Rodzicem być


18
Nadszedł wyczekiwany od tylu miesięcy moment… Poznajcie nowego członka naszej rodziny i kolejnego bohatera, który będzie pojawiał się na blogu. Oto mały Dzidziuś, choć wcale nie taki mały, bo urodził się ważąc 3400g i mierząc 57cm, a jego tyci stópki budziły zainteresowanie każdej pielęgniarki, podobno takie duże. Dzidziuś okazał się być silnym mężczyzną i już w czasie porodu się o tym przekonaliśmy. Położony na moim brzuszku zaczął czołgać się i pełzać. W drugiej dobie swojego życia zadziwił rodziców, kiedy leżąc na na brzuszku w inkubatorze, przekręcił główkę na drugą stronę, bez dziobania noskiem. W sumie zadziwia nas codziennie…  kombinezon – […]

Dzidziuś


5
    Od dwóch tygodni jesteśmy w domu. Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia, gdzie owe dwa tygodnie się podziały. Wiele razy pytana byłam, jak Dzidziulka zareagowała na swojego braciszka, czas odpowiedzieć na to pytanie. Nie chciałam pisać od razu, by nie zapeszyć, by nie okazało się, że to tylko pierwsze wrażenie, a później rzeczywistość okazałaby się zupełnie inna. Być może nasza długa hospitalizacja odegrała wielką rolę w tym wszystkim, mimo to nie życzę nikomu, by tę teorię sprawdzać. Będąc w szpitalu, Dzidziulkę widziałam dwa razy – krótko, na szpitalnym korytarzu, poza oddziałem. Nie tylko dlatego, że na oddział nie mogą […]

Rodzeństwo



1
Czytając blogi, pewnie w jakimś stopniu i ten nasz, odnieść można wrażenie, że to całe macierzyństwo jest takie piękne. Choć uśmiech dziecka jest rzeczywiście najpiękniejszym widokiem dla każdego rodzica, a wszelkie trudy, o których zaraz przeczytacie, przestają mieć wówczas jakiekolwiek znaczenie, lekko nie jest. Jeśli z jakiegoś powodu zapomniałam o tym, Dzidziuś postanowił mi przypomnieć…  Kiedy po raz pierwszy zostałam Mamą w głowie miałam wizję maleńkiej Dzidziulki, która spała praktycznie całą dobę, budząc się na zmiany pieluszki i karmienia. No i może od czasu do czasu, by uśmiechnąć się do swych stwórców, wpatrzonych w swe piękne dziecię, niczym ósmy cud […]

kiedy świat staje na głowie, czyli o życiu z noworodkiem słów kilka


5
Minął tydzień odkąd jesteśmy w domku. Powoli wracamy do internetowego świata. Wybaczcie blogową ciszę… Potrzebowaliśmy tego tygodnia, by powrócić do normalności. Właściwie ja potrzebowałam tego tygodnia, by opadły emocje. By wydarzenia ostatnich dwóch tygodni w końcu przetrawić. By pogodzić się z tym, na co i tak wpływu nie miałam… Wreszcie, by nacieszyć się moją rodziną, którą musiałam opuścić na dwa tygodnie. To były chyba najdłuższe dwa tygodnie w moim życiu. W murach szpitala musiałam jednak  zmierzyć się nie tylko z tęsknotą, o której pisałam w ostatnim poście.. Nie znoszę szpitali od dawna. Choć w tych murach już dwa razy ‘dostałam […]

home sweet home



4
Praktycznie od momentu, kiedy test pokazał dwie kreski, Tata Dzidziulki zaczął myśleć o tym, jak to będzie, gdy przyjdzie czas rozwiązania. Mnie dziewięć miesięcy wydawało się tak odległe, że wciąż myśli o opuszczeniu mej rodzinki na trzy dni, odkładałam na później. Szybko jednak los wystawił nas na tę próbę, kiedy w dwunastym tygodniu przerażona trafiłam na trzy dni właśnie w szpitalne mury. Nigdy nie rozstawałyśmy się z Dzidziulką na dłużej niż dwie, trzy godziny, więc obaw było sporo. Wszyscy jednak test przeszliśmy na piątkę. Tata z Dzidziulką poradzili sobie znakomicie. Do końca ciąży byliśmy więc spokojni, bo wiedzieliśmy, że to […]

