Dzidziulkowa szafa


10
Pajacyk. Najcudowniejsze ubranko, jakie wymyślono.  Najprostsze i najwygodniejsze… Pajacyk to najczęściej wybierane ubranko dla niemowlaka i nie bez powodu. Mamy wiedzą, co dobre. Pajacyki uwielbiam. Firmy Carter’s uwielbiam do kwadratu 😉 Najbardziej chyba te mięciutkie, cieplutkie, polarowe. Podstawowy wymóg aktualnie to antypoślizgowe stópki. Carter’s go spełnia oczywiście. Kolory przecudne, żywe, wzory piękne, niespotykane, napisy przesłodkie, zabawne… pisałam o tym w poście Carter’s my love (TU). No cóż… nic się nie zmieniło. Miłość do Carter’s trwa… Moja Dzidziulka nie lubi kocyków, kołderek etc. Nawet w środku nocy potrafi wyczuć, że mama położyła coś na nóżkach i zaraz się budzi, by zdjąć. […]

Little cutie…


7
Bezdzietną Ciocią “dobrą radą” byłam znakomitą. Nie taką, której wtrącenia więcej psuły, niż pomagały, nie. Taką dobrą naprawdę, która pomocą służyła tym, co jej potrzebują. Doradzić mogłam prawie w każdej kwestii … Doskonale wiedziałam, jak wychowam swoje dzieci, długo zanim rodzinę założyłam. Swoje zdanie miałam chyba na każdy temat. Gdy Dzidziulka pojawiła się na świecie, obaliła kilka mitów, m.in. jak to noworodki przez pierwszy miesiąc tylko śpią. Całe życie powtarzałam wszystkim dookoła, że najlepsza różnica wieku między dziećmi to 2 lata. Sama mam dwójkę rodzeństwa, a między nami jest taka różnica wieku, więc wiedziałam, co mówię. Znałam bowiem sytuację od […]

Kokardki…



4
Post miał być wczoraj, ale Dzidziulka postanowiła nie dać Mamie wolnego wieczoru.  Z racji tego, że nastawiona dziś jestem bojowo do świata chyba nie powinnam nic pisać, by nie psuć tych zdjęć.  Powiem tylko, że uwielbiam je baaardzo. Miejsce zaś jest dla nas wyjątkowe, ale Dzidziulka jeszcze za mała, by w pełni pokazać jego piękno. Musicie zatem poczekać…     sukienka – zara baby body, koc – h&m rajstopy – smyk buty – od Cioci :*

Zara look


4
Każdy z nas ma swoje “ubraniowe bziki”.  I gdy dziecko jest małe, chcąc nie chcąc rodzicielskie bziki znosić musi. Przynajmniej do czasu, gdy zacznie pokazywać swoje ja i ewentualnie buntować się rodzicom.  Ja muszę się przyznać, że mam bzika… na punkcie apaszek/szalików/chustek. Po pierwsze jestem zmarzlakiem, więc uwielbiam mieć otuloną szyję ciepełkiem, a po drugie są one świetnym dodatkiem, którym łatwo, szybko i tanio można zmienić swój look. Dzidziulka Mamine bziki znosić musi, a w związku z tym w jej szafie apaszek/szalików/chustek jest sporo. Na razie buntów nie ma i gdy jest chłodno, Dzidziulka daje sobie otulić szyjkę ciepełkiem.  Apaszki […]

gwiazdki rulez…



3
Miał być post o skoku rozwojowym Dzidziulki. Jednak musi jeszcze poczekać. I to z bardzo błahego powodu. Całkiem możliwe, że jeszcze “trwa”, choć myślałam, że mamy to za sobą. I cała mądrość ma poszła do kosza. Dzidziulka jak kobieta z burzą hormonów śmieje się i płacze na zmianę średnio co pięć minut. W nocy budzi się i spać nie może. W dzień zaś jak zombie z podkrążonymi oczkami ledwo chodzi. Do tego przebijający się ząbek. Matka z burzą hormonów zaś niby z jednej strony rozumie Dzidziulkę, z drugiej jednak marzy o przespanej nocy i prosi siły wyższe o cierpliwość, bo […]

