Dzidziulkowo


1
Średnio raz w miesiącu muszę odwiedzić pewne miejsce. Niby cywilizowane, ale nie do końca ludzi tam spotykanych cywilizowanymi bym określiła. Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że za każdym razem przysięgam sobie, że to ostatni raz… A potem mija miesiąc, a ja robię dokładnie to samo. Sytuacja się powtarza, ja wychodzę równie wściekła, zmęczona i pytam sama siebie – ‘a czego się spodziewałaś?’… Nic się nie zmienia. Mija miesiąc za miesiącem, rok za rokiem, ale miejsce się przecież nie zmieni, bo zmienić musieliby się ludzie. Wydaje mi się wręcz, że z każdym kolejnym razem jest nawet gorzej. A może […]

bankowe umilacze…


4
Kilka razy zostałam zapytana o misia, którego widać na naszym instagramie. Nie planowałam robić żadnych postów z nim w roli głównej, ale jest. Gdy tak nagle zrobiło się mega zimno, a my nie mieliśmy jeszcze odpowiednio ciepłej kurtki, trafiliśmy w biedronce na misia. Wersja dla dziewczynek nie zrobiła dobrego wrażenia, więc poszliśmy dalej. Jednak ponieważ chleb i mleko szybko wychodzą, na misia natknęliśmy się jeszcze kilka razy 😉 Wreszcie stwierdziłam, że bierzemy. Mamy brązowy, z autkiem, bo jest to wersja dla chłopca, ale ludzie i tak płci nie odróżniają. Zresztą autko często zakrywa szalik. Misiową bluzę chciałam kupić już dawno, […]

miś… z biedronki



Jesień się z nami droczy. Jednego dnia cudne słonko i 18 stopni. Drugiego zaledwie 5 stopni, mgła, szaro, buro. Albo jeszcze lepiej. Rano zaledwie 7 stopni, pochmurnie, a popołudniu 17 stopni i cudne słonko.  Zaczynam bzikować i totalnie nie wiem, jak Dzidziulkę ubierać.  Ubieram więc na cebulkę, a w torbę ze sobą biorę cienką i grubą czapę, cienką i grubą chustkę… Wciąż się ubieramy, rozbieramy, znów ubieramy. Getry z norweskim wzorem, nieco grubsze, milusie od środka, są z pepco. Totalnie nie wiedziałam do czego Dzidziulka będzie je nosić, ale kosztowały grosze, więc nie mogłam nie wziąć. Teraz zaś poszukuję do […]

norweski wzorek…


4
Wiele kobiet, z którymi miałam okazję porozmawiać na ten temat twierdzi, że rodzić nie trzeba się uczyć.  Że i tak na ‘to’ nie da się przygotować, bo przecież nie zaplanujesz porodu. Że instynkt wystarczy, by wydać na świat dzieciątko. Że natura ‘zrobi swoje’, zaś szkoły rodzenia to tylko niepotrzebny wydatek i marnowanie czasu.  Ja jednak na przekór tym negatywnym zdaniom do szkoły rodzenia poszłam.  Po pierwsze uważam, że choćby zjadło się wszystkie rozumy, warto się uczyć. Bo może akurat spotkamy kogoś, kto tych rozumów zjadł jednak o jeden więcej niż my. Po drugie, w internecie jest masa informacji, często sprzecznych, […]

Szkoła rodzenia… (nie)potrzebna?



Na złotą, piękną jesień czekaliśmy miesiąc… Bo choć temperatura spadła mocno i raptownie, nic więcej na jesień nie wskazywało. Marzyłam wręcz o spacerze w złotych liściach i zastanawiałam się jaka będzie reakcja Dzidziulki, bo w zeszłym roku, była jeszcze malusia i wszystkie spacerki jesienne przesypiała.  Niestety pogoda nie dopisywała i ciągle lało, a świat choć bury i ponury, wciąż zielony był. No ale wreszcie siedząc w salonie widzę piękną czerwoną koronę drzewa jarzębiny i nawet słonko zajrzy od czasu do czasu, więc jest lepiej… Dużo lepiej 🙂 Niestety o spacerze w liściach wciąż możemy tylko pomarzyć.  W naszym osiedlowym parku […]

