Dzidziulkowa szafa


6
Lew od samego początku Dzidziulkę zachwycał. Pośród tylu zabawek zawsze najchętniej, malusimi wówczas kilku miesięcznymi rączkami, sięgała po przeróżne lwy właśnie. Lew  był ulubionym zwierzakiem Dzidziulki. Był, albowiem dziś stoi na równi z każdym innym słodkim zwierzaczkiem, który wpadnie w jej rączki. Wszak wszystkie stworzonka wymagają tulenia. Dzidziulka to lwica zodiakalna, nic dziwnego, że wyróżnia się indywidualnością i lubi podporządkowywać sobie wszystkich dookoła, a przy tym jest mega otwartą małą osóbką, która czaruje swym uśmiechem i wrodzonym wdziękiem wszystkich napotkanych ludzi. Teraz kiedy już pięknie mówi, w kilka chwil podbija serducha nieznajomych… Kiedy zobaczyłam tę czapę wiedziałam, że Dzidziulka będzie […]

lew w kwiatach


7
Dwa i pół tygodnia błogiego lenistwa… Sama wizja tych dni napawała optymizmem. Czekaliśmy na nie z utęsknieniem wiele długich miesięcy. Kiedy więc nadeszły, chwilo trwaj, chcieliśmy krzyczeć. Ten urlop od szarej codzienności, od jego pędu był bardzo potrzebny. Mogliśmy na koniec roku się nieco zresetować, złapać kilka oddechów, nadrobić zaległości, by wejść w Nowy Rok z naładowanymi akumulatorami, głową pełną pomysłów, planów i marzeń.  Spędziliśmy cudowny czas, nie tylko świąteczny, bez pośpiechu, bez stresu, bez jakiegokolwiek parcia, w głównej mierze spędzając czas na zabawie z dziećmi. No szczęście kipiało uszami…. i nagle stało się coś dziwnego. Pewnie nie zauważylibyśmy tego, […]

przedawkować szczęście?



Święta minęły. No dobra, skończyło się beztroskie obżeranie bez liczenia kalorii, ale nasz “świąteczny” czas trwa w najlepsze. Spędzamy cudne, rodzinne chwile. Kładziemy się nieprzyzwoicie późno i śpimy do… ósmej! Nie śmiejcie się! Z Dzidziulką, rannym ptaszkiem, która przez dwa lata swojego życia, jak budzik, wstawała punkt szósta, to nie lada wyczyn. W ogóle nie zerkam na zegarek i ciągle zapominam, jaki jest dzień tygodnia. Nie muszę decydować, które płaczące dziecko ratować jako pierwsze. Nie przypalam obiadu, robiąc kilka rzeczy jednocześnie, jedną ręką trzymając Dzidziusia. Nie padam wieczorem zmęczona, tuż po położeniu dzieci spać. Spędzamy mnóstwo czasu na wspólnej zabawie. […]

chwilo trwaj!


23
Spacerujemy. Dzidziulka zatrzymuje się przy oszronionych drzewkach, komentuje białe gałązki pozbawione liści. Podnoszę ją, bo chce obejrzeć z bliska pokrytą lodem aronię, która wciąż na drzewie, mimo, że liście dawno opadły. Pyta czy może dotknąć. Zdejmujemy rękawiczki. “Ooo zimne” – stwierdza i już ucieka z Maminych rąk, by pędzić dalej… Dzidziulka czeka na zimę. Mówi o niej nieustannie. Wypatruje śniegu przez okno. To będzie już trzecia zima Dzidziulki, ale pierwsza, kiedy może o wszystko zapytać, wszystko skomentować. Jak każde, ciekawe świata dziecko, z wielkim entuzjazmem przeżywa spacer. Poznaje przyrodę, zauważa zmiany, jakie nastąpiły wraz z nową porą roku. Fakt, że […]

