Dzidziulkowa szafa


5
Za dziesięć tygodni nasz poukładany już całkiem nieźle świat ponownie zostanie wywrócony do góry nogami. Po zdobytych doświadczeniach  wiem, że należy oczekiwać nieoczekiwanego.   Kiedy bowiem dwa lata temu zbliżał się właśnie ‘ten’ wyczekiwany od miesięcy dzień, wydawało się, że jesteśmy przygotowani. Jednak cała nabyta przez miesiące wiedza w sytuacji kryzysowej albo uleciała albo w praktyce mijała się z prawdą. Po prawie dwóch latach na pewno jesteśmy lepiej przygotowani.  Dlatego już teraz wiem, że za dziesięć tygodni nasz świat stanie na głowie. Dosłownie. A potem poukładamy sobie wszystko, nauczymy się życia w nowej rzeczywistości. Jaka ona będzie? Okaże się niedługo. […]

łapiąc każdą chwilę


6
Kiedy po studiach podjęliśmy decyzję, by powrócić do rodzinnego miasta, było ciężko. Zawsze wracaliśmy do domu z sentymentem, ale przyjeżdżanie na weekend to co innego, niż życie na co dzień. Przez pięć lat zarzekaliśmy się, że jeśli kiedykolwiek będziemy się przeprowadzać, to tylko do jeszcze większego miasta. Tymczasem życie potoczyło się tak a nie inaczej. Chociaż mieszkanie w wielkim mieście ma masę minusów, ma również wiele pozytywów, których bardzo, ale to bardzo nam brakowało. Człowiek jednak do wygód szybko się przyzwyczaja. Jak łatwo się domyślić, nie byliśmy szczęśliwi. Myślę, że podświadomie wiedzieliśmy, że ten powrót jest jedynie jakimś etapem w […]

nasze małe miasto



Dostałam kiedyś, jeszcze przed pojawieniem się na świecie Dzidziulki, prezent z okazji Dnia Matki od… siostry. Z życzeniami, bym szybko zdecydowała się zostać Mamą. Swoją drogą te sprezentowane przez siostrę kolczyki mam do dziś i bardzo je lubię. Choć to dopiero drugi rok, kiedy Dzień Matki jest również moim świętem, powiem Wam, że zupełnie nie pamiętam już jak to jest nie być mamą… Dzidziulka ma dopiero 21 miesięcy. Choć buzia jej się nie zamyka, do określenia jej jako mówiącą dużo brakuje. Nie mówi pełnymi zdaniami, jej wypowiedzi to raczej zlepki słów, nieodmienionych czasowników i rzeczowników, a rozmowa z nią przypomina […]

mamą być…


8
Kapeluszowa moda trwa już kilka sezonów, jednak w tym roku kapelusze opanowały totalnie galerie. Wybór kapeluszy jest przeogromny, choć z małą główką Dzidziulki jesteśmy nieco ograniczeni rozmiarem. Mamy trzylatków mają naprawdę w czym wybierać.  Moda modą, jednak to, co cieszy mnie ogromnie to fakt, iż nasza Dzidziulka kapelusze bardzo polubiła. Pamiętam  jak ciężko było w ubiegłe lato ‘namówić’ Dzidziulkę na jakiekolwiek nakrycie głowy. Uparcie zakładałam, kiedy byłyśmy na słońcu, jednak w cieniu czy siedząc w wózku, nawet nie było mowy, by cokolwiek mieć na głowie.  W tym roku, kiedy Dzidziulka już nie jest bobasem, a prawie dwulatką, która ciągle w […]

kapelusz



2
Uwielbiam tiulowe spódniczki. Każda (niekoniecznie) maleńka dziewczynka wygląda w tutu przesłodko. Dzidziulka w swej szafie ma już ze cztery tiulowe spódniczki, ale powiedzieć muszę, że to nie koniec… Na zdjęciach Dzidziulka w bardzo prostej, ale jakże wyjątkowej tiulowej kiecce, bo wykonanej od a do z ręcznie przez świetny duet Agatę i Asię. Czekałyśmy na nią trochę, ale było warto. Wahałam się mocno między kawą z mlekiem a miętą. Wybrałam spódniczkę w kolorze kawy z mlekiem, bo w tym roku szykuje nam się kilka uroczystości rodzinnych. Tiulowa spódniczka zawsze wygląda elegancko, a w kolorze kawy z mlekiem pasuje praktycznie do wszystkiego. […]

Tiulowe love z Infante!