złota jesień…


Choć może się wydawać inaczej, założenie bloga to nie prosta sprawa…  Ja wahałam się kilka miesięcy. W głowie wciąż biły się myśli. Plusy, minusy liczyłam…  Blog istnieje i ma się dobrze, więc jak się domyślacie plusy przeważyły.  Jednak minusy blogowania w mojej głowie wciąż siedzą. Wielkim zagrożeniem jest udostępnianie wizerunku Dzidziulki.  My po prostu chcemy się dzielić z Wami naszym Szczęściem, bo wiemy, że szczęście się mnoży, gdy się je dzieli…  Ale absolutnie nie zgadzamy się, by ktokolwiek bez naszej zgody, udostępnione na blogu zdjęcia kopiował i wykorzystywał.  Zresztą ten problem nie dotyczy tylko osób prowadzących bloga, a  każdego, kto […]

Moje zdjęcia – moja własność prawna! Kampania Makóweczek.pl



2
Pisałam jakiś czas temu o pierwszej sesji Dzidziulki (TU). Bez zastanowienia zaprosiliśmy Fotomię po raz drugi i już wiemy, że nie ostatni. Chciałam nieco wcześniej, jednak Dzidziulka choć rwała się do siedzenia mając 3,5 miesiąca, gdy skończyła 6 miesięcy siedzenie nie było atrakcją i wolała leżeć, pełzać, turlać się… i tak do 8 miesiąca. Zdecydowaliśmy się wobec tego zaczekać aż skończy 12 miesięcy  i sprawić Dzidziulce i sobie (egoiści z nas ;p) prezent w postaci kolejnej cudnej pamiątki. I powiem Wam, że mimo tego, iż wiedziałam, jak taka sesja wygląda od kulis, a Dzidziulka nie jest już malusią, kruchą istotką, […]

W obiektywie Fotomii…


2
Sportowa elegancja to ulubiony styl większości Mam.  Zdarzają się wyjątki. Mamy, które z niemowlakiem pod pachą śmigają w kilkunastocentymetrowych szpilach i dają radę. Nie mówię, że nie… Ale czy im wygodnie? Być może… Większość jednak Mam stawia na wygodę i uprawiają tzw. sportową elegancję. Mi również ten styl jest najbliższy. Choć wysokie obcasy uwielbiam, zakładam tylko, gdy wiem, że Tatuś idzie z nami. W innym wypadku płaskie obuwie obowiązkowe. Dziś Dzidziulka właśnie w stylu sportowej elegancji. Tiulowa, delikatna spódniczka i bluza. Połączenie rewelacyjne moim zdaniem. Wszystko w bezpiecznych kolorach, zaś totalne szaleństwo to różowe trampy… Jeszcze ciut przy duże, ale […]

Sportowa elegancja



10
Pajacyk. Najcudowniejsze ubranko, jakie wymyślono.  Najprostsze i najwygodniejsze… Pajacyk to najczęściej wybierane ubranko dla niemowlaka i nie bez powodu. Mamy wiedzą, co dobre. Pajacyki uwielbiam. Firmy Carter’s uwielbiam do kwadratu 😉 Najbardziej chyba te mięciutkie, cieplutkie, polarowe. Podstawowy wymóg aktualnie to antypoślizgowe stópki. Carter’s go spełnia oczywiście. Kolory przecudne, żywe, wzory piękne, niespotykane, napisy przesłodkie, zabawne… pisałam o tym w poście Carter’s my love (TU). No cóż… nic się nie zmieniło. Miłość do Carter’s trwa… Moja Dzidziulka nie lubi kocyków, kołderek etc. Nawet w środku nocy potrafi wyczuć, że mama położyła coś na nóżkach i zaraz się budzi, by zdjąć. […]