Zima jest fajna! KONKURS WOLA



6
Wybranie się gdziekolwiek z dwójką maluchów jest niezłym wyczynem. Kiedy trzeba ubrać siebie i dwoje dzieciaczków najlepiej w mgnieniu oka w buty, kurtki, szaliki, czapy, rękawice, by żadne się nie zgrzało, bywa problematycznie. Niejednokrotnie zgrzana wychodzę ja. Pewnie dlatego ciągle coś mnie łapie. Niejednokrotnie wychodzę, choć odechciało się już opuszczania domu. Zaciskam zęby, by brak humoru matki nie psuł dnia dzieciakom, którym dotlenienie świeżym powietrzem potrzebne. Tego dnia mimo ciągłego utrudniania Dzidziulki i jej małego brata udało się przekroczyć próg domu grubo ponad dwadzieścia minut przed umówioną godziną. Z uwagi na fakt, że potrzebowaliśmy trzech minut samochodem, by znaleźć się […]

hello winter


6
Ten post w mojej głowie pojawił się wiele miesięcy temu, kiedy wczesną wiosną postanowiłam uszczęśliwić moją Dzidziulkę, kupując jej parę… kaloszy. Przyjemne dla oka, a jednocześnie świetna cena. Szczęśliwa jechałam do domu z decathlonu, ponieważ w głowie miałam już obraz uradowanej Dzidziulki skaczącej w kałuży. Bo przecież każde dziecko miałoby frajdę z taplania się w brudnej wodzie na spacerze. Zwłaszcza, że do tej pory wszelkie kałuże kazano omijać szerokim łukiem. Otóż moja Dzidziulka, jak się okazało, nie podzielała mojego entuzjazmu. Parę czerwonych kaloszy wręcz potraktowała jako zło najgorsze na świecie i za nic nie chciała tego gumowego obuwia na swe […]

czerwone kalosze



10
Mogłoby się wydawać, że zdjęcia z tego postu leżały na dysku ze dwa miesiące i dopiero się do nich dogrzebałam, wspominając koniec lata czy początek jesieni. Jednak owe zdjęcia zrobione zostały w listopadzie. Serio, serio. Jeszcze dwa tygodnie temu, pogoda była iście wiosenna. W ogóle mam wrażenie listopad nam się z kwietniem jakoś pomieszał. W czwartek była zima, wszystko pokryte całkiem grubą, białą pierzyną, w niedzielę bałwan lekko stopniały stoi na zielonej łące. A jeszcze dwa tygodnie temu, chodziliśmy bez kurtek, grubych swetrów, czapek i rękawiczek. Czasem zdarzają się takie dni… Idealne. Nie tylko pogoda dopisuje, choć słoneczko jest, rzekłabym, […]

wyjątkowo, idealnie… listopadowo!


8
“Chciałabym nie mieć marzeń” – powiedziała, a mnie zamurowało. “Moje życie nie byłoby takie trudne. Fakt, że się nie spełnią tak bardzo boli” – wytłumaczyła, ale mnie zamurowało jeszcze bardziej… Gdy jesteśmy dziećmi marzymy i nawet nie zastanawiamy się czy warto. Nie analizujemy. Nie wnikamy w  ich realność. Po prostu dajemy ponieść się fantazji. A już samo ‘przebywanie’ w marzeniach daje radość. Kiedy dorastamy, poznajemy prawa, którymi rządzi się świat. Prawa, które wydawało nam się doskonale znamy już mając naście lat. Okazuje się jednak, że świat nie jest taki kolorowy, a życie bywa brutalne. Wówczas jeszcze bardziej potrzebujemy marzeń. Świata […]

nie mieć marzeń…



2
Wczoraj Dzidziuś skończył dwa miesiące. Z jednej strony to tylko dwa miesiące, z drugiej to aż dwa miesiące. Przede wszystkim nie potrafię już sobie wyobrazić innego obrazka naszej rodziny. Czas ciąży i w ogóle okresu przed pojawieniem Dzidziusia wydaje się  jakby był wieki temu. Nasza codzienność już nabrała kształtu. Wypracowaliśmy nowy rytm dnia i muszę powiedzieć radzimy sobie całkiem nieźle. Choć wciąż Dzidziuś serwuje pobudki w nocy, ostatnio nawet i co godzinę, niewyspanie nie jest takie uciążliwe, jakby zaczęło być czymś naturalnym. Dzidziuś rośnie w oczach. Wskoczył właśnie w kolejny rozmiar, więc za mną pierwsza reorganizacja szafy. Nie tylko po […]

