Archiwum miesiąca: czerwiec 2014


4
Nasza Dzidziulka już od jakiegoś czasu jest wulkanem energii.  A może zawsze była takim wulkanem, tylko ja miałam więcej energii albo mniej kilogramów i łatwiej było mi ten wulkan ogarnąć…  Zaczynam jeszcze bardziej doceniać miejsca z dala od ulicznego ruchu, gdzie mogę spokojnie dać się Dzidziulce wyszaleć (bez ciągłego przeżywania zawału).  Od wielu miesięcy spacerujemy na nóżkach, bez wózka. Dzidziulka tak się przyzwyczaiła do ruchu, że teraz bez tych kilometrów nie potrafi przeżyć dnia. Kiedy pogoda nie pozwala na spacer, Dzidziulka truchtem kręci kółka w salonie… A Wy Mamusie, jakie macie sposoby na swoje wulkany energii?  kurtka-children’s place/ sweter-f&f/ spodnie-cool […]

wulkan


11
Jeszcze kilka miesięcy temu, gdyby ktoś zapytał mnie o najpiękniejsze wspomnienie z okresu ciąży, bez zastanowienia powiedziałabym, że te ‘kuksańce’, które codziennie przypominają, że tam w środku, pod moim sercem rośnie nowe życie. ‘Kuksańce’, których wyczekiwałam od pierwszego dnia pozytywnego testu. ‘Kuksańce’, które nawet w ostatnim trymestrze były cudnymi znakami od dzieciątka, że jestem i mam się dobrze. Mogłam godzinami siedzieć i patrzeć na falujący brzuszek. Teraz wiem, że Dzidziulka była bardzo grzecznym “brzuszkiem”, bo jej wieczorna gimnastyka wywoływała uśmiech na mej twarzy. Tym razem w moim brzuszku rośnie mężczyzna i daje mi to odczuć nieustannie. Choć pierwsze ‘kuksańce’ poczułam […]

kuksańce…



3
“Ojcem może zostać każdy, ale trzeba być kimś wyjątkowym, by zostać Tatą…” W ubiegłe lato popełniłam taki oto post KLIK. Patrzę na łączącą ich relację już tyle miesięcy, a widok tej jakże wyjątkowej miłości nie nudzi się wcale. Uradowanej Dzidziulki, wpatrzonej w Tatusia i dumnego Tatusia, zafascynowanego małą Dzidziulką! Więź z każdym dniem staje się mocniejsza, a przez to jeszcze piękniejsza… Dzidziulka doskonale potrafi okazać już swoje uczucia. Kiedy widzę malusie rączki głaszczące Tatusiową buzię, czule mówiącą aj loj ju, wtulającą się w Tatusiowe ramiona czy obejmującą małymi rączkami Tatusiową szyję… moje serce mięknie.      koszulka, skarpetki – h&m/ […]

Ojcem może zostać każdy…


9
Nadszedł ten moment. Nasza Dzidziulka ma pierwszego bohatera. Właściwie bohaterkę – myszkę Minnie. Od razu rozpoznaje ją w sklepach, więc w naszym domu coraz więcej gadżetów pojawia się właśnie z tym motywem. Swoją drogą, nie zabronię jej i ciuszka z aplikacją myszki Minnie, jeśli takowy będzie chciała. Skąd to upodobanie do Minnie? Oczywiście z bajki. Przez pierwszy rok swojego życia Dzidziulka nie wiedziała co to telewizja, a nasz tv służył jako… radio. Kiedy zaś skończyła rok powoli pozwalaliśmy jej poznawać telewizyjne atrakcje. Przez ostatnie kilka miesięcy bajki zafascynowały Dzidziulkę i nawet nie wiem kiedy stały się stałym elementem dnia. Choć […]

myszka Minnie



10
Noszę je zawsze przy sobie… Jeśli nie na nosie, to wciąż gdzieś w zasięgu mej ręki. Bo z nimi jakoś wszystko zdaje się łatwiejsze, a świat jakby piękniejszy. Problemy zaś skomplikowane, które marynarskie supły przypominają, rozwiązują się jednym ruchem ręki…  Takie czary! Jednak ostatnio w niewiadomych okolicznościach zaginęły.  Zapodziały się gdzieś i znaleźć ich nie mogę. I tak, zaglądałam do lusterka… Więc jeśli znajdziecie gdzieś przy drodze moje różowe okulary, nie pogniewam się, możecie śmiało je założyć, spojrzeć na świat z lepszej strony, ale odeślijcie je później do mnie. Bo choć Dzidziulkowe piękne, są małe i długo się w nich […]

różowe okulary


 W tym momencie powinnam już wybierać łóżko dla Dzidziulki, która za niespełna dwa miesiące musi oddać swoje dotychczasowe łóżeczko młodszemu bratu. Tymczasem zagrzebałam się po pachy w internetowych zakamarkach, poszukując łóżeczka dla Dzidziulkowej lalki. Lalki, która swoją drogą, za chwilę będzie miała rok, a wciąż śpi w spacerówce. Może doszłam do wniosku, że to ostatni moment na tego typu poszukiwania, a może po prostu chcę zająć się czymś łatwiejszym, niż wybieraniem łóżka dla Dzidziulki. Nie wiem. Skoro jednak już tyle czasu poświęciłam, stwierdziłam, że tym postem ułatwię zakupy innym mamom. A jednocześnie takie zestawienie pomoże wybrać łóżeczko dla Dzidziulkowej Lali, […]