burza w Dzidziulkowej głowie…


2
Dziś Dzidziulka była w lesie… I niby nic w tym takiego nadzwyczajnego. Przecież to tylko las… ok. Ale to był pierwszy wypad Dzidziulki do lasu. Do tej pory Dzidziulka podziwiała las z daleka. Najczęściej przez okno bądź zza szklanego dachu samochodu. Swoją drogą za każdym razem patrzyła na korony drzew jak zahipnotyzowana. Czemu? Bo iść do lasu najzwyczajniej w świecie się bałam.  Ale od początku… Las uwielbiam. W dzieciństwie spędzałam dużo czasu na wsi, więc przyrodę kocham mocno.  Do lasu chodziłam nawet sama. Taka byłam odważna.  Do czasu, gdy poznałam Tatusia Dzidziulki…  On omija las jak może. Nie dlatego, że […]

leśne black and white



7
Pierwsze Urodziny Dzidziulki za nami. Świętowaliśmy je dwa razy. Najpierw w domku, w naszym rodzinnym składzie 2+1.  Jako, że weekendu zabrakło, większa impreza odbyła się nieco po czasie 🙂 Ale jak zawsze wszystko super się złożyło. Dzidziulka przeszła bowiem kolejny skok rozwojowy i mogła w pełni cieszyć się imprezką i radosnym uśmiechem zabawiać swych gości. Większą imprezkę zrobiliśmy poza domem. W “świecie zabaw”, a więc w miejscu, które kochają chyba wszystkie dzieci. Moda na sale zabaw trwa w najlepsze. W naszym niby małym mieście, sal jest kilka, więc było w czym wybierać. My zdecydowaliśmy się na taką, w której można […]

Look who’s one!


Zdecydowanie lato się kończy. Jako, że należę do grupy zmarźlaków, nie ma szans na spacerowanie w krótkim rękawie, gdy na dworze raptem 18 stopni i wiatr. Dzidziulka choć gorąca dziewuszka, jeszcze dzieciątko, więc letnie ubranka odkładamy na bok. I choć wielkimi krokami zbliża się jesień ja się cieszę. Jak to Tatuś Dzidziulki wciąż powtarza: “ja jestem inna niż reszta świata” i ” bo ja zawsze odwrotnie niż wszyscy na świecie”. No cóż. Drugiej takiej nie ma na pewno :p Ludzie ‘płaczą’, że lato się kończy, jesienne depresje łapią. Ja za latem zatęsknię dopiero zimą, kiedy góry białego cudnego puchu zamienią […]

idzie jesień… jupi…



2
  Zdjęcia leżą na dysku już od jakiegoś czasu i wreszcie doczekały się swoich pięciu minut na Dzidziulkowym blogu… Post powstawał na raty, bo albo nie mogłam się zdecydować, które z ponad setki zdjęć wybrać, albo Dzidziulka budziła się akurat w momencie, gdy dotykałam laptopa, albo padnięta na oczy ledwo patrząca nie miałam siły na nic. I stwierdziłam, że pisać tym razem nie będę. Zresztą co tu pisać. Lukru ostatnio mało, chyba cukier puder na wyczerpaniu i nie ma z czego zrobić. A co to za blogowanie bez lukru? Powiem tylko, że pewnego całkiem słonecznego, choć nieco chłodnego popołudnia, wybraliśmy się Dzidziulkową […]

skansen bez lukru


3
Kolejny post z cyklu ‘pierwszy raz’… Tym razem pierwsze wesele Dzidziulki. Obaw mieliśmy sporo. Różnych. Bo z roczniakiem, do tego ząbkującym, bywa różnie. Miałam tylko nadzieję, że w Kościele, w czasie składania przysięgi przez Młodą Parę, Dzidziulka nie będzie płaczącym bąblem, zagłuszającym najważniejszą część imprezy. Udało się. I pogoda dopisała. Było rewelacyjnie ciepło i słonecznie, choć prawie cały tydzień padało. Wesele też bardzo udane. Nie tylko Dzidziulka, ale i rodzice wybawili się że hej.  Dzidziulka oczywiście całą imprezą zachwycona. Obawy nasze okazały się niepotrzebne. Dużo ludzi, wszyscy się uśmiechają. Muzyka gra. Jej świat. A jeszcze miała towarzystwo najlepsze… Dzieciaczkowe. Najchętniej […]

