Archiwum miesiąca: październik 2014


8
“Chciałabym nie mieć marzeń” – powiedziała, a mnie zamurowało. “Moje życie nie byłoby takie trudne. Fakt, że się nie spełnią tak bardzo boli” – wytłumaczyła, ale mnie zamurowało jeszcze bardziej… Gdy jesteśmy dziećmi marzymy i nawet nie zastanawiamy się czy warto. Nie analizujemy. Nie wnikamy w  ich realność. Po prostu dajemy ponieść się fantazji. A już samo ‘przebywanie’ w marzeniach daje radość. Kiedy dorastamy, poznajemy prawa, którymi rządzi się świat. Prawa, które wydawało nam się doskonale znamy już mając naście lat. Okazuje się jednak, że świat nie jest taki kolorowy, a życie bywa brutalne. Wówczas jeszcze bardziej potrzebujemy marzeń. Świata […]

nie mieć marzeń…


18
Jeszcze ‘przed chwilą’ cieszyliśmy się, że nasza Dzidziulka stała się taką dużą i samodzielną dziewczynką. Pękaliśmy z dumy, z każdą nabytą umiejętnością, coraz bardziej i bardziej. Tymczasem okazuje się nasza taka dorosła córeczka swą samodzielność wzięła zbyt mocno do serca. Coraz częściej ma własne zdanie, zazwyczaj odmienne od rodziców i uparcie się trzyma swego. Słowo “nie” polubiła tak bardzo, że używa go nieustannie, bez względu na to, jak brzmi zadane pytanie. I tak proszę państwa skończyła się nasza beztroska. Nadszedł pierwszy egzamin z rodzicielstwa i powiem Wam szczerze, jestem przerażona. Powtarzam sobie jak mantrę, że to tylko przejściowy okres, który […]

emocje górą… jak przetrwać bunt dwulatka?



2
Wczoraj Dzidziuś skończył dwa miesiące. Z jednej strony to tylko dwa miesiące, z drugiej to aż dwa miesiące. Przede wszystkim nie potrafię już sobie wyobrazić innego obrazka naszej rodziny. Czas ciąży i w ogóle okresu przed pojawieniem Dzidziusia wydaje się  jakby był wieki temu. Nasza codzienność już nabrała kształtu. Wypracowaliśmy nowy rytm dnia i muszę powiedzieć radzimy sobie całkiem nieźle. Choć wciąż Dzidziuś serwuje pobudki w nocy, ostatnio nawet i co godzinę, niewyspanie nie jest takie uciążliwe, jakby zaczęło być czymś naturalnym. Dzidziuś rośnie w oczach. Wskoczył właśnie w kolejny rozmiar, więc za mną pierwsza reorganizacja szafy. Nie tylko po […]

two months


7
Żeby zdrowe zęby mieć – trzeba tylko chcieć!  Niestety nasze maluszki choćby bardzo chciały, nie są w stanie same zadbać o swój uśmiech. To czy w przyszłości będą chętnie uśmiechały się od ucha do ucha ukazując pełne uzębienie, czy też uśmiechać się będą zasłaniając ręką usta, albo najgorsza opcja – nie będą się uśmiechać, bo będą wstydzić się swoich zębów, zależy od nas rodziców. Nie ukrywajmy to wielka odpowiedzialność. Wydaje mi się, że wielu rodziców nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Płytka nazębna oraz resztki pokarmowe gromadzą się na dziąsłach i zębach dziecka w takim samym stopniu jak u […]

żeby zdrowe zęby mieć… część I



6
Wiecie co jest fajnego w kiepskich dniach? To, że w końcu miną! Życie nie może składać się tylko z tych pięknych, byłoby przesłodzone i bolał by brzuch. Dzięki gorszym chwilom, doceniamy te lepsze. A im trudniejsze rzeczy do przeskoczenia stają nam na drodze, tym większa satysfakcja, że się udało. Dzisiejszy środowy poranek jest wyjątkowy. Mimo, że nie ma w nim absolutnie nic ‘wyjątkowego’. Za oknem szaro i buro. Korony drzew szaleją na wietrze, więc wygląda na to, że i za ciepło nie jest. Zajadamy z Dzidziulką śniadanie jeszcze w piżamach, choć dochodzi dziewiąta. Jedną ręką gryzę kanapkę, popijam herbatę, kontroluję […]

złote słońce i szara codzienność


2
Dwa razy zaczynałam ten post… A potem kasowałam to, co napisałam.  Migający kursor na białym tle tym razem nie motywował, a rozpraszał. Nie, to absolutnie nie o brak weny chodzi. Po prostu bywają w życiu człowieka takie dni, kiedy żadne słowa nie oddadzą tego, co w duszy gra. A wówczas milczenie znaczy więcej niż jakiekolwiek słowa. Podobno zaś jedno zdjęcie może wyrazić więcej niż tysiąc słów. Mam zatem dla Was trzy… 

