Codzienność


6
Wybranie się gdziekolwiek z dwójką maluchów jest niezłym wyczynem. Kiedy trzeba ubrać siebie i dwoje dzieciaczków najlepiej w mgnieniu oka w buty, kurtki, szaliki, czapy, rękawice, by żadne się nie zgrzało, bywa problematycznie. Niejednokrotnie zgrzana wychodzę ja. Pewnie dlatego ciągle coś mnie łapie. Niejednokrotnie wychodzę, choć odechciało się już opuszczania domu. Zaciskam zęby, by brak humoru matki nie psuł dnia dzieciakom, którym dotlenienie świeżym powietrzem potrzebne. Tego dnia mimo ciągłego utrudniania Dzidziulki i jej małego brata udało się przekroczyć próg domu grubo ponad dwadzieścia minut przed umówioną godziną. Z uwagi na fakt, że potrzebowaliśmy trzech minut samochodem, by znaleźć się […]

hello winter


14
I znowu minął miesiąc. Już trochę głupio pisać, ale jak się zapewne domyślacie, nawet nie wiem kiedy te dni zleciały. Nasz trzymiesięczny Dzidziuś to całkiem spory mężczyzna. Moje zbolałe ręce Wam to mówią, bo na zdjęciach być może tego tak nie widać.  Domik uwielbia się przytulać. Nie żebym ja nie lubiła, ale On najchętniej nie opuszczał by Mamy nawet na chwilkę. No chyba, że poleżeć na macie, ale ile można się bawić. Mimo dobrych rad rodziny, by nie nosić za dużo – noszę. Noszę całymi dniami, powiedziałabym. Już się chyba przyzwyczaiłam robić wszystko jedną ręką. I choć uwielbiam nosić i […]

tetrowe love + KONKURS TRILLI i wyniki



10
Mogłoby się wydawać, że zdjęcia z tego postu leżały na dysku ze dwa miesiące i dopiero się do nich dogrzebałam, wspominając koniec lata czy początek jesieni. Jednak owe zdjęcia zrobione zostały w listopadzie. Serio, serio. Jeszcze dwa tygodnie temu, pogoda była iście wiosenna. W ogóle mam wrażenie listopad nam się z kwietniem jakoś pomieszał. W czwartek była zima, wszystko pokryte całkiem grubą, białą pierzyną, w niedzielę bałwan lekko stopniały stoi na zielonej łące. A jeszcze dwa tygodnie temu, chodziliśmy bez kurtek, grubych swetrów, czapek i rękawiczek. Czasem zdarzają się takie dni… Idealne. Nie tylko pogoda dopisuje, choć słoneczko jest, rzekłabym, […]

wyjątkowo, idealnie… listopadowo!


4
Zielone, a więc zdrowe… A jeśli do tego dołożymy jeszcze smaczne? Tak, tak to możliwe. Rewelacyjny deser, który do diety naszej oraz naszych pociech przemyci nieco zdrowego szpinaku. Każdy sposób na warzywo w deserze jest wart uwagi. Dziś przedstawiam Wam sprawdzony przepis na leśny mech. Jeśli jeszcze nie znacie – bierzcie i pieczcie. Oprócz tego, że świetnie smakuje, wygląda obłędnie, przygotowanie jest banalnie proste i nie zajmuje wiele czasu. POTRZEBUJEMY: Biszkopt: 400g rozdrobnionego mrożonego szpinaku, 3 jajka, szklanka cukru, 1 1/3 szklanki oleju, szklanka mąki krupczatki, szklanka mąki tortowej, 3 łyżeczki proszku do pieczenia, Masa: 400ml śmietany 30%, 2 łyżki […]

leśny mech… zdrowe ciacho!