Little cutie…


7
Bezdzietną Ciocią “dobrą radą” byłam znakomitą. Nie taką, której wtrącenia więcej psuły, niż pomagały, nie. Taką dobrą naprawdę, która pomocą służyła tym, co jej potrzebują. Doradzić mogłam prawie w każdej kwestii … Doskonale wiedziałam, jak wychowam swoje dzieci, długo zanim rodzinę założyłam. Swoje zdanie miałam chyba na każdy temat. Gdy Dzidziulka pojawiła się na świecie, obaliła kilka mitów, m.in. jak to noworodki przez pierwszy miesiąc tylko śpią. Całe życie powtarzałam wszystkim dookoła, że najlepsza różnica wieku między dziećmi to 2 lata. Sama mam dwójkę rodzeństwa, a między nami jest taka różnica wieku, więc wiedziałam, co mówię. Znałam bowiem sytuację od […]

Kokardki…



2
Kto ma szczęście w kartach, ten nie ma szczęścia w miłości mówi stare porzekadło… Może coś w tym jest. Szczęście mam… w miłości.  A cudowna Dzidziulka i jej Tatuś to szczęście większe niż wszelkie dobra tego świata. I z racji tego, że owo szczęście w miłości posiadam, nawet nie próbuję swego szczęścia w kartach.  Kilka razy w lotto zagrałam, jednak nigdy nawet blisko wygranej nie byłam…  Ale ostatnio pokusiłam się, w konkursie udział wzięłam. Plakat konkursowy widziałam kilka razy i w ostatnim dniu trwania konkursu stwierdziłam, że przecież nie tracę nic.  Jakie było me zdziwienie, kiedy zobaczyłam swe nazwisko – […]

Lucky me…


4
Post miał być wczoraj, ale Dzidziulka postanowiła nie dać Mamie wolnego wieczoru.  Z racji tego, że nastawiona dziś jestem bojowo do świata chyba nie powinnam nic pisać, by nie psuć tych zdjęć.  Powiem tylko, że uwielbiam je baaardzo. Miejsce zaś jest dla nas wyjątkowe, ale Dzidziulka jeszcze za mała, by w pełni pokazać jego piękno. Musicie zatem poczekać…     sukienka – zara baby body, koc – h&m rajstopy – smyk buty – od Cioci :*

Zara look



2
Wprowadzenie do jadłospisu Dzidziulki marchewki zajęło nam…miesiąc. I choć dziś patrzę na to wszystko trochę inaczej, kilka miesięcy temu poważnie się zamartwiałam. Wyrzuty sumienia nawet miałam, jaką to złą matką jestem…. Kiedy rodzi się dziecko wcina cycuszka ewentualnie mleko modyfikowane i wszystko jest proste. (Wybór mleka modyfikowanego prosty nie jest.)  Ale nadchodzi moment, gdy dietę niemowlęcia należy rozszerzyć… I tu zaczynają się schody.  Ja wątpliwości nie miałam od czego zacząć. Oczywiście od marchewki. Chciałam jednak być taką wspaniałą matką, co to dzieciątku sama wszystko gotuje, a nie kupuje “gotowce” w słoikach. Bo przecież takie słoiki napakowane chemią na pewno. Termin […]

jedzonko ze “słoiczka”… mniejsze zło?


4
Czytacie gazetę Dziecko? W najnowszym numerze jest fajny dodatek o zabawach wspierających rozwój maluchów i starszaków. A w nim m.in. artykuł masujemy rymujemy, o zabawach które można połączyć z zabiegami pielęgnacyjnymi np. smarowaniem ciałka po kąpieli… Jesteśmy jak najbardziej za! W ogóle to trochę taka matka wariatka ze mnie. Najchętniej Dzidziulkę bym… zjadła.  Lubię ją ściskać, całować, przytulać, masować, głaskać, skubać, podgryzać, łaskotać. Muszę więc się mocno powstrzymywać, by Dzidziulki za często ‘nie męczyć’. Głośny chichot Dzidziulki uwielbiam. A najlepszymi zabawami, wywołującymi najpiękniejszy śmiech na świecie, są zabawy oparte na dotyku. Dzieci poznają przecież świat i uczą się go spontanicznie, […]

idzie raczek… nieboraczek..