Dzidziulkowo


Wielkimi krokami zbliża się jesień… Wiecie czego mi będzie brakowało? Neonów… Neony podbiły świat. W sklepach były wszechobecne, więc trudno było je omijać. Rażące, fluorescencyjne, no nie dało się nie zauważyć. I w szafie Dzidziulki pojawiły się zatem neonowe cudności, które uwielbiałyśmy całe lato. Jeśli neony to musowo biel… Więc neonowo – biała Dzidziulka pojechała podziwiać Kiermusy. Bo ileż można oglądać na blogu Makówek, jeśli ma się tak niedaleko. A że Kiermusy najlepiej zwiedzać w trampach… Zresztą Dzidziulce ostatnio wszędzie najlepiej w tymże obuwiu. Niestety w naszym Dzidziulkowym rozmiarze udało się kupić tylko… czerwone. Nawet Tatuś zauważył, że nie pasują […]

Neonowy zawrót głowy w Kiermusach


2
Zdjęcia malusich dzieciaczków od zawsze budziły mój zachwyt.  Na sesję noworodkową zdecydowałam się więc już dwa lata przed przyjściem Dzidziulki na świat. Tatuś nie do końca podzielał moje zdanie na ten temat. Ale mimo jego wątpliwości, zamówiłam sesję kilka miesięcy przed rozwiązaniem. Kiedy Tatuś Dzidziulki zobaczył nasz Mały Cud, nie wahał się wcale. I gdy tylko znalazłam się z Dzidziulką w domu zadzwoniłam do Pani Fotograf, by powiadomić o gotowości małej modelinki. I w taki oto sposób Dzidziulka, mając zaledwie siedem dni rozpoczęła swą przygodę z fotografią… I nie, nie baliśmy się. Nie, żebyśmy byli egoistyczni, nieopiekuńczy, nietroskliwi i w […]

Pierwsza sesja Dzidziulki



2
Pogoda popsuła nam plany tego dnia. Ale pewnie przypadek tak chciał…  Wróciliśmy bowiem w pewne miejsce, które tak się złożyło odkryliśmy podczas spontanicznej wyprawy rok temu. Zbliżony dzień i godzina sprawiły, że poczułam się dokładnie tak samo… Ale minął rok!  Tyle się zmieniło… W naszym życiu, oczywiście. Wtedy brzuchata, w 39 tygodniu ciąży, namówiłam wreszcie Tatusia na wypad za miasto, by sfotografować owe dodatkowe kilogramy. Choć wtedy nie czułam się wcale fotogeniczna i najchętniej schowałabym się w domu do czasu rozwiązania. Wiedziałam jednak, że to ostatni moment, i że jak go nie wykorzystam, będę później żałować. I rzeczywiście… Zdjęcia wtedy […]

Wiatrak, Dzidziulkowa obsesja…


3
Od początku ciąży wiedziałam, że będzie córka. Czułam to pod skórą. Chociaż całe życie byłam przekonana, że pierwsze dziecko to będzie chłopczyk! A dopiero potem, młodsza siostrzyczka. Ale gdy tylko test pokazał dwie kreski, lekarz pokazał bijące serduszko, zapragnęłam córeczki. Bałam się marzyć o tym, jak to będzie, żeby żadnego zła nie przyciągnąć. Ale chłopczyk nie pasował mi wcale, nie potrafiłam sobie wyobrazić nas i małego chłopca… Mała Dzidziulka już podczas pierwszego usg pokazała ‘charakterek’. Tyci fasolka, stojąca w poprzek pęcherzyka, utrudniała badanie, ale my tylko się uśmiechaliśmy. Długo też nie dała doktorowi potwierdzić swojej płci, jednak ja żadnego potwierdzenia […]

Tatusiowe rączki… lekiem na całe zło…



2
Cudowny dzień! Mimo, że termometr wskazywał 37 stopni Celsjusza, a Dzidziulka ciężko znosi upały. Nie wiem czemu dopiero teraz wpadliśmy na pomysł, by spędzić dzień nad wodą. Tzn. w sumie wiem. Cały tydzień smaży, a w weekend, kiedy Tatuś Dzidziulki jest w domu to akurat pada deszcz, albo inne zaplanowane atrakcje mamy. I z różnych stron słyszę, jak to tak się nie boję z małą Dzidziulką na słońce… Otóż boję się. Ale spędzić dzień, a przynajmniej większość dnia, gdy słońce smali niesamowicie, w domu też lekko nie jest. Rolety odsłaniane są tylko w odpowiednich godzinach, by nie wpuszczać do mieszkania […]

Roś… Dzidziulka nad jeziorem!