9
On mówi, że jestem lekkomyślna.  Że dziecko chcę “załatwić”.  Że przecież chore, w domu siedzieć powinno.  Że zobaczę, że wszystko będzie na mnie… Oczywiście, kiedy Dzidziulka z wirusem walczyła, z gorączką, gilami po sam pas i kaszlem, który bezlitośnie oddychać, spać a nawet jeść nie dawał, siedziałyśmy zamknięte w czterech ścianach.  Właściwie snułyśmy się po domu, jak zjawy, zajmując przeważnie pozycję leżącą.  Zmieniając co raz otoczenie, przechodząc z łóżka do łóżka, z pokoju do pokoju.  Kiedy jednak wszelakie objawy minęły, oprócz nieszczęsnego kataru, którego niestety pozbyć się ciężko, chęć złapania świeżego powietrza pełną piersią, a nie wciągniętego przez szparę uchylonego […]

katar to nie choroba



6
Dzidziulka bardzo długo ukrywała swą płeć, więc kompletowanie wyprawki rozpoczęliśmy dosyć późno, bo dopiero w połowie siódmego miesiąca. Tak naprawdę mnóstwo rzeczy odziedziczyła po siostrach, kuzynkach, więc musiałam mocno walczyć ze sobą, by nie kupować ‘dziesiątej’ sukienki w rozmiarze, z którego i tak wyrośnie w zastraszająco szybkim tempie. Duże rzeczy, takie jak wózek, kupiliśmy dopiero w dziewiątym miesiącu, by nie zabierały w domu miejsca, którego i tak nie było za wiele. Tym razem czekają nas wydatki, które udało się ominąć za pierwszym razem. Podchodzimy jednak do nich z dystansem i zapewne poczekamy, aż do ósmego miesiąca. Nie chciałabym jednak zostawiać […]

wyprawka – to już?


8
Różową kurteczkę już widzieliście na naszym blogu (o tutaj). Muszę przyznać, że jest to jeden z najlepszych zakupów, jakich dokonałam.  Znalazłam ją rok temu, na wiosnę, w rozmiarze 80. Dzidziulka wówczas była niespełna ośmiomiesięcznym bobasem, zaczynającym właśnie nosić rozmiar 74. Co prawda latem nie zakładałyśmy jej zbyt często, jednak wczesną wiosną, z grubszym swetrem pod spodem była jednym z ulubionych naszych okryć wierzchnich. Rękawki mają guziczki, a podszewka fajny print w kwiatki, więc dobrze wygląda z podgiętymi rękawami. Jest fajnie skrojona, na ramionach nie ma szwów i nawet, gdy była na Dzidziulkę za duża, jej fason świetnie się prezentował. Była […]

różowa kurteczka



5
  Nie miałam zamiaru publikować tego typu postu. Aparat wrzuciliśmy do wózka, by zrobić fotkę do rodzinnego albumu. Kiedy jednak wróciliśmy do domu i ujrzałam zdjęcia, stwierdziłam, że nie mogę ich tak po prostu zakopać na dysku komputera. W ubiegłe Święta Wielkanocne Dzidziulka była siedmiomiesięcznym bobasem, z katarem i wychodzącymi pierwszymi ząbkami. Za oknem było śniegu po pas, więc z koszyczkiem wielkanocnym wydelegowałyśmy Tatusia, który zresztą pojechał autem. W Wielkanocny niedzielny poranek jeździliśmy po mieście szukając otwartej apteki, by kupić jakąś maść na bolące dziąsła dla naszej malusiej Dzidziulki. W tym roku jest inaczej. Ze święconką poszliśmy  pieszo całą rodzinką. […]