4
Wchodzę do kuchni i chcąc nie chcąc widzę lodówkę. I za każdym razem kiedy ją widzę moja buzia śmieje się od ucha do ucha. I za każdym razem z bananem na ustach mam ochotę wziąć do ręki telefon i zrobić zdjęcie. To tylko głupia wiewiórka z ogonem z liści, naklejona na kolorową kartkę papieru, a ja mam ochotę pokazać ją wszystkim, jakby to był najcenniejszy obraz świata. W sumie jest – dla mnie. Bo to pierwsza wykonana przez Dzidziulkę praca. Choć pomagałam jej mazać klejem, bo jak się okazało brudną robotę Dzidziulka wolała zostawić mamie. O tym momencie marzyłam na […]

duma i wiewiórka…


9
Dzisiaj chciałabym Was zaprosić do przesłodkiego świata, które zwie się – Łasuchowo. To magiczne miejsce, o nazwie, na myśl którą zaczyna się wzmożona produkcja śliny, uwaga! może rozczarować. Bo wchodząc tam nasz brzuch będzie się domagał słodkości, ślina będzie ciekła na klawiaturę, a jeść będziemy mogli jedynie… wzrokiem. Aby uniknąć rozczarowania, wściekłości własnego ciała, przed wejściem proponuję coś przekąsić. A później można w pełni oddać się rozkoszowaniem słodkimi cudami, które Łasuchowo proponuje nie tylko małym dziewczynkom. Słodka biżuteria Pani Natalii, która powstaje z miłości do łakoci właśnie, rozwiązuje odwieczny problem zjeść ciastko i mieć ciastko. Dzięki Łasuchowym dodatkom jest to […]

Łasuchowo



8
“Chciałabym nie mieć marzeń” – powiedziała, a mnie zamurowało. “Moje życie nie byłoby takie trudne. Fakt, że się nie spełnią tak bardzo boli” – wytłumaczyła, ale mnie zamurowało jeszcze bardziej… Gdy jesteśmy dziećmi marzymy i nawet nie zastanawiamy się czy warto. Nie analizujemy. Nie wnikamy w  ich realność. Po prostu dajemy ponieść się fantazji. A już samo ‘przebywanie’ w marzeniach daje radość. Kiedy dorastamy, poznajemy prawa, którymi rządzi się świat. Prawa, które wydawało nam się doskonale znamy już mając naście lat. Okazuje się jednak, że świat nie jest taki kolorowy, a życie bywa brutalne. Wówczas jeszcze bardziej potrzebujemy marzeń. Świata […]

nie mieć marzeń…


18
Jeszcze ‘przed chwilą’ cieszyliśmy się, że nasza Dzidziulka stała się taką dużą i samodzielną dziewczynką. Pękaliśmy z dumy, z każdą nabytą umiejętnością, coraz bardziej i bardziej. Tymczasem okazuje się nasza taka dorosła córeczka swą samodzielność wzięła zbyt mocno do serca. Coraz częściej ma własne zdanie, zazwyczaj odmienne od rodziców i uparcie się trzyma swego. Słowo “nie” polubiła tak bardzo, że używa go nieustannie, bez względu na to, jak brzmi zadane pytanie. I tak proszę państwa skończyła się nasza beztroska. Nadszedł pierwszy egzamin z rodzicielstwa i powiem Wam szczerze, jestem przerażona. Powtarzam sobie jak mantrę, że to tylko przejściowy okres, który […]

emocje górą… jak przetrwać bunt dwulatka?



2
Wczoraj Dzidziuś skończył dwa miesiące. Z jednej strony to tylko dwa miesiące, z drugiej to aż dwa miesiące. Przede wszystkim nie potrafię już sobie wyobrazić innego obrazka naszej rodziny. Czas ciąży i w ogóle okresu przed pojawieniem Dzidziusia wydaje się  jakby był wieki temu. Nasza codzienność już nabrała kształtu. Wypracowaliśmy nowy rytm dnia i muszę powiedzieć radzimy sobie całkiem nieźle. Choć wciąż Dzidziuś serwuje pobudki w nocy, ostatnio nawet i co godzinę, niewyspanie nie jest takie uciążliwe, jakby zaczęło być czymś naturalnym. Dzidziuś rośnie w oczach. Wskoczył właśnie w kolejny rozmiar, więc za mną pierwsza reorganizacja szafy. Nie tylko po […]