Zasypianie…  Niby normalne i oczywiste, bo spać trzeba. A jednocześnie tyle budzi wątpliwości.  Jak nauczyć dziecko zasypiania?  Ba! Do tego jeszcze samodzielnego zasypiania, a nie usypiania po godzinnym noszeniu, bujaniu czy innych udziwnień na rękach padniętych rodziców.  O tym, jak ważny jest nawyk zasypiania mnie nie trzeba było przekonywać.  Zanim Dzidziulka przyszła na świat uważałam, że Dziecko powinno spać u siebie. Nasłuchałam się historii o zasypianiu milion. I muszę się przyznać, że trochę się bałam, jak to u nas będzie wyglądać. Całe szczęście nasza Dzidziulka zasypia sama, w swoim łóżeczku, odkąd skończyła jakieś pięć tygodni. Na początku bywało różnie. Najczęściej […]

Czas spać!



6
Dzidziulkowe posty powstają bardzo spontaniczne. Parę dni temu zauważyłam, że ostatnio dużo w nich niebieskiego. Więc dziś nieco różu. Nie mam nic do różowego, absolutnie nic.  Ładny kolor i przyznaję się: będąc popielatą blondynką nie brakowało go w mojej szafie.  Jednak czasy blondu dawno minęły, przynajmniej dla mnie i mojej szafy. Jakoś tak wyszło, że i u Dzidziulki różu nie było przez dłuższy czas. No może jakieś body były.  Zazwyczaj, model bluzki czy sukienki, który wpadł w oko, w potrzebnym rozmiarze dostępny był tylko… niebieski. A jak dziewczynka nie jest różowa, to ludzie od razu myślą, że to chłopiec. Śmieszne? Prawdziwe! Więc […]

Różowo mi…


2
Koleżanka blogowa poruszyła moje serce… Myśli poszły w jednym kierunku i już nie mogłam nie myśleć… Siedzę więc i piszę, chociaż dochodzi północ, a mała Dzidziulka zapewne wstanie jak zawsze, skoro świt. Ale położyć się z głową pełnych tych myśli, nie mogę. Muszę upust emocjom mym dać.  W czasie studiów ciągle się słyszało “na studiach nie ma sprawiedliwości”… No trudno. Trzeba było się z tym pogodzić.  Ale sprawiedliwości nie ma na świecie. Nie tylko na studiach :p A z tym pogodzić się nie mogę! Przed oczami mam obraz sali porodowej.  Chyba przez tę ‘pełną chatę’… I za ginem mym zatęskniłam, […]

natchniona Mama Dzidziulki o niesprawiedliwości tego świata



‘Pełna chata’ to był naprawdę super spędzony czas. Ale przecież nie zawsze można po tygodniu dwójkę dzieci po prostu oddać. I choć radziliśmy sobie całkiem sprawnie, z rad typu: “no to do dzieła Kochani”, chyba jednak nie skorzystamy. Przynajmniej nie w najbliższym czasie… Bo mimo całej kupy śmiechu, obowiązków trzy razy więcej, czasu trzy razu mniej (dla siebie). Po pewnym czasie starszy brat przestał być lekarstwem na ząbkującą Dzidziulkę, więc ta powróciła do matczynych rąk. Wtulała się główką w klatkę piersiową tak mocno, obejmując swoimi malusimi rączkami Mamę, że nie miałam serca jej nie nosić. Więc chodziłam z Dzidziulką na […]

