horyzoncie. Zatem jest nadzieja, że jeszcze chwila… I znów Dzidziulka stanie się radosnym promyczkiem, której uśmiech z twarzy nie schodzi. A Mama uwielbia radosną Dzidziulkę. I pastele z szarością też uwielbia, zwłaszcza na małej Dzidziulce… […]

Pastelowa radość



  Weekend… Dzidziulka w środku nocy płaczem pobudkę zrobiła. Dwie godziny na maminych rączkach spędziła, opierając malusią główkę na Mamy ramieniu. Ledwo patrząca na oczy Mama, trzymała mocno dziesięciokilogramową Dzidziulkę, tuptając po ciemnym pokoju, lekko kołysząc pół śpiącą królewnę.  Ah “ząbkowanie”. Tylko gdzie te ząbki?  Nie pomogło smarowanie, masowanie, tulenie, całowanie, kołysanie i inne cuda… Butla mleka pomogła :p Dzidziulka, ranny ptaszek… Jednak nie ważne, że wstała skoro świt. Ważne, że radosna, jakby nocne płacze tylko rodzicom się śniły… I choć nici z planów piknikowych, dzień naprawdę udany. Bo Dzidziulka w dobrym humorze. Bo nowymi umiejętnościami rodziców zachwyca. Co chwila na […]

weekend


2
 Książeczki Dzidziulka lubi…  Najbardziej te tatusiowe, które stoją i kuszą malusie Dzidziulkowe rączki 😉  Czytałyśmy baśnie. Pierwszą Dzidziulka słuchała uważnie, przy drugiej szukała zajęcia, bo samo słuchanie zaczynało się nudzić, zaś przy trzeciej zamykała książkę, sugerując delikatnie Mamie, że już wystarczy… Strony delikatne i mniej delikatne rączki Dzidziulki próbujące zamknąć książkę sprawiły, że baśnie odeszły z grafiku codziennych rozrywek. Całkiem przypadkiem Dzidziulka stała się posiadaczką, napotkanej w Empiku, mięciutkiej książeczki o Żyrafce. I zakochała się w niej! Słuchać może bez końca, wierszem pisanej historyjki o żyrafce. Strony usztywnione pianką super się przewraca, więc Dzidziulka zapatrzona, jak zaczarowana słucha opowieści, po […]

poczytaj mi mamo…



W naszym “wielkim” mieście na palcach jednej ręki policzyć zapewne bym mogła place zabaw z huśtawkami dla malusich dzieciaków. Takie huśtawki, gdzie i oparcie i zabezpieczenie z przodu, by Dzidziulka sama pobujać się mogła. W okolicy naszej placów co najmniej pięć, ale taki, z którego rzeczywiście skorzystać można, na drugim końcu miasta. Całe szczęście koniec nie tak daleko, bo tylko kilka minut samochodem, ale jakieś trzydzieści piechotą z wózkiem, a na dodatek pod górkę (i to nie małą) wracać by trzeba 😉 Ale nie o potrzebach naszego miasta, a o Dzidziulce chciałam… Otóż Dzidziulka z bujaczków korzystać nie chciała. Po […]

bujaj się


Ulubionych marek Dzidziulkowych ciuszków mamy sporo, ale sentyment do Carter’s największy chyba. Firma Carter’s towarzyszy nam od pierwszego dnia Dzidziulki na świecie i razem z Dzidziulką uwielbiamy ją 😉  Carter’s to miękka bawełna, którą nawet gdy rozciągamy na wszystkie możliwe strony, wciąż wygląda jak nowa. A wierzcie mi, gdy Dzidziulka była noworodkiem, rozciągałam, wyciągałam i inne cuda robiłam, by jak najmniej inwazyjnie dla Dzidziulki ubranko włożyć. Choć i tu muszę mocno me Dzieciątko pochwalić, bo była przecudownym niemowlakiem i nigdy przy ubieraniu nie płakała, zawsze pięknie współpracowała, a zima była mega długa.  Carter’s to oczywiście cudne wzory, cudne kolory, cudne […]

Carter’s my love



   Do niedawna Dzidziulka przemieszczała się, jednak nie opuszczała pokoju, w którym się ją umieściło. Pełzała, trochę rakiem do tyłu, przewracała się, odpychała i zawsze znalazła sposób, by znaleźć się tam, gdzie chce. Jednak nigdy nie opuszczała danego pomieszczenia. Do niedawna…  Bowiem, gdy tylko raz odważyła się wstać na kolanka i iść, ruszyła na całego. Nie boi się niczego. Śmiga z pokoju do pokoju z prędkością mrugnięcia oka 😉 Zwiedza domek dokładnie, zaglądając w każdy kąt. Łapie się wszystkiego, co spotka na swej drodze i podciąga się. Myk i już na kolankach stoi szczęśliwa, że się udało. Kilka wygibasów bioderkami i pędzi dalej.Z każdym dniem Dzidziulka wprowadza nowe […]

Dogonić Dzidziulkę


Nie ma to jak spontaniczne, nieco wymuszone wakacje 😉  Telefon o 5:38 z pytaniem: Dzidziulka śpi? Może przyjedziecie dzisiaj?  Tylko trochę zaspana mama Dzidziulki odpowiada: śpi. Oj Dzięki Bogu, że śpi, przecież jest 5:38!  Wstajemy, pakujemy się i ruszamy… A jak!  Dzidziulka jest bardzo “gorącą” dziewczynką i mimo klimatyzacji w samochodzie, nie raz rozebraną do bodów, mokrą wyciągaliśmy po podróży podczas gdy my, rodzice, zziębnięci ciągaliśmy nosami. Tym razem Dzidziulka sama królowała na tylnej kanapie samochodu, a zestaw spisał się na medal. Przewiewny, idealny dla gorącej Dzidziulki.  Od teraz mój ulubiony set na dłuższe wyprawy samochodem.  Buziak dla Kochanej Cioci, […]

W drogę…