two months


13
W niedzielę wielki dzień. Choć drugi raz organizujemy chrzciny, mały stresik jest. Bo to bardzo ważny dzień zarówno dla nas, jak i małego Dzidziusia. Jako, że mieszkamy w niewielkiej miejscowości, ruszyłam na zakupy internetowe, poszukując w sieci idealnego stroju. Dzidziuś w dniu chrztu będzie miał siedem tygodni, jest więc jeszcze chudziutkim maleństwem, ale całkiem długim. Powiem szczerze, nie było lekko. Ze względu na porę roku, nieodzownym elementem garderoby takiego malucha jest… kurtka. Ręce opadały mi milion razy, zanim znalazłam Asanti for kids (klik). Bardzo nie chciałam, by Dzidziuś swój stylowy strój przykrywał polarową kurtką przypominającą te bazarowe, a tylko takie w […]

kurtka na chrzest – Asanti for kids



3
Lato minęło. Pożegnaliśmy je z lekkim żalem, albowiem z wiadomych przyczyn nie wykorzystaliśmy go w pełni. Końcówka zaś zupełnie nam ‘uciekła’, dlatego też ciepła połowa września cieszyła jeszcze bardziej.  Do pełni sił trochę brakuje i choć po spacerze odczuwam dyskomfort, nie potrafię się powstrzymać. Oczywiście aparat jest nieodzownym elementem naszego ekwipunku wraz z akcesoriami do przewijania. Po kilku miesiącach fizycznych ograniczeń, na nowo zakochuję się w mym canonie. Chociaż miesiąc temu nie zdawałam sobie sprawy, że mój brzuszek jest jakimkolwiek ograniczeniem, dzisiaj (prawie dziesięć kg mniej) fotografia jest jeszcze większą przyjemnością. Mogę biegać, skakać, leżeć i nie mam zadyszki po […]

hello autumn


5
    Od dwóch tygodni jesteśmy w domu. Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia, gdzie owe dwa tygodnie się podziały. Wiele razy pytana byłam, jak Dzidziulka zareagowała na swojego braciszka, czas odpowiedzieć na to pytanie. Nie chciałam pisać od razu, by nie zapeszyć, by nie okazało się, że to tylko pierwsze wrażenie, a później rzeczywistość okazałaby się zupełnie inna. Być może nasza długa hospitalizacja odegrała wielką rolę w tym wszystkim, mimo to nie życzę nikomu, by tę teorię sprawdzać. Będąc w szpitalu, Dzidziulkę widziałam dwa razy – krótko, na szpitalnym korytarzu, poza oddziałem. Nie tylko dlatego, że na oddział nie mogą […]

Rodzeństwo



1
Czytając blogi, pewnie w jakimś stopniu i ten nasz, odnieść można wrażenie, że to całe macierzyństwo jest takie piękne. Choć uśmiech dziecka jest rzeczywiście najpiękniejszym widokiem dla każdego rodzica, a wszelkie trudy, o których zaraz przeczytacie, przestają mieć wówczas jakiekolwiek znaczenie, lekko nie jest. Jeśli z jakiegoś powodu zapomniałam o tym, Dzidziuś postanowił mi przypomnieć…  Kiedy po raz pierwszy zostałam Mamą w głowie miałam wizję maleńkiej Dzidziulki, która spała praktycznie całą dobę, budząc się na zmiany pieluszki i karmienia. No i może od czasu do czasu, by uśmiechnąć się do swych stwórców, wpatrzonych w swe piękne dziecię, niczym ósmy cud […]

kiedy świat staje na głowie, czyli o życiu z noworodkiem słów kilka


4
Praktycznie od momentu, kiedy test pokazał dwie kreski, Tata Dzidziulki zaczął myśleć o tym, jak to będzie, gdy przyjdzie czas rozwiązania. Mnie dziewięć miesięcy wydawało się tak odległe, że wciąż myśli o opuszczeniu mej rodzinki na trzy dni, odkładałam na później. Szybko jednak los wystawił nas na tę próbę, kiedy w dwunastym tygodniu przerażona trafiłam na trzy dni właśnie w szpitalne mury. Nigdy nie rozstawałyśmy się z Dzidziulką na dłużej niż dwie, trzy godziny, więc obaw było sporo. Wszyscy jednak test przeszliśmy na piątkę. Tata z Dzidziulką poradzili sobie znakomicie. Do końca ciąży byliśmy więc spokojni, bo wiedzieliśmy, że to […]

tęsknota