‘Pełna chata’… beautiful time…


Wakacje u cioci trwają w najlepsze… Z trójką małych dzieci (1,3,5) cały dzień w domu wytrzymać się nie da. No może się da, ale jest ciężko. Głowa aż huczy od ciągłego ‘ a dlaciego’, ‘a ciemu’ i ‘no tak, ja wiem, to dlatego, że…’ Wybawieniem dla nas wszystkich jest plac zabaw!  Dzidziulka już załapała bakcyla, więc gdy tylko mijamy plac zabaw, zestawem “kodów” Dzidziulkowych wysyła wiadomą informację do Dzidziulkowej Mamy. Całe szczęście Mama też bujać się lubi, więc chętnie przystaje na Dzidziulkowe prośby. Niestety w okolicy naszej, jak już wspominałam, huśtawek z zabezpieczeniem brak, więc żeby Dzidziula mogła się pobujać, […]

‘Pełna chata’ na placu zabaw



Pierwszy dzień ‘pełnej chaty’ za nami. Dzień, który dłuższy już chyba być nie mógł, bo zaczął się po trzeciej rano. Tak, dobrze czytacie. Jakieś dwadzieścia minut po trzeciej Dzidziulka się wyspała. Powiedzmy.  I powtórka z rozrywki, którą już dobrze znamy… Tylko tym razem nie pomogło nic. Tańcowaliśmy we trójkę do rana. Na palcach, by nie zbudzić dwójki dzieciaków za ścianą. W pewnym momencie nagle spać się odechciało… Przyszedł dzień, Dzidziulka nawet się uśmiechać zaczęła, więc zwątpiliśmy w dalsze spanie. Zajrzałam w Dzidziulkową paszczę szukając “usprawiedliwienia”, bo całą noc tylko gdybać mogliśmy. Jest! Mamy wreszcie tak długo wyczekiwaną górną jedynkę.  Nieprzespana […]

Pełna chata i panterrra


 Pogoda nie rozpieszcza. Iście jesienna sprawia, że trudniej spędzać czas na dworze.  Choć Dzidziulka od rana paluszkiem wskazuje na drzewa za oknem i robi “papa”,  komunikując Mamie, że pora na spacer. Narzekaliśmy na upał, bo Dzidziulka ciężko znosi gorące dni, jednak takie zimne też do przyjemnych nie należą. Zwłaszcza w środku lata.  Już nawet zaczyna mnie w gardle drapać.  I Dzidziulka jakaś nieswoja. Jednego dnia nie śpi prawie wcale, bo trzydziestominutową drzemkę w środku dnia, trudno zaliczyć. Drugiego zaś robi sobie dwie drzemki i to po ponad godzinę każda. I tak źle, i tak niedobrze.  Bowiem cały nasz rytm dnia zakłócony, więc […]

Jesień… W środku lata?



1
No i po raz kolejny Mama Dzidziulki przecierała oczy patrząc w kalendarz… “co? 21 lipiec? już? Hmm Dzidziulka kończy 11 miesięcy.  To już za miesiąc pierwsze urodziny? Przecież dopiero się urodziła. Odbija mi, gadam sama do siebie”… Dla Dzidziulki to był intensywny miesiąc.  Niemowlęce czasy powoli odchodzą… Zaś na naszych oczach budzi się malusia dziewczynka. Dopiero pisałam, jak to Dzidziulka na nóżki niepewnie staje. Tydzień później Dzidziulka dała taki pokaz, że rodzicom szczęki opadły.  Kombinuje nawet jak tu na paluszkach stanąć. Wstaje, przykuca, siada, schyla się. Po pełzającym bobasie nie ma już śladu 🙂  Wraz z nowymi umiejętnościami pojawiają się […]

11 miesięcy :)


Przed pojawieniem się Dzidziulki na świecie, nie brakowało spontanicznych wypraw w nieznane… Czasami znane i bardzo lubiane strony ;p Z malutkim dzieciątkiem nie jest to takie łatwe. Nie oznacza to jednak, że spontaniczne wyjazdy są niemożliwe. Po prostu od spontanicznego pomysłu do realizacji schodzi nieco dłużej… Bo, bynajmniej w naszym wypadku, jakieś dwie, trzy godziny  🙂 I oczywiście wszystko “ustawione” pod sen Dzidziulki. Pakowanie Dzidziulkowych toreb, zazwyczaj trzech, Mama opanowała już do perfekcji. Zatem z każdym kolejnym wypadem, bije swoje rekordy czasowe. Oczywiście przy pakowaniu generalną zasadą jest lepiej wziąć więcej, niż mniej, bo nigdy nie wiadomo, co się może […]

ahoj przygodo…