tęsknota


5
“Dziiiidziaaaa gdzie Ty? Dzidziaaaa?” woła Dzidziulka… Oficjalnie ogłaszam, że przestaje być zabawnie. Wieczorne wygibasy dzieciątka i napinanie brzucha już całkiem bolesne dają nadzieję, że to będzie dziś. A potem kładę się, wreszcie usypiam i… budzę się rano. Oczywiście w jednym kawałku. Telefony bliższe i dalsze, z pytaniami, czy już po wszystkim, czy już w szpitalu, choć wiem że z troski i dobrego serca, nakręcają jeszcze bardziej. Przecież taką wieścią podzielilibyśmy się ze światem i przecież nie mamy na to wpływu, a Dzidziuś w ogólne nas nie słucha. To nie tak, że specjalnie go przytrzymujemy. Przecież my sami chcielibyśmy już go […]

ostatnie słowo



6
Byłam pewna, że Wiercipiętek, mieszkający pod moim serduchem, nie wytrzyma do terminu porodu. Byłam pewna, że aktywny tryb życia z Dzidziulką pomoże przyspieszyć ten dzień… Z Dzidziulką nie pomogło mycie okien, kładzenie dekoracyjnych tynków, fugowanie, że o bieganiu po schodach nie wspomnę.  Co prawda tym razem jakieś oznaki zbliżającego się porodu są, więc i nadzieja jest, zaś termin za dwa dni (dopiero). Postanowiłyśmy z Dzidziulką pogadać z naszym brzuszkowym maluszkiem i zaprosić go, by nie bał się przyjść na świat, przekonując, że już wszyscy jesteśmy na niego gotowi i tylko czekamy, kiedy on się zdecyduje do nas dołączyć. Dzidziulka bardzo […]

gotowi…


8
Nasza podróż dobiega końca, choć tak naprawdę jej koniec oznacza dopiero początek. Początek nowego życia we czwórkę… Największe zmiany dotyczą oczywiście Dzidziulki. Jej dotychczasowy świat jedynaczki, która ma rodziców tylko dla siebie diametralnie się zmieni i co ważniejsze – nieodwracalnie! Już zawsze będzie starszą siostrą. Od wielu miesięcy przygotowywaliśmy Dzidziulkę na ten dzień.  Ale czy można przygotować tak małe dziecko na rodzeństwo? Początki ciążowe były trudne, gdyż moje ciało nie radziło sobie ze zmianami hormonalnymi. Miałam wszystkie negatywne objawy ciąży, które trwały o wiele dłużej niż mówią ‘mądre’ książki. Dzidziulka miała wówczas szesnaście miesięcy i choć wydawało nam się, że jest malusia, na pewno […]

Jak przygotować malucha na rodzeństwo?



8
Słowa doktora, po wizycie potwierdzającej ciążę brzmiały: i proszę zapomnieć o wszystkim, co działo się w pierwszej ciąży, bo Mamy, które mają choć jedną ciążę za sobą myślą, że są takie doświadczone, a każda ciąża jest inna… i teraz wszystko może być zupełnie inaczej. Tak naprawdę to po cichu troszkę liczyłam na to, by była inna, z nadzieją, by ominąć wszystkie ‘nieprzyjemności’ (KLIK), z którymi przyszło się zmierzyć za pierwszym razem.   Rozwiązanie zbliża się wielkimi krokami i coraz częściej pytana jestem o poród, a ja do tej pory starałam się o tym po prostu nie myśleć. Teraz jednak słowa doktora brzmią wyjątkowo […]

aaaaa! to już???