tysiąc słów



13
W niedzielę wielki dzień. Choć drugi raz organizujemy chrzciny, mały stresik jest. Bo to bardzo ważny dzień zarówno dla nas, jak i małego Dzidziusia. Jako, że mieszkamy w niewielkiej miejscowości, ruszyłam na zakupy internetowe, poszukując w sieci idealnego stroju. Dzidziuś w dniu chrztu będzie miał siedem tygodni, jest więc jeszcze chudziutkim maleństwem, ale całkiem długim. Powiem szczerze, nie było lekko. Ze względu na porę roku, nieodzownym elementem garderoby takiego malucha jest… kurtka. Ręce opadały mi milion razy, zanim znalazłam Asanti for kids (klik). Bardzo nie chciałam, by Dzidziuś swój stylowy strój przykrywał polarową kurtką przypominającą te bazarowe, a tylko takie w […]

kurtka na chrzest – Asanti for kids


10
Co myśmy się przez te dziewięć miesięcy mieliśmy z imieniem Dzidziusia… nawet nie wiecie.  O wybieraniu imienia idealnego pisałam już – oooo TU (KLIK). Pytaliście i pytaliście, ale wiecie co? Nie tylko Wy, bo nasi najbliżsi również. A my ciągle nie mogliśmy podjąć decyzji. Nawet jeśli wydawało nam się, że już wiemy i chodziłam przez tydzień mówiąc do brzuszka “Bartusiu”, potem nie wiadomo skąd, nijak nam owy Bartosz nie pasował. Szukaliśmy wobec tego dalej. A kiedy znowu wydawało się, że już “Kubuś” będzie i koniec i basta, nie wiadomo skąd przyszedł moment, kiedy stwierdzaliśmy, no nieee, to nie jest to, chyba jednak […]

imię idealne…



12
Od jakiegoś czasu zasypujecie mnie komplementami dotyczącymi zdjęć, które umieszczane są na naszym blogu. Dziękuję za każde słowo. Fakt, że zauważacie różnicę, unosi mnie pod sufit. Zwłaszcza, że pojawienie się Dzidziusia na świecie mocno ograniczyło mój czas, który mogę poświęcić na fotografię. Zastanawiacie się jak powstają nasze zdjęcia. Otóż na spacerze, w pośpiechu, piętnaście minut intensywnego biegania, wstawania, kucania. W domu zaś nie ma czasu na zabawy w programach graficznych, w grę wobec tego wchodzi ewentualnie szybka korekta ekspozycji, jeśli ujęcie jest naprawdę fajne i szkoda je wyrzucić. Pytacie się często o sprzęt. Szczerze powiedziawszy to nic nadzwyczajnego – canon […]

bo liczy się pasja


Niedziela. Przeciągając się w łóżku leniwie razy kilka, popijając kawę małymi łykami, jedząc śniadanie, które na co dzień zwykle brakuje czasu, spędzamy niedzielny poranek. Nie mamy większych planów na ten dzień. Chcemy po prostu po ostatnich zabieganych tygodniach nieco zwolnić, zatrzymać się. Odpocząć tym razem nie poprzez aktywność. Nie spieszymy się zatem, snujemy się po domu w piżamach do południa, bawiąc się z dziećmi, co raz tylko odrywając się od reszty rodziny na chwilę, by wykonać  jakieś obowiązki domowe, na które zabrakło czasu w minionym tygodniu. Takiej leniwej, bezproduktywnej niedzieli nie było w naszym domu dawno, bardzo dawno nawet. Normalnie […]

ostatnia niedziela



8
Kiedy byłam jeszcze w ciąży, myślałam sobie o tym naszym bąbelku i nie wiedzieć czemu zakładałam z góry, że tym razem będzie wszystko tak, jak być powinno. Że to, co udało się wypracować z Dzidziulką, teraz już takie oczywiste, nie będzie sprawiało problemu. Natomiast wszelkie błędy, które popełniliśmy jako rodzice, naprawimy. Zupełnie jakby drugie dziecko było naszą drugą szansą. Choć w pewnym sensie można powiedzieć, że jest. Bo rzeczywiście bardziej doświadczeni, możemy uniknąć błędów, których nie udało się ominąć kiedy po raz pierwszy zostaliśmy rodzicami. Jednak nie oznacza to, że należy brać za pewnik to, co z Dzidziulką było takie […]

tyci stópki


4
Już oficjalnie możemy powiedzieć, że mamy w domu gadającą dwulatkę, a więc nadszedł ten moment, kiedy na swój język trzeba uważać bardziej niż zwykle, bo obok stoi mała papużka. Papużka, której buzia się nie zamyka, no chyba że akurat przeżuwa mambę. Choć czasem potrzeba komentowania wszystkiego, co dzieje się dookoła bywa silniejsza niż zaklejająca, rozpuszczająca się właśnie w buzi, mamba. Kiedy Dzidziulka zaczynała swą przygodę z nauką mówienia, jak już wypowiadała jakiś wyraz to wyraźnie, albo wyraźnie na tyle, że bez problemu można było zrozumieć o co jej chodzi. Czytałam o dzieciaczkach i ich wymyślaniu, przekręcaniu i tworzeniu wyrazów, które […]

słowa