łóżeczko dla lalek



4
Piękne, mega słoneczne popołudnie… Zaczynający swą przygodę z chodzeniem Buubuś i na maksa rozbrykana Dzidziulka… Jak się zapewne domyślacie, nie było łatwo złapać ich razem w kadrze 😉 Spotkanie z Buubusiową Rodzinką przypomniało mi o ile prościej było, kiedy Dzidziulka dopiero stawała na nogi. Była dokładnie w wieku Buuby. Skończyła trzynaście miesięcy i pewnej niedzieli po prostu sobie wstała i… poszła. Krążyła od Taty do Mamy w salonie dobre dwadzieścia minut. A my ze szczękami na podłodze biliśmy brawo i pękaliśmy z dumy! Dzidziulka widząc naszą radość z jeszcze większą satysfakcją próbowała kolejny i kolejny raz.  Choć człowiek czeka na […]

popołudnie


6
Od kilku miesięcy życie przypomina pędzący ekspres, goniący z zawrotną prędkością, bez jakichkolwiek przystanków. Niby łapię garściami te wyjątkowe momenty, a mimo wszystko wciąż patrzę z wielkim zdziwieniem, kiedy nagle w kalendarzu rozpoczyna się nowy miesiąc… Ostatni weekend pozwolił się na chwilę zatrzymać. O dziwo, prawie sto czterdzieści kilometrów od domu. Tego mi, a właściwie nam, było trzeba. Nie wspomnę już o cichym ogrodzie, leżaku, słońcu, pysznym jedzonku i zimnym napoju. I widoku szczęśliwej Dzidziulki, spędzającej prawie cały dzień na dworze, z masą atrakcji oraz tylko trochę starszą, cudną towarzyszką zabaw…  W ten weekend spojrzałam na Dzidziulkę zupełnie z innej […]

‘mamo’…



10
Dziesięć, a może piętnaście minut. Tyle wytrzymałam z Dzidziulką na molo, które widać na zdjęciach. Korzystając z faktu, że przejeżdżaliśmy przez Augustów, zatrzymaliśmy się na chwilę nad jeziorem. Dzidziulki radość na widok wody była niesamowita. Btw wracaliśmy do auta z płaczem.  Bo Dzidziulka wodę uwielbia. Jest na tyle odważna, albo jeszcze na tyle głupiutka, że wody się nie boi. Najchętniej skoczyła by z tego molo do wody i pływała razem z kaczkami. Dlatego nie mogłam puścić jej rączki nawet na chwilę. Ja chociaż wodę uwielbiam, na takich pomostach nie czuję się bezpiecznie. Przynajmniej nie przy krawędzi. Kolana mi się uginają. […]

black & white


7
Nadszedł chyba czas, by wyjawić nasz (wcale nie mały) sekret. Czytając naszego bloga czy przeglądając fotografie Dzidziulki, możecie mieć wrażenie, że mamy córkę – Anioła. Otóż mamy! Ale nie zawsze. Od kilku tygodni bywają bowiem dni, kiedy swą anielską stronę Dzidziulka chowa gdzieś bardzo głęboko. Takie dni, kiedy “nie” jest odpowiedzią, której usłyszeć nie chciała i swą niezadowoloną reakcję okazuje wyjątkowo głośno. Kiedy tupie nogą na środku chodnika. Kiedy płacze, ale sama nie wie dlaczego, a może wiedziała tylko zapomniała, więc płacze, bo skoro płakała, to na pewno miała ku temu ważny powód. Zatem dzisiaj na zdjęciach Dzidziulka z fochem.  […]

mrs foch



8
W poście z inspiracjami prezentowymi pisałam Wam o tym najpiękniejszym prezencie, jaki mogą dać dziecku rodzice – swój czas. Można zatem powiedzieć, że Dzidziulka ma Dzień Dziecka średnio co tydzień. Bowiem praktycznie w każdy weekend ma oboje rodziców, od rana do wieczora, calutkich dla siebie. Weekendowe poranki we troje są ulubioną porą Dzidziulki. Bo choć pobudkę robi nam o szóstej również w weekend, lubi i godzinę poleżeć pomiędzy rodzicami, przytulać się i rozdawać buziaczki raz Mamie raz Tacie, a z jej buzi nie schodzi uśmiech. Choć doskonale wiedziałam co uszczęśliwi me dziecko, mimo wszystko postanowiliśmy z Tatą Dzidziulki zafundować naszej […]

kolorowy dzień dziecka


5
Za dziesięć tygodni nasz poukładany już całkiem nieźle świat ponownie zostanie wywrócony do góry nogami. Po zdobytych doświadczeniach  wiem, że należy oczekiwać nieoczekiwanego.   Kiedy bowiem dwa lata temu zbliżał się właśnie ‘ten’ wyczekiwany od miesięcy dzień, wydawało się, że jesteśmy przygotowani. Jednak cała nabyta przez miesiące wiedza w sytuacji kryzysowej albo uleciała albo w praktyce mijała się z prawdą. Po prawie dwóch latach na pewno jesteśmy lepiej przygotowani.  Dlatego już teraz wiem, że za dziesięć tygodni nasz świat stanie na głowie. Dosłownie. A potem poukładamy sobie wszystko, nauczymy się życia w nowej rzeczywistości. Jaka ona będzie? Okaże się niedługo. […]

łapiąc każdą chwilę