Już oficjalnie możemy powiedzieć, że mamy w domu gadającą dwulatkę, a więc nadszedł ten moment, kiedy na swój język trzeba uważać bardziej niż zwykle, bo obok stoi mała papużka. Papużka, której buzia się nie zamyka, no chyba że akurat przeżuwa mambę. Choć czasem potrzeba komentowania wszystkiego, co dzieje się dookoła bywa silniejsza niż zaklejająca, rozpuszczająca się właśnie w buzi, mamba. Kiedy Dzidziulka zaczynała swą przygodę z nauką mówienia, jak już wypowiadała jakiś wyraz to wyraźnie, albo wyraźnie na tyle, że bez problemu można było zrozumieć o co jej chodzi. Czytałam o dzieciaczkach i ich wymyślaniu, przekręcaniu i tworzeniu wyrazów, które […]