Weselny klimat…



2
Przed nami imprezowe dwa tygodnie. Przygotowań masa. Jeszcze nie ogarnęłam się po Tatusiowym urlopie, nie jest lekko się przestawić. Brakuje czasu na kawę, którą z Tatusiem Dzidziulki piłam litrami. Brakuje nawet czasu na jedzenie, więc co tu o entej kawie marzyć. Ale i tak lubię to… W weekend pierwszy ślub i wesele, na którym będzie nasza Dzidziulka. Mam nadzieję, że ząbkowanie przycichnie na ten dzień i mała tancereczka będzie bawić się, że hej. Kreacje, zarówno Dzidziulkowa, jak i Mamy Dzidziulki, wiszą wreszcie gotowe, zaś Tatusiowy garnitur gotowy zawsze. No cóż, faceci mają lepiej. Ale chwilę jeszcze wcześniej święto, na które […]

gdy muzyka w sercu gra…


Wielkimi krokami zbliża się jesień… Wiecie czego mi będzie brakowało? Neonów… Neony podbiły świat. W sklepach były wszechobecne, więc trudno było je omijać. Rażące, fluorescencyjne, no nie dało się nie zauważyć. I w szafie Dzidziulki pojawiły się zatem neonowe cudności, które uwielbiałyśmy całe lato. Jeśli neony to musowo biel… Więc neonowo – biała Dzidziulka pojechała podziwiać Kiermusy. Bo ileż można oglądać na blogu Makówek, jeśli ma się tak niedaleko. A że Kiermusy najlepiej zwiedzać w trampach… Zresztą Dzidziulce ostatnio wszędzie najlepiej w tymże obuwiu. Niestety w naszym Dzidziulkowym rozmiarze udało się kupić tylko… czerwone. Nawet Tatuś zauważył, że nie pasują […]

Neonowy zawrót głowy w Kiermusach



2
Pogoda popsuła nam plany tego dnia. Ale pewnie przypadek tak chciał…  Wróciliśmy bowiem w pewne miejsce, które tak się złożyło odkryliśmy podczas spontanicznej wyprawy rok temu. Zbliżony dzień i godzina sprawiły, że poczułam się dokładnie tak samo… Ale minął rok!  Tyle się zmieniło… W naszym życiu, oczywiście. Wtedy brzuchata, w 39 tygodniu ciąży, namówiłam wreszcie Tatusia na wypad za miasto, by sfotografować owe dodatkowe kilogramy. Choć wtedy nie czułam się wcale fotogeniczna i najchętniej schowałabym się w domu do czasu rozwiązania. Wiedziałam jednak, że to ostatni moment, i że jak go nie wykorzystam, będę później żałować. I rzeczywiście… Zdjęcia wtedy […]

Wiatrak, Dzidziulkowa obsesja…


3
Od początku ciąży wiedziałam, że będzie córka. Czułam to pod skórą. Chociaż całe życie byłam przekonana, że pierwsze dziecko to będzie chłopczyk! A dopiero potem, młodsza siostrzyczka. Ale gdy tylko test pokazał dwie kreski, lekarz pokazał bijące serduszko, zapragnęłam córeczki. Bałam się marzyć o tym, jak to będzie, żeby żadnego zła nie przyciągnąć. Ale chłopczyk nie pasował mi wcale, nie potrafiłam sobie wyobrazić nas i małego chłopca… Mała Dzidziulka już podczas pierwszego usg pokazała ‘charakterek’. Tyci fasolka, stojąca w poprzek pęcherzyka, utrudniała badanie, ale my tylko się uśmiechaliśmy. Długo też nie dała doktorowi potwierdzić swojej płci, jednak ja żadnego potwierdzenia […]

Tatusiowe rączki… lekiem na całe zło…