9
“Do rozwiązania pozostały już cztery tygodnie. Z jednej strony to aż cztery tygodnie, z drugiej zaś tylko cztery tygodnie…” – napisałam kilka dni temu i zarówno post, jak i pakowanie poszło w odstawkę. A zatem jeszcze raz… Trzy tygodnie i trzy dni do terminu, a moja torba do szpitala wciąż nie spakowana. Jest postęp, bo przynajmniej zakupy zrobione. Zaczęłam mieć czarne myśli, że obudzona w środku nocy bólami będę w biegu pakować torbę, a nawet nie mam listy zrobionej, więc wcześniej musiałabym szukać i sprawdzać, co w tej torbie powinno się znaleźć, bo choć jedna wyprawa na porodówkę za nami, […]

Torba porodowa – pakujemy się do szpitala!



10
Będąc w ciąży z Dzidziulką robiłam zdjęcia prawie co tydzień. Nie czułam się atrakcyjna, więc nie odważyłam się na profesjonalną sesję. W ostatnim momencie, bo właśnie w dniu terminu porodu załapałam się na kilka ujęć u fotografa, który akurat przyszedł się zareklamować do szkoły rodzenia. Już po dwóch tygodniach od porodu patrzyłam na moje ciążowe fotki z łezką w oku. Obiecałam sobie wówczas, że następnym razem będę cieszyć się każdym dodatkowym kilogramem. Niestety kiedy hormony buzują ciężko jest tym brzuszkiem się cieszyć tak, jakby się chciało. Tym razem jednak schowałam swoje obawy i kompleksy głęboko w kieszeń i zdecydowałam się […]

sesja brzuszkowa backstage


11
Jeszcze kilka miesięcy temu, gdyby ktoś zapytał mnie o najpiękniejsze wspomnienie z okresu ciąży, bez zastanowienia powiedziałabym, że te ‘kuksańce’, które codziennie przypominają, że tam w środku, pod moim sercem rośnie nowe życie. ‘Kuksańce’, których wyczekiwałam od pierwszego dnia pozytywnego testu. ‘Kuksańce’, które nawet w ostatnim trymestrze były cudnymi znakami od dzieciątka, że jestem i mam się dobrze. Mogłam godzinami siedzieć i patrzeć na falujący brzuszek. Teraz wiem, że Dzidziulka była bardzo grzecznym “brzuszkiem”, bo jej wieczorna gimnastyka wywoływała uśmiech na mej twarzy. Tym razem w moim brzuszku rośnie mężczyzna i daje mi to odczuć nieustannie. Choć pierwsze ‘kuksańce’ poczułam […]

kuksańce…



3
“Ojcem może zostać każdy, ale trzeba być kimś wyjątkowym, by zostać Tatą…” W ubiegłe lato popełniłam taki oto post KLIK. Patrzę na łączącą ich relację już tyle miesięcy, a widok tej jakże wyjątkowej miłości nie nudzi się wcale. Uradowanej Dzidziulki, wpatrzonej w Tatusia i dumnego Tatusia, zafascynowanego małą Dzidziulką! Więź z każdym dniem staje się mocniejsza, a przez to jeszcze piękniejsza… Dzidziulka doskonale potrafi okazać już swoje uczucia. Kiedy widzę malusie rączki głaszczące Tatusiową buzię, czule mówiącą aj loj ju, wtulającą się w Tatusiowe ramiona czy obejmującą małymi rączkami Tatusiową szyję… moje serce mięknie.      koszulka, skarpetki – h&m/ […]

Ojcem może zostać każdy…


6
Od kilku miesięcy życie przypomina pędzący ekspres, goniący z zawrotną prędkością, bez jakichkolwiek przystanków. Niby łapię garściami te wyjątkowe momenty, a mimo wszystko wciąż patrzę z wielkim zdziwieniem, kiedy nagle w kalendarzu rozpoczyna się nowy miesiąc… Ostatni weekend pozwolił się na chwilę zatrzymać. O dziwo, prawie sto czterdzieści kilometrów od domu. Tego mi, a właściwie nam, było trzeba. Nie wspomnę już o cichym ogrodzie, leżaku, słońcu, pysznym jedzonku i zimnym napoju. I widoku szczęśliwej Dzidziulki, spędzającej prawie cały dzień na dworze, z masą atrakcji oraz tylko trochę starszą, cudną towarzyszką zabaw…  W ten weekend spojrzałam na Dzidziulkę zupełnie z innej […]

‘mamo’…