Wielkanoc


2
Pewnego niedzielnego, jeszcze marcowego, poranka wybraliśmy się na spacer do lasu szukać wiosny.  Jak widać na załączonych zdjęciach, krajobrazy leśne jednak swą kolorystyką bardziej przypominały jesień.  Mimo, iż kalendarzowa wiosna już przyszła, tego dnia widać ją było najbardziej na Dzidziulkowej spódnicy.  Na koniec spaceru udało nam się jednak znaleźć jedną przylaszczkę pospolitą. Te maleńkie fioletowo niebieskie kwiaty pojawiają się wczesną wiosną, zanim jeszcze rozwiną się liście. Podobno rozpoczynają wiosnę. My strasznie się jej nie możemy doczekać…       sweter, czapka -h&m spódnica – sh kamizelka – children’s place chustka – deichmann rajstopy – baby gap buty – champions

szukając wiosny… w lesie



3
Do napisania tego postu skłonił mnie komentarz, zostawiony na blogu w zakładce o nas…  Nie odpowiedziałam na niego do dziś, choć wiele razy myślałam o tym, co napisać. Za każdym razem jednak, nie dało się w jednym czy dwóch zdaniach zawrzeć tego, co chciałabym adresatowi tego komentarza przekazać.  W treści komentarza poruszony został bardzo istotny temat. Nie chciałabym, by ktokolwiek z naszych czytelników mylnie odebrał naszą Rodzinę. Zastanawiacie się o co be? Chodzi o nasze 2+1 i zdanie numer jeden to Dzidziulka.  Choć równanie już za 5 miesięcy się zmieni i Dzidziulka przestanie być ‘numerem jeden’. Owo użycie numeru jeden […]

2+1


6
No właśnie, prawie. To prawie, które robi wielką różnicę. Siedząc w domu, wyglądając przez okno, jest wiosna. Piękne słonko, które już od rana zagląda w nasze okna, cudny błękit nieba, zachęcają do spędzania czasu na dworze. Nawet termometr, który wskazuje 10 stopni na plusie i to w cieniu, krzyczy do nas – wiosna. Kiedy jednak wychodzimy na podwórko, łapać witaminkę d3, po czterdziestu minutach już tak fajnie nie jest. Okazuje się, że Mama za cienki szalik założyła i jej wieje, że w uszy zachodzi i jednak trzeba było nauszniki wziąć, że ręce czerwone i suche, do kieszeni chować trzeba.  No […]

prawie wiosna



3
Zima za naszym oknem szaleje w najlepsze.  Jako, że jestem uziemiona, nie możemy się w pełni cieszyć białym szaleństwem.  Ostatni nasz spacer skończył się pobytem w szpitalu. Szalejemy więc z Dzidziulką w domu. Zima w domu nie jest zbyt fajna. Szybko wpadłam w rutynę.  Codziennie na pupę dres. Sobie i Dzidziulce. Aż wzięłam się za łaszkowe porządki. W moje ręce wpadły… sukienki. Zapomniałam o sukienkach, bo ostatnio ciągle ten dres. Wygodny i ciepły, a przecież zima za oknem. Dzisiaj wyciągnęłam więc sukienkę. Dla Dzidziulki, bo ja wciąż w dresie :p Jak się Dzidziulka ucieszyła!  Nie musiałam chodzić za nią trzydzieści […]

winter dress


4
Weekend. Cudowny, bo rodzinny. Pierwsze zimowe szaleństwo we troje. Były spacery, wyprawy na sanki… Dzidziulce śnieg się bardzo podoba.  W ubiegłą zimę za wiele nie widziała, gdyż całe spacery przesypiała.  Poza tym widok z pozycji leżącej w gondolce nie pozwalał za wiele zobaczyć. Dlatego też w tym roku na śnieg czekaliśmy z utęsknieniem. Doczekaliśmy się.  A teraz śniegiem moglibyśmy się nawet podzielić, tyle go napadało. Te piękne rodzinne chwile uwielbiam i staram się brać całymi garściami,  czasem może zbyt łapczywie, na zapas, ile tylko się da.   kurtka – no name spodnie – reserved czapka – h&m szalik – szafa […]

zimowy weekend