two months


6
Wiecie co jest fajnego w kiepskich dniach? To, że w końcu miną! Życie nie może składać się tylko z tych pięknych, byłoby przesłodzone i bolał by brzuch. Dzięki gorszym chwilom, doceniamy te lepsze. A im trudniejsze rzeczy do przeskoczenia stają nam na drodze, tym większa satysfakcja, że się udało. Dzisiejszy środowy poranek jest wyjątkowy. Mimo, że nie ma w nim absolutnie nic ‘wyjątkowego’. Za oknem szaro i buro. Korony drzew szaleją na wietrze, więc wygląda na to, że i za ciepło nie jest. Zajadamy z Dzidziulką śniadanie jeszcze w piżamach, choć dochodzi dziewiąta. Jedną ręką gryzę kanapkę, popijam herbatę, kontroluję […]

złote słońce i szara codzienność



2
Dwa razy zaczynałam ten post… A potem kasowałam to, co napisałam.  Migający kursor na białym tle tym razem nie motywował, a rozpraszał. Nie, to absolutnie nie o brak weny chodzi. Po prostu bywają w życiu człowieka takie dni, kiedy żadne słowa nie oddadzą tego, co w duszy gra. A wówczas milczenie znaczy więcej niż jakiekolwiek słowa. Podobno zaś jedno zdjęcie może wyrazić więcej niż tysiąc słów. Mam zatem dla Was trzy… 

tysiąc słów


10
Co myśmy się przez te dziewięć miesięcy mieliśmy z imieniem Dzidziusia… nawet nie wiecie.  O wybieraniu imienia idealnego pisałam już – oooo TU (KLIK). Pytaliście i pytaliście, ale wiecie co? Nie tylko Wy, bo nasi najbliżsi również. A my ciągle nie mogliśmy podjąć decyzji. Nawet jeśli wydawało nam się, że już wiemy i chodziłam przez tydzień mówiąc do brzuszka “Bartusiu”, potem nie wiadomo skąd, nijak nam owy Bartosz nie pasował. Szukaliśmy wobec tego dalej. A kiedy znowu wydawało się, że już “Kubuś” będzie i koniec i basta, nie wiadomo skąd przyszedł moment, kiedy stwierdzaliśmy, no nieee, to nie jest to, chyba jednak […]

imię idealne…



12
Od jakiegoś czasu zasypujecie mnie komplementami dotyczącymi zdjęć, które umieszczane są na naszym blogu. Dziękuję za każde słowo. Fakt, że zauważacie różnicę, unosi mnie pod sufit. Zwłaszcza, że pojawienie się Dzidziusia na świecie mocno ograniczyło mój czas, który mogę poświęcić na fotografię. Zastanawiacie się jak powstają nasze zdjęcia. Otóż na spacerze, w pośpiechu, piętnaście minut intensywnego biegania, wstawania, kucania. W domu zaś nie ma czasu na zabawy w programach graficznych, w grę wobec tego wchodzi ewentualnie szybka korekta ekspozycji, jeśli ujęcie jest naprawdę fajne i szkoda je wyrzucić. Pytacie się często o sprzęt. Szczerze powiedziawszy to nic nadzwyczajnego – canon […]

bo liczy się pasja


Niedziela. Przeciągając się w łóżku leniwie razy kilka, popijając kawę małymi łykami, jedząc śniadanie, które na co dzień zwykle brakuje czasu, spędzamy niedzielny poranek. Nie mamy większych planów na ten dzień. Chcemy po prostu po ostatnich zabieganych tygodniach nieco zwolnić, zatrzymać się. Odpocząć tym razem nie poprzez aktywność. Nie spieszymy się zatem, snujemy się po domu w piżamach do południa, bawiąc się z dziećmi, co raz tylko odrywając się od reszty rodziny na chwilę, by wykonać  jakieś obowiązki domowe, na które zabrakło czasu w minionym tygodniu. Takiej leniwej, bezproduktywnej niedzieli nie było w naszym domu dawno, bardzo dawno nawet. Normalnie […]

ostatnia niedziela